Przejdź do komentarzyAforystycznie XII (2016-10-25)
Tekst 12 z 12 ze zbioru: Aforystycznie
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2016-10-25
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1976

v

Jesteś z każdej strony inwigilowany. Ale co zrobisz, możesz się nie zgadzać i być inwigilowany, bo ona zawsze ma więcej sposobności na tak, niż ty na nie. Nawet jest nieśmiertelna, a przynajmniej w śmierć człowiek od niej też nie ucieknie.


v

Robię to, co ktoś chce, dlatego żeby robić to, co ja chcę. Robię więc dla świętego spokoju to, co ktoś chce, żeby robić z przyjemnością to, co ja chcę. Ale to wcale nie znaczy, że to jest wbrew temu, że najwięcej to my robimy dla kogoś poświęcając się niemiłosiernie.


v

Widocznie z narzekaniem jest dokładnie tak samo, jak z czekaniem.


v

Jeśli tylko to jest możliwe, a może nawet to jest cudowna moc uzdrawiająca.


Bez uśmiechu i bez pecha, to może nawet ludzi by nie było (ludźmi).


v

Jak to na tym świecie nic nie ginie, a przynajmniej, co ma być, to będzie. Nie giną nawet obietnice bez pokrycia.


v

I to się dzieje zawsze i wszędzie, zresztą jak przystało…, na co innego, jeśli nie na dziadostwo z dziadostwem.


v

W taki dzień, jak dzisiaj nic nie jestem w stanie zrobić, niczego z siebie wykrzesać.


v

Czy jedno z drugim możne korelować bez związku ze sobą.


v

Niczego do przesytu, aby więc to co dobre cieszyło Cię jak najdłużej i jeszcze trochę.


v

Niczego bez przeświadczenia, że tak, a nie inaczej trzeba.


v

Oj tak, trochę odpłynąłem, ale myślę że na dobre i że wkrótce wrócę, chociaż nie wiem ile to jest dla mnie wkrótce.


v

Nie da się ukryć, że trochę się wypaliłem, ale najbardziej jest to związane z moją kondycją fizyczną (czyli brakiem takowej), co mnie psychicznie osłabia/dobija.


v

Tak czy inaczej, wcześniej czy później wszystko się rozpływa, ale już wiem, że wcale nie w Oceanie Nicości, tylko Oceanie Nieograniczonego (Po)Bytu.


v

Różnie to do mnie dociera, również jako populizm, ale najbardziej chyba jako: ‘po co mi wasz brak kultury’, a przynajmniej są takie zachowania od których (jak od niektórych grzybów) trzeba uciekać.


v

Stało się mi, ale nie płaczę, tylko podchodzę z ograniczonym zaufaniem i ze szkodą dla siebie, ale i dla kogoś.


v

Od Boga dość mi nie być mądrzejszy.


v

Grzeszy ten, kto więcej chce, niż mu się należy.


v

Nikt nikomu nie da więcej niż każdy sam sobie weźmie (pewnie więc człowiek nie ma tyle, ile mu kto da, tylko tyle, ile sobie sam weźmie, ale też człowiek nie ma tyle, ile sobie sam weźmie, tylko tyle, o ile tym, co ma z kimś się podzieli).


v

Co ja mam, a choćby nie obwiniać dobra za złe. Zresztą z braniem i dostawaniem jest chyba tak samo.


v

Jak dla mnie, to są Himalaje filozofii, i jak dla mnie, to nie tak ważne, czy cisza ma duszę, jak ważne, żeby rozważać, czy ma duszę.


v

Nie gorszy chyba byłby efekt powtarzając (słowo w słowo) pierwszą zwrotkę kilkakrotnie. A co do puenty takiej, jaką jest, to faktycznie tym, co się dzieje w trzech wersach można przykuć czyjąś, a nawet wszystkich tam obecnych uwagę.


v

Od razu albo wcale, taka to jest alternatywa, a nawet konieczność na starość.


v

A któż to dzisiaj może zdać się tylko na siebie.


v

Bo ktoś z nas nie jest łasy na frykasy.


v

Ludzie najczęściej dzielą się na tubylców i przybłędów, co nie znaczy, że przybłędy nie mogą być i nie są swoimi, a tubylcy psubratami. I tak naprawdę, to nawet psy ostatnie nie mają czego zazdrościć ludziom, a już na pewno niczego ludzkiego.


