Przejdź do komentarzyMiłość do ludzi
Tekst 1 z 5 ze zbioru: Milość do ludzi
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2015-12-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2548

Maryska,podejdź no tu!-matka krzyknęła tak,że było ja słychać na końcu wsi.

-No co tam ?Nie widać,jak jestem zarobiono?

-Ano widać.

-A u księdza byłaś?

-A po co,przeca w niedziele pode.

-Ano po to,coby cie somsiedzi nie obmówili w niedziele!-matka była czerwono na gębie.Maryśka pomyslała,że teroz to sie zacznie.

-Matka,ale ksiądz jest teroz u Tereski!Nie bede im przeszkodzać przecie!

-A u ty co w sobote prała mu sutanne?

-A jakże by.Przeca we wsi inny Tereski ni ma!

-No nima.Co prowda to prowda.-matka wytarła ręce o róg sukienki.

-Matka,ale to ty mi mówiłaś,jak wejdziesz we wrony,to kracz jak ony!

-No i co żem mówiła?Ile to sie godo rzecy niepotrzebnie?

-No to,co jo teroz księdzu powiem?

-Jak to co?Żeś się z Mietkeim przespala i trzeba na zapowiedzi dać,bo rychło wczas na swiat dziecko przydzie!I dopiero bedzie WSTYD!-matka była jak buroki,i Maryska pomyślała,ze jeszce przydzie gnój porozrzucać.W e wsi wrzało,bo wszyscy widzieli jak ksiądz obściskiwoł po pijoku Tereske.

-Matka?A jak ksiądz nie do mi ślubuuu?

-To mu na tace dej,mosz tu pincet złotych i nic nikomu nie godoj.

-Ano.

Maryśka przysiadła na zapiecku i pomyślała,że ta Tereska to majgano jest,nie od dziś wiadomo,ze kto mo księdza w rodzinie,temu bida nie przydzie.A ona jak z bachorem sama ostanie,to co pocznie?Ale poprzednik proboszcza ,co wszyscy we wsi byli zorientowani,zapłacił za aborcyję Kunegundzie i teroz ona szaleje w miescie,za jego piniondze.

-Matka?A jakbym tak księdzu powiedziała,że jestem dziewicom?Jak te wrony zakrakać może?

-Wiesz co?Ty to moja krew!Jak wszyscy mówią,ze tak jest,to choćby tak nie było,to powtorzaj.A Mietek cie nie wydo,skoro z tobom społ.Dobrze,ze to dopiero tydzien minoł.Ojcu nic nie mów,bo cie spierze,na kwaśne jabko!

-Dobra.

Maryska ukontentowano,poszła do księdza proboszcza.

-Kogo tam niesie?-spytała od progu gospodyni .

-To jo-Maryska.

A w jaki sprawie?

-W sprawie ślubu!

-A jak tak,to wejdx,tylko buty zdejm,bo ksiadz nie lubi,jak mu się brudzi.

Maryśka posłusznie buty nowe najlepsze jakie miała zdjęła,bo przecie nie pódzie na plebanie w byle jakich butach i weszła cichutko do salki.

Ksiądz burknął tylko,że kończy obiad i trzeba zaczekać.

Usiadła na ławce i czekała.




  Spis treści zbioru
Komentarze (10)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Proponuję tekst usunąć.
avatar
Usunąć może nie, ponieważ - w drobnych ułamkach przypomina mi owo pisanie "Chłopów" Reymonta - ale poprawić, to już na pewno.

Nikomu nie chcę pod tekstem brudzić, zatem wstrzymuję się od ocen ;)
avatar
A dlaczego usunąć?
avatar
Co za porównanie? Tego się nie spodziewałam,bo nawet nie przeczytałam"Chłopów",uznając,że nic ciekawego nie wyczytam.
avatar
"Aby dobrze pisać, trzeba dobrych czytać." - przesłanie obowiązujące na każdych, mniej albo bardziej prestiżowych warsztatach literackich.

W. St. Reymont za swoich "Chłopów" otrzymał w 1924 roku nagrodę Nobla.
avatar
Wiem Befano,wiem.Tylko jakoś pozostałam przy filmie.
avatar
Bo uczucia towarzyszące oglądaniu pewnych scenek rodzajowych pozwalają mi na zrozumienie i refleksje,bez zagłębiania się w sprawy nieważne.
avatar
Masz jednak te swoje oceny :p

Jak poprawisz tekst, dostaniesz wyższe :-D

:)))
avatar
Ale przecież oceny już były,lepsze,tyle że mnie na nich nie zależy.:)befano robisz sobie hece.
avatar
Tu ocen nie było :p

Jaki pan, taki kram ;). Jaka Autorka, taka czytelniczka :p

:-)))
© 2010-2016 by Creative Media
×