Przejdź do komentarzyPrzewiązałem ci spojrzenie przepaską
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2015-03-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2056

Miałem taką jedną znajomą.

Była ładną kobietą, podobała się wielu mężczyznom. Pracowaliśmy w jednym biurze, jedno biurko z deski sosnowej stykało się nosem z drugim. Dzieliło nas  tylko cienkie  przepierzenie. Na tyle cienkie, że słyszałem jej rozmowy z klientami, oddech odbijający się od dykty czy kroki w butach na obcasie, ale na tyle grube, że nie widziałem ani jej ciała, które często w nocy doprowadzało mnie do ejakulacji, ani jej twarzy, którą wielokrotnie przywoływałem myślami w ciągu osowiale samotnych wieczorów.

Wreszcie podjąłem decyzję. Kobieta ta stanie się moją kobietą. Wiedziałem, że jest samotna i że z nikim się nie widuje. Czasem tylko, gdy śledziłem ją przez kilka wieczorów, do czego przyznaję się ze wstydem, widziałem, że gdzieś jedzie późnym wieczorem, jednak wracała już po około godzinie, nieraz półtorej. Wbiegała szybko do mieszkania, nie oglądając się za siebie. Nie przywiązałem do tego wagi.


Nastały dni prób. Próbowałem zagadywać ją na wspólnych śniadaniach, podpytywać o nieznośnych klientów czy zaczepiać przy dystrybutorze wody z pytaniem  o humory szefa. Jednak na nic to było, posucha i brak głębszej reakcji. Owszem, była miła, układna i grzeczna ale nie zanosiło się na zacieśnienie stosunków. Z głębokim żalem porzuciłem te próby nawiązania relacji, aż do czasu gdy nie wymyślę nic lepszego.


Pomysł podsunął mi przyjaciel. Przebywał wiele lat w więzieniu za pewną ciężką zbrodnię. No cóż, przyjaciele czasem błądzą. Nie straciliśmy jednak kontaktu. Podczas jednej z wizyt zwierzyłem mu się z moich kłopotów, gdyż dostrzegł moje rozkojarzenie i wymusił na mnie rozmowę. Jego pomysł wydał mi się wtedy genialną ideą, którą wcieliłem w życie już następnego dnia.


Poprosiłem moją kobietę na rozmowę podczas śniadania. Dosiadła się do mnie dość chętnie, chyba jednak polubiła mnie odrobinę. Powiedziałem jej, że mam dla niej ważną informację. Pewien bogaty mężczyzna, jej kochanek z przeszłości ( Dowiedziałem się o nim, gdyż brzydkim zbiegiem okoliczności siedział w tym samym zakładzie co mój przyjaciel. Wypytałem się o wszystko, łącznie z zapachem wody kolońskiej jakiej wtedy używał) chce ją widzieć. Powiedział mi to właśnie przez wspólnego przyjaciela, wiedząc, że pracujemy razem. Na jej pytanie dlaczego nie skontaktował się bezpośrednio z nią, odparłem, że przez strach o odrzucenie. Był wrażliwym mężczyzną przecież. Kobieta przeprosiła i poprosiła o chwilę do namysłu, po czym wyszła, ja zaś w środku cały zesztywniałem z napięcia. Miałem jednak nadzieję.


Jeszcze tego samego wieczora wróciła by powiedzieć mi, że chce się z nim skontaktować i spytać jakie są warunki tego spotkania.

Wygrałem. Już to wiedziałem. Teraz tylko ode mnie zależy jak rozegra się reszta.

-Wiem, że Pani i ten Pan byliście kochankami przez dość długi czas - z przyjemnością zauważyłem rumieniec na jej twarzy. Zakłopotała się ciężko.

-Tak. I co w związku z tym- była wyraźnie zła.

-Niech Pani się nie denerwuje. Pani były partner pozwolił sobie na wyjątkową szczerość w związku z tym. Wasze spotkanie ma odbyć się w hotelu przy głównej ulicy. Pokój numer 12. Gdy Pani już tam wejdzie niech Pani zawiąże sobie oczy tą czarną chusteczką- po tych słowach podałem jej jedwabną, czarną chustę. Nigdy nie zapomnę wyrazu złości i podniecenia w jej oczach.