v

Nawet najbardziej ułożone, zadbane, dopięte na ostatni guzik życie zaskoczy cię niemiłosiernie. A może nawet tym bardziej ono jest nieprzewidywalne, że takie ułożone, zadbane, dopięte na ostatni guzik, wręcz bez marginesu błędu, bez opcji wyboru, bez możliwości wykazania się takim, jakim się nie przypuszcza, że można być.


v

Do mnie trzeba mówić raz, albo i sto razy, czyli nigdy nie należy we mnie tracić nadziei (i nie mówię, że cierpliwość do mnie to inna pieśń).


v

„Nie oddamy wam kultury”, a pewnie że nie oddacie, bo jak moglibyście oddać to, czego i tak nie macie.


v  

Najpewniej dlatego źle napisany, bo nienapisany podług Twoich grafomańskich wymagań/rygorów.


v

Oczywiście że macie rację, a przynajmniej wiersz jeszcze bardziej traci na wartości, bo przegapiłem w nim, że dobre, jeśli nie najlepsze w wierszu jest to, co tyle sobie szkodzi, co jeszcze bardziej kogoś boli, że nijak niektórym nie idzie się z tym, co dobre pogodzić.


v

Żadna/niczyje  głupota już mnie nie pociesza.


v

Wiersz jak wiersz, ani lepszy, ani gorszy, a już na pewno rewelacją nie jest.


v

Niestety, albo na szczęście nie jestem znawcą odmian, ani jarzębiny (czerwonej), ani rajskich jabłuszek (cielistych). Prędzej już coś pokręciłem.


v

Mogę Cię tylko zapewnić, że właściwie i niewłaściwie wszędzie jest tak samo. Co nie znaczy że moje podsumowujące to wszystko zdanie nie jest i nie powinno tyć takie, właściwie optymistyczne: ale pozazdrościć wszystkim wam tam już teraz mogę zwykłej ludzkiej uprzejmości, zwykłej grzeczności (co się może nawet ocierać, a może i powinno o głupią przyzwoitość i naiwność). Poza tym, że wszystko jest nieprzewidywalne i to jest piękne.


v

Rozumiem, jeśli rozumiem, że tą piegowatą dziewczynką jest/była właśnie Ela.


v

Ale się porobiło na tym świecie, teraz to gęsi są domowe (nieloty), a domy są w przelocie.


v

Skąd się bierze fantazja, pewnie bardziej z głowy niż z serca, ale najpewniej dla serca i dzięki sercu.


v

To, co ja piszę (choćby o Tobie) najbardziej świadczy o mnie, a to co Ty piszesz (choćby o mnie) najbardziej świadczy o Tobie.


v

Kochanka - utrzymanka Bogów.


v

Przepraszam, ale ja pozostanę przy swoim patosie i/czyli przy nadmiarze niektórych zwrotów, a więc przy swoim (niekoniecznie poprawnym) charakterze. I mam takie przeświadczenie, że tak to będzie/jest najlepiej dla mnie (chociażby tak miało być tylko w moich oczach).


v

Z drugiej strony charakteru się nie wybiera, charakter się kształtuje.


v

Nie wiem jak kto, co widzi, ale ja tutaj nie widzę jednej osoby różnie ubranej (na trzech fotkach), tylko widzę trzy (diametralnie) różne osoby/osobowości. Że też sam strój/ubiór odsłania charakter człowieka bardziej niż można zobaczyć z/w samej twarzy i bardziej niż myślimy, że ubieramy się zgodnie z naszym charakterem. A poza tym i tak w ogóle, to u mnie jest tak jak było, czyli nijak.


v

Niczego (co najmniej w/z tym, co jest związane z poezją/twórczością) bez polotu.


v

Jeżeli coś nas przyziemia, to trzeba sobie powiedzieć, że najbardziej chyba po to, żeby nas tym bardziej/wyżej oderwać od ziemi.


v

Trzeba każdemu oddać co mu należne.


v

Mam nadzieję, że to od gorących ciał topniejące są serca.


v

Też tak swego czasu myślałem, a właściwie czułem.


