Przejdź do komentarzyMajorka - cd. niewysłanych listów
Tekst 11 z 23 ze zbioru: Listy do Pawła. Palma de Mallorca
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2017-04-01
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2236

Dużo spaceruję - z dzieciakami i bez - po mieście, i przez zawsze na ścieżaj otwarte okna (a często i drzwi) to i owo jednak widzimy. Meble tutejsze zwykle są nowoczesne, proste w liniiach i z litego drewna; sklejki czy płyty wiórowe, dawno już *de mode*, masowo wypełniają tylko tzw. gabarytowe wysypiska; sprzęty AGD, zagranicznych producentów i markowe, są wszędzie jak u nas.


Śpi się w Hiszpanii powszechnie, wedle słów mojej p. Basi, na poduszkach-wałkach o szerokości łóżka i *długości* przeciętnej głowy. *Poduszka* ta obciągana jest tylko prześcieradłem z gumą, dopasowanym do gabarytów materaca, na to kładziemy następne, już bez gumy, większe prześcieradło, a na nie *łysą* kołdrę czy pled (ja śpię pod kocem, inaczej bym się ugotowała z gorąca) - i w ten, jakżeż ekonomiczny, sposób kupuje się tutaj i pierze tylko dwie rzeczy: te prześcieradła. Na co komu te nasze wielkie i trudne w Polsce w suszeniu poszwy i poszewki?? Żeby więcej było prania - i suszenia? W Hiszpani suszyć cokolwiek nie jest trudno, ale oni póki co jeszcze myślą, a my to już niekoniecznie...


Okna i te drzwi są tutaj, naturalnie, przeszklone, ale mają... tylko jedną szybę?? Jak nadejdzie zima, zobaczymy, co z tego wyniknie. W każdym pomieszczeniu u p. Basi - a jest tam spory tzw. gabinet, pokój tv, 2 sypialnie, dwa inne, nieznane mi pomieszczenia, gdzie moja gospodyni surowo zapowiedziała, iż nikomu zaglądać tam nie wolno (?), jest, ma się rozumieć, kuchnia, są dwie łazienki plus spory przedsionek i dwa duże korytarze - i prawie w każdym z nich stoi, póki co nieczynny, jakiś grzejnik elektryczny! Strach pomyśleć, co będzie, jak w styczniu cała Palma rzuci się hurmem do tych *piecyków*! Oby żadne mrozy nie nadeszły...


Niezależnie jednak od temperatur na zewnątrz tutejsze elegantki, tak młode, jak stare - a i mężczyźni eleganccy też - noszą już (w cieniu mamy dzisiaj 23 stopnie Celsjusza!) UWAGA! kozaczki, ciepłe czapki i ciuchy, jak u nas jesienią. Taki szpan :) W tym upale wełniana czapka albo buty z cholewami po kolana!!


Czekałam do wieczora na moją całomiesięczną wypłatę za codzienne me zajęcia od rana do nocy z Marijką i Maktarkiem - no, i... nie doczekałam się :( P. Basia mówi mi właśnie, że - cytuję - *nie ma żadnych gwarancji, czy coś się w mieszkaniu nie stłucze (?? ja nie piję - ona też?? chyba?? a pan Bezimienny zawsze chuch miewa miętowoświeży! kto miałby tutaj coś tłuc??), np. nie daj Bóg zbije się ten cudny wielki z chińskiej porcelany wazon z epoki Minh albo taka ta piękna drogocenna lampa z abażurem-witrażem, stojące wszędzie w zasięgu rączek ruchliwego, jak żywe srebro, synka, warte po 800 euro, jak nie więcej! - więc musi mieć na to jakieś zabezpieczenie* To dopiero hiszpańska naszej cudownej Polki zagrywka! Kiedy wobec tego zaproponowałam jej, żeby wszystkie te przecudne drogocenne chińskie cacka i rzeczy - wraz z tym piekielnym na balkonie stołem i krzesłami! - przenieść w cholerę tam (do tych zagadkowych może dwóch pomieszczeń??) gdzie owe ruchliwe rączki i nóżki nie sięgną... tylko się p. Basieńka wdzięcznie zaśmiała! Cha-cha-cha! Cza-cza-cza!


Ja tu przewijam niemowlątko, a Maktarek za moimi plecami trach! tę ultramaryna cud lampę w drebiezgi tłucze!! Jest się czym stresować! Tylko... dlaczego nikt mi tego małymi literkami *paragrafu* naszej ustnej (znamy się i przyjaźnimy od kilku ładnych lat!) tego punktu umowy naszej wcześniej, jeszcze w Polsce, nie pokazał?? Dlaczego ja nie mam swojej uczciwie zarobionej wypłaty?! tego 1.300 zł (złotych!) miesięcznie, gwarantowanych - na 100% i na dwieście! - podczas kilku sierpniowych wizyt szan. matki p. Basi - babci Marijki i Maktarka?? Na Majorce niania kosztuje nie w złotówkach a w euro - i grubo grubo więcej! Powiedziałam więc... Może zresztą pomińmy, co wówczas - bardzo ważąc swoje słowa - powiedziałam :(


Kochana p. Basiu!, *Biblia* (o której pani nie słyszała chyba) oraz kościół, do którego pani tak gorliwie biega, głoszą, że młyny Boże mielą powoli...

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
To się zgadza jota w jotę! Polak - i Polka - niejedno potrafią, a już na obczyźnie zwłaszcza.
© 2010-2016 by Creative Media
×