Przygotowywałem się chaotycznie. Na raz goliłem się i czesałem, układałem włosy i wiązałem krawat, który i tak w końcu rzuciłem na podłogę. Po cóż mi krawat?

W hotelu byłem już 20 minut przed czasem. Uiściwszy opłatę za pokój, ukryłem się w łazience by w napięciu czekać na rozwój wydarzeń. Nie wiedziałem czy kobieta przyjdzie, czy może spanikuje.

Pojawiła się 5 minut po czasie. Słyszałem jak otwiera drzwi. Podglądałem ją przez szparę w wejściu do łazienki. Rozglądała się po pokoju, dotknęła lekko łóżka po czym usiadła na nim. Po głębokim westchnieniu przewiązała sobie oczy i złożywszy dłonie na kolanach siedziała wciąż na łóżku.

To była moja chwila.

Wyszedłem z łazienki. Zorientowała się od razu, że ktoś jest wraz z nią w pomieszczeniu, jej głowa przekręciła się w kierunku dźwięku. Zadała mi pytanie, czy to aby na pewno ja, jej były ukochany, ale przecież nie mogłem odpowiedzieć. W zamian zakryłem delikatnie jej usta dłonią. Załapała mnie chciwie za nadgarstek a wtedy wszystko potoczyło się łatwo.


Szybko ściągnąłem jej jedwabną koszulę i prostą spódnicę. Cisnąłem w kąt pończochy i rozwiązałem węzeł włosów na karku. Wszedłem w nią jednym ruchem, obawiając się jakiś gestów sprzeciwu czy rozpaczy. Nigdy nie wiadomo jak zareaguje kobieta. Nie było jednak oporu. Przygarnęła mnie do siebie mocno. Jej ciało wygięło się gwałtownie w łuk, włosy rozsypały się po taniej pościeli, a usta wykrzywił grymas spełnienia.


Opadłem po chwili, by poleżeć  obok niej na tym hotelowym materacu. Jej dłonie leżały tuż obok, jedna oparta na nagiej piersi, druga zaś bezwładnie wzdłuż ciała. Wplotłem swoje w palce pomiędzy jej. Oddech miała spokojny. Opaska wciąż tkwiła na swoim miejscu.

Musiałem potem wyjść bez słowa, co napełniło mnie niejakim żalem. Do teraz wspominam z bólem moment, gdy wysupłałem się z jej palców, stając się znów samotnym wyspiarzem. Wiedziałem jednak co robię.


Przez jakiś czas dopytywała się jeszcze o swojego przyjaciela. Czy nie mam informacji od niego, czy o nią nie zapytuje i czy to możliwe aby wyjechał bez pożegnania? Milczałem współczująco lub mówiłem, że go nie widuję. Przez kilka tygodni była smutna i osowiała, ubierała się mniej dbale i jadła też jakby mniej. Potem jednak zaczęła znów rozkwitać.

Wtedy spytałem ją czy pójdziemy na kolację. Bo od dawna mi się podoba. Zgodziła się.

Wygrałem.


chowder.pinger.pl



  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Jakby po trosze z dawnej prozy Jerzego Szaniawskiego. W każdym razie: niezłe :)
avatar
Nawet bardzo niezłe, więc uwielbiam. Bardzo sprytnie skonstruowana fabuła, bez dłużyzn, erotyzm niedomówień - dziękuję.
avatar
Pełnia władzy nad pełnią.

Wyrazu
avatar
A konstatacja taka, że żeby zdobyć kobietę, trzeba ją najpierw:

- albo upić;
- albo omamić;
- albo wsypać jej tabletki gwałtu;
- albo ją kupić;
- albo przewiązać jej spojrzenie;
- albo mieć przyjaciela w pudle;
- i tak to można wyliczać w nieskończoność.

To tylko pokazuje rzeczywistą słabość/mikrość/przykrość takiego "zdobywcy". W konfrontacji sam na sam z kobietami - bez kasy, bez władzy, bez sławy, bez przepaski, bez przyjaciół, bez, bez, bez - nie ma NICZEGO, czym mógłby je zdobywać
© 2010-2016 by Creative Media
×