v

Takie samo życie z kimś, a nawet bardziej samotnym można być z kimś niźli tylko ze sobą.


v

Najważniejsze jest to, żeby nie być głuchym, a co dopiero na bicie kochanego serca.


v

Z miłością, czy bez miłości, życie i tak jest jedną wielką udręka, jednak od czasu do czasu przerywaną miłymi/dobrymi niespodziankami.


v

Może nawet nie wie czym jest życie, a co dopiero miłość, kto nie zwariował.


v

Że też coś może być tak wielkie, tak ogromne, tak przepastne, że z tego można już czerpać, jak z czegoś bez dna.


v

No to już wiem z czym będzie mi się kojarzył, a właściwie czym będzie mi pachniał kardamon.


v

A to ciekawe, a nawet zabawne, ale rzecz niech już lepiej pozostanie w sferze domysłów.


v

Są (dzieją/wydarzają się) rzeczy dobre jedynie wtedy, kiedy są obślizgłe.


v

Świat i człowiek nie idą w tym samym kierunku, a przynajmniej jak na razie (jeśli nie z wiekiem) świat się rozszerza, a człowiek się kurczy.


v

Jak już coś (jednego) nie idzie, to już wszystko się sypie (a przynajmniej staje się nie lada problemem).


v

Czasu zawsze jest wystarczająco dużo, żeby zapomnieć to, czego nie chcemy zapomnieć. I czasu zawsze jest wystarczająco mało, żeby sobie przypomnieć to, czego nie możemy sobie przypomnieć.


v

Jesteś wolnym człowiekiem dopóki tego, co robisz nie torpeduje zdrowie (czyli brak zdrowia). Ale przecież, jeśli np. brak pieniędzy nie musi szkodzić w szczęśliwości człowieka, to brak zdrowia nie musi przewracać życia do góry nogami, przynajmniej tak, jak (wcześniej czy później) może zrobić to śmierć tym, którzy jeszcze będą z nami. Lepiej więc dla towarzyszy naszej śmierci umrzeć nam jak najszybciej i niezobowiązująco. No to już wiedzmy i pamiętajmy (kiedy będziemy umierać), jakie jest ostatnie i niewypowiedziane zdanie/życzenie towarzyszy naszej śmierci.


v

Przychodzi taki czas na człowieka, a przynajmniej na mnie przyszedł, w którym się otwierają najgłębsze rany.


v

Nie robię z tego tajemnicy, z innych rzeczy (o sobie), owszem (ale na szczęście tłumaczyć się nie muszę).


v

Przepraszam, ale ja myślę (nawet jeśli tylko chciałbym tak myśleć), że na tym portalu nikt niczego nie robi z zawiści. Może tylko niektórymi kieruje bardziej niż bardzo wewnętrzny przymus takiego, a nie innego, tak, a nie inaczej wypowiadania się (zresztą tak, co do kogoś, jak i siebie). Tzn. uważam, że tak, jak jest teraz, to wcale nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać, że jest (zwłaszcza dla tych, którzy mają swoją wizję portalu, a każdy chyba coś takiego ma i tego się trzyma). Rzecz więc jest/pozostaje bardziej w sferze tolerancji, w dopasowaniu się (nie mówię, że idealnym), niż w ustąpieniu ze swoich racji, choćby i na pół kroku. I to nawet jeśli nasze racje, to zasadniczo tylko i wyłącznie (acz/wcale nie mówię, że bez wyjątku i bez manii/pasji) sfera naszych odczuć/upodobań i przypuszczeń.


v

Chciałbym wiedzieć, co to jest pewność.


v

Co by nie mówić, nawet coś, co (ze swojej natury) jest już dobre, to i tak zmierza  (może tylko swoją drogą) w dobrą stronę (jakby proste mogło być prostsze, i widocznie może być /jak to na oko/).


v

Przepraszam, ale mnie się czas/klimat (nie tylko atmosferyczny) Wszystkich Świętych najbardziej kojarzy/przypomina z…, bodajże to się nazywa/ło/ miód turecki.


v

Można oczadzieć i o to chyba nawet chodzi.


v

Jakieś diabły go wyniosły/poniosły, czy co.


v

A bo to my czegoś na tym świecie nie robiliśmy i nie robimy z determinacją.


