Przejdź do komentarzyIrytujące czekanie
Tekst 40 z 131 ze zbioru: Fobie filie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2015-07-21
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1775

Czekam jak ławka, żeby ją wygrzać na deski. 

W parku cieniście, a i padało dni kilka. 

Farba znów świeża, leżą na twardo pinezki. 

Mało cierpliwie sterczy oparcie na pyłkach. 

 

Czekam jak lampka, żeby ją włączyć na wieczór. 

Pokój pociemniał, kąty markotnie drą koty. 

Kłaków pół funta, dźwięków na półkach ćwierć przeczuć. 

Mroki stołowe gryzą po dłoniach za dotyk.


Czekam wraz z ciszą. Karmię ją głośnym westchnieniem. 

Godzin dłużeniem zegar napadał po oczy. 

Nerwem na brodzie kręcę swe loczki z przeczeniem, 

kiedy powracasz głodna przytuleń do nocy. 

 

2015.07.16/18 (ndr.) 

 


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Czekanie - zwłaszcza na głodną przytuleń kobietę - często przypomina rozbiór logiczny zdań na pinezki, odpryski, kłaczki, dźwięki, a cisza karmiona westchnieniem rośnie, i zegar pcha się na chama do oczu - cóż robić w taką złą godzinę? Kręcić te swoje uparte zawsze na nie loczki i wierzyć, że głód w końcu tę "Ją" jakimś cudem przygna
© 2010-2016 by Creative Media
×