Przejdź do komentarzyParanoja
Tekst 4 z 4 ze zbioru: Opowiadania
Autor
Gatuneksensacja / kryminał
Formautwór dramatyczny
Data dodania2016-11-15
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2185

` Paranoja`





Deszcz padał już od kilku dni. Błota pojawiły się na wszystkich polach i pobocznych dróżkach. Nie mogłem opuścić swojego drewnianego domu bo samochód totalnie się popsuł. Zostałem skazany na przeczekanie tej podłej pogody. Postanowiłęm zająć się swoją pasją i napisać kilka stron nowej powieści.

**********

Pada od miesiąca. Mam wrażenie, że przyroda dokonuje zamsty na ludzkości i utopi cały świat. Spojrzałem w okno na tonący w desczu las. Jego szarość i smutek przytłaczały, tak jak i cała rozciągająca się aura.

Pomiędzy drzewami ujrzałem zarys ludzkiej sytlwetki. Podszedłem bliżej okna. Postać stała pośród drzew wpatrując  się w moim kierunku. Poczułem zimny dreszcz na plecach. Zdobyłem się na odwagę i postanowiłem wyjść jej na spotkanie. Otworzyłem drzwi i stanąłęm na tarasie.

-  Mogę w czymść pomóc? -zagadałem

Postać nie odpowiedziała.Rozejrzałem się jeszcze ale widziałem już tylko smutny, moknący las.

***********

Komisarz Dariusz Kowal siedział przy swoim biurku przeglądając raporty. Drzwi jego biura otworzyły się gwałtownie. Nad swoją głową spostrzegł swojego wieloletniego partnera Bigockiego

-   Mamy zabójstwo!!!- zakomunikował

-   Po co się tak wydzierasz?-zmieszał się komisarz

-    Zawsze dostaje furii kiedy zamordowana zostaje młoda dziewczyna, powinniśmy tam jechać!!!

-   To jedziemy- urwał Kowal

Bigocki był dobrym kierowcą. Pewnie czuł się za kierownicą a komisarz Kowal jadąc obok niego nie miał nigdy żadnych obaw. Przecież tyle lat pracowali razem. Ufali sobie nawzajem i wspierali też w życiu prywatnym. Taka przyjaźń zrodzona w pracy zdawała się potrwać wiecznie. Jechali milcząc. Radio wydobywało melodie starych piosenek.Kowal wpatrywał się w okno z zawieszonym gdzieś daleko wzrokiem. Samochód powoli zwolnił i jego partner gwałtownie skręcił. Zatrzymali się. Kilku oficerów policji już pracowało na miejscu zdarzenia. Jeden robił zdjęcia zwłok a pozostali starali się powstrzymywać niechcianych gapiów. Słońce już zachodziło i dzień zmierzał się ku końcowi. Partnerzy podeszli bliżej i rozejrzeli się.

-  Kiedy ją znaleziono?- zapytał Bigocki

-  Około 4 godzin temu- odparł oficer opercyjny- znalazł ją miejscowy, który przejeżdzał tędy na rowerze.

-  Gdzie jest ten miejscowy?- wychylił sie Kowal

-   Siedzi tam koło drzewa- wskazał palcem na skurczoną postać- przeraził się gdy zobaczył zwłoki młodej dziewczyny

-  Nie dziwię mu się- padła krótka odpowiedź ze strony Kowala.

Komisarz powoli podszedł do przerażonego mężczyzny. Miejscowy schował twarz w dłonie i siedział nieruchomo. Kowal nachylił się.

-  Pan znalazł te zwłoki z tego co mi wiadomo. Znał Pan tę dziewczynę?

Mężczyzna podniósł głowę. Na jego obliczu namalowało się przerażenie a oczy błądziły gdzieś daleko.