v

Tutaj chyba każdy może znaleźć coś dla siebie.


v

Sztuka więc (nie mówię, że cała), to szukać.


v

Co zrobić (poza tym, że się cieszyć), że w człowieku siedzą (a po co, jeśli nie po to, żeby je uwolnić) stany wyższej konieczności.


v

A kto powiedział, że do nas przybędą, pewnie Merkel, albo Tusk.


v

Każdy jest czegoś, albo kogoś niewolnikiem, najczęściej chorób, albo upodobań. A wyzwolić się od tego, to tylko szybciej umrzeć.


v

Pobudzająca konfrontacja, a właściwie to są konfrontacje (a bo to jednego z jednym).


v

Już chyba nie powinienem, ale i tak przecieram oczy.


v

Jesteś i nie jesteś wyjątkiem, jak to każdy i nie każdy człowiek.


v

Najważniejsze, ale i niedorzeczne to nie mieć wątpliwości, a może najważniejsze, to gubić się w poezji.


v

Że też nam ludziom głowę zawraca to, co nie powinno mieć (większego, a może i żadnego) znaczenia. Jeśli nie dla dobra nas, to dla dobra poezji.


v

Tylko skąd na tym świecie wziąć właściwą osobę.


v

Polityczną nić (takie, a nie inne podejście do polityki) zawdzięczamy „politycznemu nic” (że już nie powiem, których polityków, bo nie są to ci sami dla jednych i niejednych nas wyborców ich).


v

Jestem rozbawiony, ale to chyba dobrze, a może nawet o to chodzi.


v

Jeśli to jest gra wstępna, to jakie są (o nieba) występy.


v

Jak to gdzie, zapewne jest tam, gdzie Ty wiesz i nikt więcej.


v

Jeżeli nie, to źle, szkoda tylko, że nie dla dyplomacji, a dla państwa.


v

Widać w nagrodzie literackiej też są rzeczy ważniejsze niż sama literatura piękna (i nie jest dla nikogo tajemnicą, co to jest).


v

Tyle my przeżywamy przeżytki, co przeżytki przeżywają nas.


v

Mleko rozlane na szczęście i na zaś (nawet jeśli tylko poniekąd).


v

Nic takiego, ale (w końcu) człowiek staje się unieruchomiony (jeżeli nie ubezwłasnowolniony), w moim przypadku przez serce.


v

To nie z (braku) miłości, to prędzej z braku rozrusznika serca.


v

Kochankowie rozumieją, nawet jeśli są małżeństwem (a przynajmniej powinni).


v

Może jest to dźwięk przełamania się, czyli oddechu pełną piersią.


v

Od czasu moich niedawnych wyjaśnień (a może i ściemnień) nic się nie zmieniło, tzn. jedni mnie kochają, drudzy nienawidzą, a ja robię swoje, czyli ani pod jednych, ani pod drugich. A wiesz, że ja nawet nie wnikam, kto jest kim. I mogę dodać, co może nie jest skromne, a jest nawet niegrzeczne, że bardziej niż na wszystkich innych zależy mi na sobie, a przynajmniej kto nie kocha siebie, nie bardzo chyba może kochać innych.


v

Traf, jak znalazł.


v

Danie, a nawet dania ze smakiem.


v

A że niektórzy lubią na ostro, a niektórzy łagodnie, no to też tak mają.


v

Pewnie nawet na tej samej zasadzie, że rozgościć się, to nie (znaczy) zasiedzieć się.


v

Właściwie to ja (ale żeby tylko ja) mam tak samo.


v

Jak to dobrze wiedzieć nawet/zwłaszcza to, co się zwłaszcza/niekoniecznie dobrze wie.


v

Do każdego ktoś lub coś się spóźnia, ale ponoć nikogo nic nie ominie.


v

To można, ale polityki (żadnej) nie da się zrozumieć.


v

Ale huśtawka nastroju, zależna czy niezależna od nas jeśli zależna od naszych chorób.


v

Bez mała jest tak, jak ze mną, czyli/chociaż na bardzo, bardzo zwolnionych obrotach można jeszcze pożyć.


