Przejdź do komentarzyNA PRZEŁAJ
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2016-05-23
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2174

NA PRZEŁAJ


prężą się igły podciągam naskórek

zbyt wielu krawców nożycami kłapie

nie mam ochoty na ciągłe przymiarki

to co mnie zdobi obce zdechłej szafie


głuchych doradców ślepych poganiaczy

garb dromadera na błędach przycinam

toteż i ślady dzień po dniu pewniejsze

i coraz gładsze wydmy przed oczyma


współczesność kwarcem pisklęta przypala

moje platfusy podkute przez lata

trzymam kierunek widoczność rozsądna

wiara kompasem modlitwa na czatach



  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Oby więc udało Ci się wytrwać w takiej postawie. Wiersz- patrz oceny. Pozdrawiam. :)
avatar
Świetny wiersz!
avatar
Jak zwykle u Ciebie, Martinie. Sens nie zawsze od razu jest widoczny, ale po przeczytaniu kilka razy... na duży plus.
avatar
Jeśli własne nasze życie - to efekt autokorekty, jest OK i wporzo, racja. Natłok jednak wszelkiej maści wokół nas wybitnych krawców/krojczych, ślepych doradców, głuchych poganiaczy jakąkolwiek czyjąś własną indywidualną drogę wyklucza. Obróbka skrawaniem nie jest naszą zasługą
© 2010-2016 by Creative Media
×