Przejdź do komentarzyKlara
Tekst 7 z 15 ze zbioru: Miłość za 3 grosze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2016-02-25
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2428

-Absolutna racja,ona była gońcem.Ale czasem role sa rozdzielane różnie,w zależności od potrzeb redakcji,dzis akurat ma do zrobienia coś innego.Idę coś zjeść.Robi niepotrzebne problemy z niczego.

-Ok., ja już skończylam i wychodzę.-Klara zaprosiła mnie na niedzielny obiad-Sara była zadowolona ze swojej pracy.

-Tak?-zdziwiła się Rena,-Kto by pomyślał.?Klara?

-Ni z tego ni z owego postanowała mnie zapoznać z jakimś biznesmenem-hahhaahha,-Nie wiem co z tego wyjdzie,ale jestem na nie.

-Już cie widzę w roli jędzy, która odpiera każdy jego atak!-Rena poznała już ciety język Sary.

-Znasz mnie, nie znoszę ,kiedy ktoś mna manipuluje i usiłuje mnie uwodzic na siłę.

-Ty to masz charakter-podsumowała Rena.

-Jeżeli facet myśli, że mnie kupi, to siła jego portfela musi być porażajaca, ale i tak się myli. Nawet z Gatesem bym nie poszła do łóżka bez miłości Ostatecznie musiałby mną zawładnać, być np. jak ciastko. Jesteśmy chyba  narodem konsumpcyjnym.

Zdrowy rozsadek Sary nakazywał jej zachować ostrożność w kontaktach z ludżmi spoza jej branzy .Niektórzy ostro pili, ostro się zabawiali, ona zostawała na swoim miejscu,wytyczając sobie swoje własne tory.

Na obiedzie u Klary okazało się, ze facet był jednak bardzo ujmujący i sympatyczny,a nawet spodobał się Sarze. Ale była z Okularnikiem.I to go wykluczało,jako potencjalnego kandydata na kogoś więcej.

Podsuwał jej krzesło, opowiadał o swoich synach, uroczo się przyglądał jej samej i coraz bliżej przysiadał.I to jej się bardzooo nie spodobało w strategicznym momencie..Ostatecznie przekroczył granicę dopuszczalności. swoim natrętnym zachowaniem.Sara karała w pewien sposób tego typu mężczyzn.Zimnym, wręcz lodowatym tonem powiedziała, że musi odpocząć, po obiedzie, ze się przejadła i nie życzy sobie więcej przystawek.Facet nie zrozumiał ,może to i lepiej, a ona ostentacyjnie.wyszła,pozostawiając po sobie zapach perfum Hugo Bossa.

Resztę popołudnia spędziła wylegując się na sofie Myślała o Okularniku Dłonie miał  delikatne, jak dłonie muzyka, albo lekarza. Ruch jego palców przypominał staccato, Odrywał je natychmiast, kiedy tylko Sara westchnęła, czy to z powodu zdenerwowania czy   z powodu uderzającej siły z jaką czasami na nia  napierał. Bywał  jak gdyby częścią jakiejś muzyki .Nie znosił sprzeciwu ,sam

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×