v

Tylko że mój stan zdrowia jest już taki, że teraz wszystko ze mną jest już wątpliwe, a przynajmniej nic nie jest pewne, oprócz może tylko tego, że właściwie co dzień to może być tylko gorzej.


v

Ale daleko jestem, przynajmniej od paniki.


v

Staram się mówić jak najmniej.


v

A pewnie żebym zjadł, ale z głodu to i tak na pewno nie umrę.


v

Dobra, znikam na dzisiaj.


v

Przerazić/porazić może spokój niektórych wypowiedzi, niejako standardowy, że niby nic się takiego nie stało, nie dzieje. Poza tym że niektórych, jeśli już może przerazić spokój, to tylko święty spokój. A to, że najwyższy autorytet okazał się zwykłym szubrawcem, cóż to takiego dzisiaj niezwykłego.


v

Widocznie, gdy się dwóch bije, to nie korzysta trzeci, tylko wręcz najwięcej traci ten trzeci, ale też rzecz chyba nie w tym, żeby cicho siedzieć i niczego nie chcieć.


v

Ale czy to jest takie do przodu, sam mam wątpliwości.


v

Psu i człowiekowi, równie bardzo może zaszkodzić to, co jest ludzkie i to, co jest zwierzęce, i nigdy nie wiadomo, co bardziej.


v

Zgoda, z tym że polityka też jest jak moda, a zresztą czym ona nie jest, ale w każdym razie wykorzystuje/bałamuci swoich i nie swoich. Ale jak na dzisiejsze czasy zawsze jakaś musi być, choćby anarchistyczna (a przynajmniej nie ma od niej/polityki odwrotu).


v

Co by nie mówić, bardziej jest do dotykania niż do mówienia o nim, jeśli to nie jedno i to samo, a przynajmniej słowem równie bardzo można dotknąć, co ręką.


v

Nie moja rzecz, ale dziwiłbym się gdyby nie.


v

Na szczęście śmierć (i to niczyja) nie trwa wiecznie (a tym bardziej chyba kochanych osób).


v

Na tym świecie nie ma chyba takich ludzi, którym by kop (już nie powiem w co) nie pomógł, a co dopiero, żeby się komuś nie należał.


v

Jeśli chodzi o sprawiedliwość, to na tym świecie jej nie było i nie ma, co chyba nie znaczy, że nie może być.


v

Czyżby nawet w miłości było tak, że jaki popyt, taka podaż.


v

A kto powiedział, że jedno nie jest drugim (nawet co do zła i dobra).


v

Jak się tak dobrze przyjrzeć, to właściwie każdy dla mnie chce lepiej, niż ja sam dla siebie.


v

Żeby tylko wszystko bez wsparcia dla mnie, a nie z ostentacyjną wrogością. I tak się uśmiecham, a może nawet tym bardziej.


v

Koniunkturalizm, tutaj to coś, co bardziej jest klimatem dla dziadostwa niż pogodą dla bogaczy.


v

Ambiwalencja? Nie jestem pewny, ale pewnie tak.


v

Człowiek lgnie do człowieka i człowiek nie może się odpędzić od człowieka.


v

W pewnym sensie wysublimowany.


v

Zakręcić bardziej już mi się nie dało.


v

Ładna zagwozdka.


v

Co ma wyzierać, to i tak w każdej formie wyziera.


v

Po prostu udzieliło się mi.


v

Dla nas to wszystko znaczy, a dla nich tylko to, co dobre (oto co robi stanowisko, czyli kogo się nie ima zło).


v

Są dwie kategorie ludzi, ci którzy żałują tego, co zrobili i ci, którzy żałują tego, czego nie zrobili.


v

Albo to jest albo to będzie danse macabre.


v

Życie jest czymś takim niesłychanym, niesamowitym, że nawet najgorsze, najtragiczniejsze wydarzenie jest jak najlepszym rozstrzygnięciem, bo nie podlegającym dyskusji. Ciekawi więc mnie (tylko, jak tylko)), czy dyskusja, która niczego (już) nie zmienia, to chociaż coś (jeszcze) daje, czy niczego już nie daje. Ale pewnie daje coś w rodzaju wyżalenia, wypłakania się, właściwie samemu sobie, nawet jeśli wobec innych. Czy to więc ma znaczyć, że życie jest tak niemiłosierne, czy to może jest takie miłosierdzie, tylko że najwyższej łaski.