-  Tak to ja znalazłem te zwłoki, dobrze Panu wiadomo. Nie znałem tej dziewczyny. Jechałem tędy na rowerze i ją znalazłem. Boże taka młoda....ale ten facet...- urwał miejscowy i zaniósł się strachem

-   Jaki facet? Widział Pan tu kogoś?- zapytał energicznie Kowal

Miejscowy podniósł się i oparł głowę o drzewo. Mimika jego twarzy zawierała mieszaninę uczuć. Spojrzał na komisarza i niedbale  wskazał dłonią niewielki leśny pagórek.

-  Na tym pagórku stał jakiś człowiek! Miał takie nienaturalnie białe oczy i siną skórę na twarzy! Pogroził mi palcem i znikł! Tak po prostu znikł! Jak duch!!!- miesjcowy usiadł i odgarnął dłonią włosy.

Kowal rozglądał się po okolicy i oparł dłonie na biodrach. Wzrokiem przemierzał las z nadzieją na znalezienie dodatkowych tropów.  Stanął po chwili przy swoim partnerze i odparł:

-   Wygląda na to, że miejscowy nie jest przerażony widokim kobiecych zwłok ale bardziej tego, że ujrzał chyba...... ducha

Jego partner patrząc ze zdziwnieniem na Kowala odparł:

-   Ta dziewczyna została uduszona- Bigocki spojrzał jeszcze na ciało i zaczął kontynuować-  nasi eksperci twierdzą, że musiała uciekać jeszcze kawałek a potem upadła koło tego drzewa i sprawca ją udusił.

-  Eksperci twierdzą że ją udusił?- komisarz nachylił się na zwłokami- tylko, że ja tu nie widzę śladów po uduszeniu. Powinieneś to zauważyć partnerze.

- Masz rację, przeoczyłem to. Mam  zaufanie do naszych- zmieszał się Bigocki- zobaczymy co przyniesie nam sekcja.


**********

Wreszcie przestało padać. Teraz dopiero widać było prawdziwe kolory jesieni. Słońce nie świeciło już tak jak latem, ale jego promienie nastrojowo obejmowały las. Mokre liście bystro podrywały się na wietrze. Zaczynałem nabierać ochoty do życia. Po skończeniu kilku stron mojej powieści postanowiłem wybrać się do lasu w poszukiwaniu grzybów. Świeże wiejskie powietrze dotleni moje rozleniwione płuca.

Trzymając kosz w ręku zapędziłem się głęboko w las. Miałem nadzieję na znalezienie dorodnych i zdrowych grzybów.

W lesie zaczęło dziać się coś niepokojącego. Ptaki w panice podrywały się z drzew. Poczułem dziwny wewnętrzny niepokój. Taki sam kiedy człowiek podejrzewa nagle, że coś może się stać.  Przerażała mnie cisza która zapanowała dookoła. Dziwna cisza, której nigdy wcześniej nie miałem okazji doświadczyć. Kosz znienacka wypadł mi z dłoni. Rozejrzałem się dookoła jak wystraszona zwierzyna, która wpadła w zastawioną pułapkę. Miałem ochotę uciekać ale  jakaś dziwna siła zablokowała mi nogi. Poczułem brak kontroli na ciałem. Rozejrzałem się jeszcze dookoła zanim ujrzałem dziwną postać. Przyglądała mi się z odległości kilku metrów. Nie mówiła nic. Teraz mogłem dokładniej się jej przyjrzeć. Zarysy postaci rozmywały się jak na starym poruszonym zdjęciu. Białe oczy odznaczały się swym blaskiem. Zjawa przybliżyła się.

Poczułem jak moje nogi stają się bezwładne i by nie upaść podparłem się drzewa.  Delikatny wiatr rozwiał brudne i czarne włosy postaci. Spoglądała na mnie jeszcze chwilę a potem grożąc mi palcem, znikła. Zaczałęm odzyskiwać kontrolę nad swoim ciałem. Kilka głębokich oddechów pozwoliło mi się wyprostować. Podniosłem pusty kosz z ziemi i ruszyłem w drogę powrotną. Nadal zastanawiałem się nad realnością swojej wizji. To prawda? Czy jakieś omamy. Serce jeszcze nie powróciło do normalnego rytmu a ciało nakazywało zwolnić.  Wyciągnąłem z kieszeni telefon i próbowałem dodzwonić się na policję. Brak zasięgu w lesie uniemożliwiał mi połączenie. Może tak jest lepiej ? Co powiem policji? Widziałem ducha w lesie na Gierychowie. Zrobię z siebie idiotę. Otworzyłem skrzypiące drzwi swego domu i rozsiadłem się na fotelu. Długo jeszcze rozmyślałem.....



