Przejdź do komentarzyBiblioteka
Tekst 1 z 3 ze zbioru: Asymetria
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2015-12-01
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2012

BIBLIOTEKA


Kostek z trudem otwiera masywne drzwi, po czym prześlizguje się niczym piskorz, aby znaleźć się w środku, nim drzwi zatrzasną się za nim mocą naciągniętej podczas otwierania sprężyny.

Bach!

Trzasnęło i teraz Kostek zupełnie nic nie widzi.

Czeka, aż oczy przyzwyczają się do półmroku…

Pod pachą ma trzy książki obłożone szarym papierem…

Powoli zaczyna rozpoznawać kształty...

Za każdym razem dziwi się, dlaczego schody prowadzące do mieszczącej się na drugim piętrze biblioteki i do służbowego mieszkania Kochańskich na poddaszu jest tak słabo oświetlone.

Nie wie, że mieszkańcy Jeziorna kradną żarówki i dlatego pan Kochański wkręca jedynie dwudziestki piątki, omijając półpiętra.

Tymczasem Kostek oswaja półmrok. Ma w tym sporą wprawę. Jest przecież synem kłusownika. A to jedynie klatka schodowa, a nie ciemny bór pełen dzikiej zwierzyny i upiorów z przeszłości.

Z drugiej strony mieści się kino, z tej biblioteka oraz wspomniana służbówka.

Budynek do końca wojny należał do Hitlerjugend.

Może dlatego jest tak ponuro, tak straszno?…

Mimo wszystko wzdryga się tak, jakby czuł czyjąś obecność, ale jest już na pierwszym piętrze.

Za ściany dochodzą go dźwięki z filmu Skarb; był na jego projekcji w zeszły wtorek i bardzo spodobał mu się ten gość, który umiał naśladować różne odgłosy.

Ale oto i drugie piętro, otwiera drzwi, a ciepłe światło wylewa się z biblioteki i rozpływa w mroku klatki. Kostek odnosi wrażenie, że przechodzi do innego świata.

- Dobry wieczór – wita się z panią Sznajderman, nauczycielką i bibliotekarką w jednej osobie.

Jest teraz w innym świecie. W cudownym świecie książek.

W bibliotece, mimo onieśmielenia czuję się kimś innym.

Kimś lepszym.



O tej książce Kostek przeczytał w jakiejś młodzieżowej gazecie.

Pani bibliotekarka była niezmiernie zdziwiona, kiedy zapytał właśnie o ten tytuł, a nie o kolejną pozycję Karola Maya.

Kostek był dumny z siebie. Pani Sznajderman patrzyła teraz na niego inaczej. Z szacunkiem, być może podziwem.

Ta powieść uczyniła go kimś szczególnym.

Musiała zawierać w sobie jakąś magiczną moc. Jakiś dramat, cierpienie. Przynajmniej tak napisano w tej mądrej, młodzieżowej gazecie.

Cierpienia młodego Wertera”: Johann Wolfgang Goethe.


- Johann Wolfgang Goethe – Kostek delektuje się nieznanym, dziwnie brzmiącym nazwiskiem. – Johann Wolfgang Goethe…

W Jeziornie jakiś czas temu zamontowano lampy uliczne. Jest więc widno. Przyjemnie. Można cieszyć się czytaniem grubych liter na okładce.

Potyka się o byle jak położoną płytę chodnikową. Rozgląda się wokół.

Jest pusto…

Ludzie w Jeziornie mają pełne ręce roboty w swoich obejściach.

Chociaż część z nich zapewne siedzi w karczmie, którą za chwilę minie. Kostek ma nadzieję, że nie spotka wychodzącego z niej ojca. Może ojciec jest już w domu?

Może tym razem jest trzeźwy?

Ale kto go tam wie…

- Johann Wolfgang Goethe! – Kostek wypowiada głośno to nazwisko. Zdaje sobie sprawę, że to ktoś ważny, co napawa go dumą. Jeszcze chwila i on, Kostek Jakimczuk będzie czytał powieść samego Johanna Wolfganga Goethego.

Nagle wpada na kogoś!

To Marta Sznajderman, córka bibliotekarki.

- Jak leziesz baranie!

Kostek nie odpowiada, nie przeprasza. Niczym zbity psiak ucieka z podkulonym ogonem. Czuje się jak wtedy w szkolnym wychodku, kiedy pani od wychowania fizycznego przyłapała go na onanizowaniu.

Teraz jest zdziwiony, wręcz przerażony, Jak ona tak mogła powiedzieć? Jak mogła? On przecież nie jest już onanizującym się prostakiem Kostkiem Jakimczukiem. Teraz ma książkę.

Magiczną książkę!

Przystaje. Ogląda się za dziewczyną. Tak bardzo pragnie pochwalić się książką. Tak bardzo pragnie od dziewczyny tego samego, niezmiernego zdziwienia, jakie okazała jej matka.

- Marta! – woła.

Dziewczyna odmachuje ręką. Nie chce z nim rozmawiać, biegnie w stronę biblioteki.

- Marta…– powtarza już ciszej.

Marta…



  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Zaczyna się ciekawie! ;-)

Serdecznie :-)))
avatar
Rzeczywiście, zaczyna się ciekawie. Solidny kawałek prozy, ale tak, jakbym czuł Konstantego.
avatar
Kasandrycznie :p

P.S. To odpowiedź na wcześniejszy komentarz. I choć nie powinno komentować się komentarzy, to jednak szukanie podtekstów wywołuje u wielce skromnej b_d_c odruch niczym ten aktualnie ;)))

Serdecznie dla Autora :))) Obojętnie kimkolwiek On jest :)))
avatar
Fajne opowiadanie,chociaż tego typu literaturę czyta się zazwyczaj jako obowiązkową lekturę szkolną.Taki język.
avatar
Obcowanie z /wielką wysublimowaną/ literaturą uczy nie tylko ogłady i bycia człowiekiem. Ono uczy


P O K O R Y
© 2010-2016 by Creative Media
×