v

Dobrze, ale nie do końca, ale też nikt z nas (jeśli my to oni) nie jest ideałem.


v

Jak tu się nie uśmiechnąć, a bo to do kogo/czego jednego.


v

Każdy usiłuje ugrać swoje, a niektórzy jeszcze czyjeś.


v

Żeby tylko tam (tak było), to by nie było tak źle, jak jest dobrze tu.


v

No to już wiem, co chciałem powiedzieć.


v

Znikam miła.


v

Może też jest ich dwie kategorie, ci którzy nie żałują nikomu niczego, i ci którzy nie żałują sobie niczego.


v

Jeśli skromne może być piękne.


v

Ale tego to już lepiej, żeby sam człowiek nie wiedział o sobie.


v

I proszę w słowie o tym wierszu nie popisywać się niemczyzną.


v

Gdzie ja to słyszałem „nie bądź Niemcem, umyj ręce”, ale to bardziej chodzi o to: „nie bądź niemiec”, jeśli nie o to: „nie bądź Niemiec, nie udawaj Greka”.


v

I czekać jest źle i spieszyć się nie ma co.


v

Kiedy o czymś zapominamy, to właściwie jesteśmy od tego dalej, ale kiedy coś rozpamiętujemy, to nie jesteśmy tego bliżej.


v

To mi wygląda na skok z nieba do piekła, chyba że piekło było niebem (a mało to razy bywa, nawet na szczęście).


v

Bez uczucia nie ma życie, ale też jakimś tematem, jakąś pasją, jakimś celem, jakimś czymś, co to jest, co to są spętaniem i/czy opętaniem można mieć wyprany mózg, co najmniej z uczuć. Nie mówię, że we wszystkim, zawsze i wszędzie, ale jakaś równowaga, lepiej żeby była, a może i musi być.


v

Widocznie człowiek więcej może niż może, a już na pewno więcej niż mu się wydaje.


v

A bo to raz trzeba być ignorantem i iść na całość. Bo jeśli zawsze będzie się wyrachowanym, to zawsze będą jakieś racjonalne przeszkody, o ironio, czyż nie do tego, bez czego nie ma życia. Nieraz więc lepiej zrobić źle, niż nie zrobić nic.


v

Bóg czyli ktoś, kto napełnia człowieka mocą, żeby człowiek bardziej liczył na siebie niż na Boga.


v

Żeby zrozumieć zarozumiałych trzeba się jeszcze ich bać, a przynajmniej strach przed nimi musi być większy niż ich zarozumiałość.


v

No właśnie, czyż nie mówimy o tym samym (dla jednych sprawczej mocy, która dla drugich jest Bogiem) dzięki komu/czemu ludzie odważyli się wyjść z domu niewoli.


v

Najlepszą odpowiedzią jest strach.


v

Tak mi wszystko zbrzydło, że cieszę się, że się wynoszę.


v

Bez przegięcia nie ma napięcia, a może nawet życia, a nawet pojęcia o życiu.


v

A bo to ktoś jest wolny od czegoś, chociaż niektórzy są wybrani, czyli stworzeni do czegoś.


v

Nie ma reguły, ale najlepiej już żyć bez oglądania się za siebie.


v

Zasadniczo to każdy z nas po swojemu naprawia świat, a przynajmniej wytyka mu/światu wady, bo też co innego może zrobić. Zresztą tak samo, jak i to, że każdy z nas najchętniej się dzieli, dopóki nie ma się czym (dobrym) podzielić.


v

Nie musimy niczego wiedzieć, możemy nie wyobrażać sobie, mogą czy nie mogą nas diabli wziąć, ale to Bóg stworzył człowieka, a człowiek stworzył Boga. Kto więc jeśli nie człowiek odpowiada za to, co boskie.


v

Ano właśnie, czego to się nie robi, żeby tylko być zauważonym.


v

Nawet jeśli świętych krów nie ma, to nietykalni i to wcale nie trefni są wszędzie. A jeśli nawet nie są jak zaraza, to nie znaczy, że nie są jak pijawki.


