Przejdź do komentarzyJESIENNA MELANCHOLIA
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2014-09-26
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3069

JESIENNA MELANCHOLIA


wilgocią wciska się do butów

pierzasta liśćmi zmokła kura

pociąga szelki termometrów

nie ma ochoty się rozczulać


nad latem co zostało z tyłu

i że bez lata żyć – okropne!

sinieją nosy siny ranek

chucha na szyby na binokle


wygania cienie z ciasnych klatek

w objęcia usmolonych ulic

chudych latarni i neonów

co nie są w stanie by przytulić


pająka z postrzępioną siecią

ćmy uwiedzionej zimnym światłem

pary spóźnionych much z lotniska

i garstki mrówek co na tratwie


marznąc kałuży tną oblicze

zamiast się w kopcu ciepłem raczyć

skąd u mnie tyle dżdżystych myśli

zakładek klamer i spinaczy


jestem jak notes opuchnięty

księga zażaleń księga życzeń

ambitna mrówa z wielkim wiosłem

mojej kałuży tnę oblicze


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
I tak co roku o tej porze... a jak śpiewał niezapomniany Andrzej Rosiewicz "przyszła jesień niech trwa".
avatar
Te ociekające listki zwarzone listopadem
takie rzadkie – takie złote - - takie postrzępione
ziąb do drzew poprzypinał srebrnymi pinezkami
a te stoją cierpliwie niby dziady proszalne

Polśniewają brązem czerwonawym
korzeni golizna i nagość gałęzistych pni
wtedy kleista mgła nad ogrodem spłakanym
kapie milczącą mżawką w przemoczoną ciszę
avatar
Krótko - bardzo mi się spodobał.
© 2010-2016 by Creative Media
×