********

Komisarz Kowal zerwał się, obudzony dzwiękiem telefonu. Przetarł oczy i zapalił nocną lampę. Ręką sięgnął telefonu.

-  Co się dzieje partnerze, że dzwonisz do mnie o drugiej w nocy?- chrypiący głos zdzwił Bigockiego

-   Palisz za dużo papierosów Kowal i charczesz jak gruźlik- padła odpowiedź

-   Dzownisz tylko po to żeby mi to powiedzieć?

- Nie Kowal dzwonię dlatego, żeby zakomunikować Ci, że mamy kolejną ofiarę- przetarł mokrą szybę samochodu rękawem- właśnie stoję w lesie i czekam na zespół, możesz tu przyjechać?

Komisarz zamyślił się.

-  Tak już ruszam!- odpowiedział energicznie- czekaj tam na mnie i nie rób za dużo zamieszania

Wsiadając do samochodu odebrał jeszcze wiadomość z lokalizacją od swojego partnera i odpalił silnik. Krople deszczu spływały po szybie. Wjechał w główną ulicę i dodał gazu. Silnik energicznie zawarczał.

Dojeżdzając na miejsce spojrzał na zegarek. Prawie godzina drogi dzieliła go od domu. Z daleka spostrzegł samochód Bigockiego. Zaparkował nieopodal wjeżdzając w leśną rozmokłą drogę.

-   Wybacz, że wyciągam Cie z domu w środku nocy i to jeszcze w taką pogodę ale musisz to zobaczyć- zagadał Bigocki podając mu rekę

-   Dobrze, że nie ma tu jeszcze naszego zespołu, może szybciej się uporamy z tym niż oni- Kowal nachylił się nad zwłokami

-  Druga młoda dziewczyna w ciągu tygodnia, ale o seryjnym jeszcze nie ma co mowić- Bigocki  nerwowo się rozejrzał.

- Kto ją tu znalazł? Jesteś tutaj sam- komisarz spojrzał partnerowi głęboko w oczy

- Tak,wracałem tędy!

- Tędy? A co tu tutaj robiłeś?- Kowal podniósł nerwowo głos

- Zwabiłem Cię tu żeby Cię zabić!!- Bigocki enegicznym ciosem powalił partnera.

Kowal osunął się na ziemię. Widział jeszcze jak przez mokrą szybę nachylającego się nad nim kolegę. Poczuł kolejne uderzenie i świat zniknął.


********

Obudziłem się o świcie. Noc nie pozwoliła mi zasnąć. Nawet śniadanie mi dziś nie smakowało. Miałem wrażenie, że jem tylko po to, by zaspokoić głód. Poderwałem się nagle z krzesła i podszedłem do maszyny. Muszę dokończyć powieść.

Palcami zacząłem wstukiwać kolejne litery i linijki tekstu. Zastanawiałem się tylko co zrobić z porucznikiem Kowalem i jego partnerem. Czy śmierć dla tak zasłużonego policjanta jest dobrym zakończeniem? A moje wizje, które pojawiały się w lesie są paranoją pisarską czy tylko zaangażowaniem w pracę? Wiem tylko jedno....powieść musi byc skończona.




  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Typowe dla klimatu zimnego,chłodnego,wiejącego i strasznego.Nie znoszę tego typu literatury właśnie ze względu na taki klimat.Natomiast ta sama fabuła umiejscowiona w innym cieplejszym klimacie byłaby do czytania,nawet dla kobiet,chyba,że kobiety twarde są jak orzech do zgryzienia.Albo gdyby to był horror,byłoby lepiej,mroczniej.
© 2010-2016 by Creative Media
×