v

Nie musimy niczego wiedzieć, możemy nie wyobrażać sobie, mogą albo i nie mogą nas diabli wziąć, ale to Bóg stworzył człowieka, a człowiek stworzył Boga. Kto więc jeśli nie człowiek odpowiada za to, co boskie.


v

Ciekawość czy to będzie noc, czy dzień, co nam życie odmieni, ale to już na pewno będzie wieczność.


v

Oj tak, człowiek jest największym więźniem tego, co trzyma w głowie i najbardziej jest zniewolony tym, co go trzyma w sercu.


v

A może nawet nie ma miłości bez błądzenia i obłędu, zresztą samego życie też nie ma (bez tychże trzech).


v

To się na jednym razie nie kończy, a przynajmniej, jak znam życie, swoją drogą zawsze człowieka zaskoczy.


v

Są poważne trudności, a przynajmniej teraz dla mnie to jest rzecz nie na moją kieszeń, ani na moje czekanie.


v

Mam zagwozdkę, nie mam co zgadywać.


v

Jesień ma swoje wymogi i swoje bierze (na szczęście jeszcze nie bezpowrotnie).


v

Tak to już jest, że nieraz czyjąś dolę (świętą wolę) bierze się za niedolę.


v

Każdy wpis pod moim tekstem jest przeze mnie mile widziany, nawet taki, jeśli nie zwłaszcza taki, który podważa moje „odkrycia” i „rewelacje”. Nie przeczę, że moje rzeczy tyle są moimi przemyśleniami/domyśleniami, co moimi spekulacjami/domniemaniami. Chociaż co do niektórych rzeczy mam przekonanie/przeświadczenie, że właśnie tak jest (jak powinno być), a nie inaczej. Ale z drugiej strony nigdy chyba nie zarzekam się, że kiedykolwiek mogę się nie mylić.


v

Zdaję sobie sprawę, że nie ma rozwiązań/rozstrzygnięć zadawalających wszystkich ludzi. Problemy są i zawsze będą, ale (a bo to pierwszy i ostatni raz) największym problemem i największą przeszkodą są pewnych (nieomylnych) władz jedynie słuszne racje, z których człowiek/władza tak po prawdzie nie daje sobie nawet szans wycofać się, a co dopiero naprawić błędne decyzje i postępowania.


v

Jakbyśmy nie mieli, powiedzmy że to tylko zmysły nasze jedne się tępią, a drugie wyostrzają.


v

Ciekawość, co to za ludzie, którzy uśmiechają się nawet bez powodu.


v

Oj tak, zwłaszcza co do zreflektowania się, zgadzam się z Tobą, jak mało kiedy, jak wiele dobrego może zrobić człowiek.


v

Jak najbardziej, może nawet lepiej być wyśmianym, niźli nosić/ukrywać coś w sobie i gryźć się tym całe życie.


v

Z tym, że są też tacy, dla których wszędzie i wszystko jest tak samo blisko.


v

I miłości to chyba nie przeszkadza, a może nawet na tym zyskuje.


v

Ale za to, jeśli się ma mniej, to się kocha bardziej, a może nawet ma więcej (przynajmniej możliwości; taki głupi paradoksik).


v

Widocznie, co by człowiek nie robił, od pewnych rzeczy/związków nie ma oderwania.


v

Zresztą ze wszystkim jest tak samo, destrukcja, albo konstrukcja.


v

Samemu ze sobą dobrze być, ale na bardzo, bardzo krótką metę.


v

A nawet najlepiej być samotnym w tłumie, albo w parze.


v

Są ludzie i ludziska i nie ma reguły.


v

Tzn. czasami lepiej, a nawet trzeba iść na skróty, bo inaczej droga to mordęga.


v

To jest chyba najmocniejsze ogniwo, jakie może być na świecie. [Dłoń trzyma się dłoni.].


v

Raz czy dwa razy na tydzień wychodzę z domu, i trochę mi z tym chodzeniem schodzi, bo choćby już co przejdę półpiętro, to muszę dobrą chwilę odpoczywać. Gorzej wracać, ale jakoś ja i czas się wleczemy. Ale psychicznie dużo lepiej się mam, zresztą nie mam dużych wymagań i w miarę dobrze mi z tym.

