Przejdź do komentarzyOBRZYDLIWA ULICA /6/
Tekst 20 z 40 ze zbioru: Inne opowiadania
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2015-03-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1933


OBRZYDLIWA ULICA /6/


Poszukiwania zdrajcy zaczęliśmy od wyłonienia kandydatów na zdrajcę. Kandydaci powinni byli spełniać odpowiednie warunki. Najlepiej kwalifikowali się aktywiści partyjni – krzykacze przyzwyczajeni do agitacji. Aktywiści utrzymywali kontakty z dużą ilością ludzi, dostawali jakieś dyrektywy z Warszawy, bywali na zebraniach organizacyjnych i we własnym gronie tworzyli różne frakcje. Na ogół niewykształceni, z pochodzeniem robotniczym albo chłopskim, przy czym zdroworosądkowe myślenie przeważnie było im obce. U nich liczyła się poprawność ideologiczna, która często wyrastała na podłożu pokrętnego rozumowania.

Wytypowaliśmy jednego kolejarza. Był uparty jak osioł i zawsze musiał mieć rację. Zdecydowanie nie czuł się związany z grupą, nie potrafił z ludźmi dogadywać się - za to chciał nimi rządzić. Był przy tym człowiekiem o miedzianym czole. Jak ulał, pasował na zdrajcę.

Zaraz jednak pojawił się kontrkandydat o charakterze zupełnie przeciwnym – młody, nie wykształcony ale ambitny, grzeczny wobec wszystkich, nie aktywista ale aktywny, niby szczery lecz chowający coś w zanadrzu, chytry złośliwy lis, który swoje wie. Wprawdzie nie był kolejarzem, wszelako pochodził z kolejarskiej rodziny.

Pozostali, mniej wyraziści odpadli w tych wstępnych eliminacjach.

Zanim jednak zdążyliśmy cokolwiek zrobić, zostaliśmy zaatakowani przez obrzydliwą ulicę. Ciemniaki odwróciły kota ogonem i okrzyknęły nas zdrajcami, którzy nie chcą dogadać się z ludźmi, czyli z nimi i tworzą podejrzaną grupę prowadzącą mętne interesy. Zamiast więc atakować, musieliśmy bronić się. Trudno było wytłumaczyć ciemniakom, że na ich zasadach nie możemy z nimi wchodzić w układy... Nie potrafili pojąć co oznacza słowo „zakaz”. Według nich oznaczało ono, że wprawdzie czegoś robić nie wolno, ale jak się bardzo chce to można...


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo ciekawa kontynuacja, tylko mnie trochę razi swoiste kategoryzowanie ludzi. Mam na mysli stwierdzenie, że skoro byli robotniczego lub chłopskiego pochodzenia, to zdroworozsądkowe myślenie było im obce. Nie wiem, czy przypadkowo napisanie o nich "duża ilość ludzi" wspiera moją tezę, czy jest to przypadkowy błąd Jest duża LICZBA ludzi, a nie ilość. Może być duża ilość mąki, kapusty lub obornika.
Teraz o poprawności językowej. Trochę razi mnie użycie dwóch pierwszych zdaniach, i to pojedynczych, słowa "kandydaci". W drugim można je zastąpić zaimkiem "oni". "Nie wykształcony" należy pisać łącznie. Brakuje przecinków przed: ale, lecz, odpadli (wtrącenie), co oznacza, to można.
avatar
Według słownika słowo ilość używane jest zamiennie ze słowem liczba, co czasami uważa się za błąd, ale jest to dopuszczalne w języku potocznym.
Słowo: niewykształcony powtarza się w tekście dwa razy i raz jest rzeczywiście napisane błędni chyba przez niedopatrzenie.
Co do pochodzenia robotniczego i chłopskiego, to ciekawe jest, że można było tak dziwnie to zinterpretować... Ale może użyłam zbyt dużego skrótu myślowego. Chodziło mi o aktywistów niewprawnych w sztuce retoryki i naginających logikę do ideologii.
avatar
W peerelu analfabetyzm nie brał się z kapelusza, a z faktu (mowa o latach 1945-55), że hitlerowcy w czasie wojny metodycznie na masową skalę eliminowali z życia polską inteligencję oraz zamknęli dla Polaków szkoły.

Przez 6 długich lat naród był karmiony powszechną barbarzyńską niemczyzną na poziomie eins, zwei, drei, poza szkolnictwem zamknięto dla nas także polskie gazety, polskie radio, polskie muzea, polskie kina i teatry.

Nieludzko dzień po dniu zastraszany, uczony pruskiego drylu i niemyślenia naród w ciągu zaledwie kilkunastu lat po wojnie zdobył powszechne zawodowe wykształcenie. Nie były to uniwersyteckie dyplomy, fakt - ale odsetek ludzi z wyższym wykształceniem rósł w postępie arytmetycznym. Już w latach 70-tych każdy KAŻDY nauczyciel musiał mieć magisterium
avatar
To w tym parcianym PRL-u po gminach budowano tysiąclatki i zawodówki, w miastach powiatowych ogólniaki i technika, w każdym województwie jak grzyby po deszczu powstawały nowe uczelnie wyższe tak cywilne, jak i wojskowe od konserwatorium, przez ASP, WSP, WSI, akademie medyczne, szkoły teatralne, politechniki, wyższe szkoły wojsk chemicznych, pancernych etc., etc.

Polacy - czy to chłopi, czy robotnicy, czy inteligencja - to ambitny, waleczny i mądry naród niezależnie od wszystkich formacji ustrojowych, jakie mu towarzyszyły, towarzyszą - i będą towarzyszyć
avatar
Ciemniaki - ludzie ciemni czyli nieoświeceni - żyją na całym świecie. Także w Polsce współczesnej. Nie każdy kończy podstawówkę ze świadectwem z paskiem
© 2010-2016 by Creative Media
×