  Spis treści zbioru
Komentarze (15)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nudne jest to jak flaki z olejem, a ponadto nic z tych dywagacji nie wynika. Tyle o walorach literackich.
Poprawność literacka wątpliwa, ale nie będę się pastwił.
avatar
Nie jest to lektura dla prymitywnych osób, jak zresztą każde filozofowanie, mające cechy bardzo indywidualne, właściwe dla szczególnych, często wybitnych i niezrozumiałych przez pospolity tłum, osobowości twórczych, nie przyciosanych na sprawianie, tak zwanego, dobrego wrażenia.Należysz askawinie do tych, którzy nie będą mieć łatwej drogi twórczej, właśnie ze względu na reakcje wykształconych prostaków... Dałem ocenę za poprawność językową też najwyższą, zdając sobie sprawę z tego, że,wiele Twoich sformułowań ma charakter eksperymentalny, oddający pewne nieuchwytne dla wielu, niuanse Twoich zamysłów twórczych.
avatar
komentarz mój był usunięty, tylko że ja go ponownie wstawiałem, a choćby dlatego, że do trzech razy sztuka, ale bardziej dlatego, że wcale nie jest bardziej obraźliwy, jak obraźliwe są słowa komentarza na które jest reakcją :)
avatar
a tak przy okazji, to w życiu od niczego chyba bardziej nie należy uciekać, jak od poprawności i przypodobywania się za wszelką cenę :)
avatar
wiem, wiem, odwracanie kota ogonem, to niektórych specjalność, można chyba nawet rzec, że wyrachowana :)
avatar
Jeden z komentarzy jest szczególny. Zawarte w nim inwektywy skierowane do adwersarzy też są wyjątkowe, podobnie jak wyjątkowy jest ich autor i niewiele mają wspólnego z oceną tekstu. Oto one:
- prymitywne osoby;
- pospolity tłum,
- nie przyciosane (pisownia oryginalna) osobowości twórcze;
- wykształceni prostacy.

Nic, tylko wypada przytoczyć znane słowa:
Lustereczko, powiedz przecie,
kto jest najpiękniejszy w świecie.

Na temat poprawności językowej tego komentarza wypowiadał się będę.
avatar
W ostatnim zdaniu miało być "nie będę", ale nieświadomie zgubiłem "nie".
avatar
nie bawi mnie użeranie się i to z nikim, a już w szczególności wyszukiwanie tego, co najgorsze, ani w złym, ani w dobrym :)
avatar
przypasowało mi tutaj zamieścić jeszcze taką oto myśl: „Szlachetny człowiek wymaga od siebie, prostak od innych...” - Nikos Kazantzakis
avatar
Askawin, o ile wiem są to Twoje komentarze do wierszy, na innych portalach.Jeśli w połączeniu z wierszem mają jakiś sens , to osobno nie mają żadnego.Skoro je tutaj zamieszczasz(nie wiadomo po co), to musisz brać pod uwagę,że ktoś może napisać Ci prawdę,a prawda jest taka ,że sensu to nie ma.Jedynie pochlebca może doszukiwać się głębszych treści, ale takich tu brak(głębszych treści ,bo pochlebców masz).









, to musisz brać pod uwagę,że ktoś może napisać Ci prawdę,a prawda jest taka ,że sensu nie ma
avatar
Rozleciał mi się komentarz:)
avatar
prawda jest taka, że to są (czy się komuś podobają, czy nie podobają) aforystyczne komentarze (przeważnie) i dlatego tutaj są, i to jest cała filozofia
avatar
Czy jedno z drugim może korelować bez związku z sobą?

(vide kolejne aforyzmy)

Owszem, jak najbardziej MOGĄ.

Jakieś exemplum? Proszę: nie mając ze sobą żadnego związku i A. Bell, i A. Meucci, i E. Gray - każdy z osobna - wynaleźli telefon
avatar
Grzeszy ten, co więcej chce, niż mu się należy.

(j.w.)

Dopowiedzmy może, że robi to nie tylko bez żadnej refleksji, ale i bezkarnie
avatar
Z aforyzmami kłopot taki, że wolimy już czytać te reklamówki ze "stonki", "tęskno", "ałchanta" i z "marszu".

Zgłębianie mądrości zostawiamy koniowi. W końcu ma większy łeb - czy nie ma?
© 2010-2016 by Creative Media
×