Autor | |
Gatunek | bajka |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-05-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2979 |
Byli sobie mąż i żona, i była też ich córeczka Niuroćka-dziewczyneczka. Razu pewnego przyszły z koszyczkami jej starsze koleżaneczki i proszą:
- Czy może Niuroćka-dziewczyneczka pójść z nami do lasu na grzyby?
- Dobrze, idźcie, tylko nie zgubcie jej: jest jeszcze mała, zabłądzi i drogi do domu nie znajdzie.
- Nie zgubimy jej na pewno!
I dziewczynki pobiegły w podskokach do lasu.
W gąszczu szukały pilnie grzybów i rozeszły się każda w swoją stronę. Niuroćka została sama samiuteńka w ciemnym borze i zaczęła płakać.
Akurat właśnie tamtędy szła Baba-Jaga, kościane serce. Ujrzała Niuroćkę-dziewczyneczkę, schwyciła ją w swoje szpony i zawlokła do swojej chatki na kurzej nóżce.
Zaciągnęła ją do izby i powiada:
- Odtąd tylko dla mnie będziesz wszystko robiła! W piecu napalisz, narąbiesz drew, zawsze będziesz świeżą wodę przynosić, prząść przędzę i izbę zamiatać!
Od tej pory Niuroćka-dziewczyneczka zamieszkała w chatce u Baby-Jagi. Pracowała od świtu do nocy, często głodna, przez okropną jędzę krzykiem i wyzwiskami poniewierana...
Razu pewnego Baba-Jaga wyszła do lasu, a Niuroćka-dziewczyneczka siedzi przy okienku, przędzie przędzę i gorzko płacze.
Biegną mimo chatki białe owce:
- Be-be-be! Czemu, dziewczynko, tak gorzko płaczesz?
- Jakżeż tu nie płakać, owieczki? Baba-Jaga mnie do domu nie puszcza, często głodzi, wyzywa, do roboty od rana do nocy goni!
A baran na to:
- To siadaj na mój grzbiet, a ja ciebie do mamy zawiozę!
Wdrapała się Niuroćka-dziewczyneczka na barana, i ten puścił się biegiem - a owieczki za nim.
Wraca Baba-Jaga do swej chatki na kurzej nóżce, a tam - nikogo! Nie ma Niuroćki-dziewczyneczki! Zła okropnie wskoczyła na miotłę i wichrem poleciała w pogoń.
Dogoniła barana, schwyciła Niuroćkę-dziewczyneczkę i zawlokła z powrotem do siebie. I znów zmuszała dziecko do pracy od świtu do nocy, i znów tylko krzyczała i rzadko karmiła.
Przysiadła raz Niuroćka-dziewczyneczka na ganeczku, przędzie swoją przędzę i płacze.
Biegną mimo chatki rogate kozy:
- Me-me-me! Czemu, dziewczynko, tak płaczesz?
- Jakżeż tu, kózki, nie płakać! Baba-Jaga nie puszcza mnie do taty, ciągle wyzywa i zawsze do pracy goni...
A kozioł na to:
- To siadaj na mój grzbiet i złap się mych rogów, a ja ciebie stąd wywiozę!
Wdrapała się Niuroćka-dziewczyneczka na kozła, a ten puścił się w galop - i wszystkie kózki za nim.
Lecz i on niezbyt szybko pędził: Baba-Jaga na miotle go dognała, schwyciła Niuroćkę-dziewczyneczkę i do swojej izby zaciągnęła.
Pewnego dnia okropna starucha gdzieś poszła, więc Niuroćka usiadła na schodkach na ganeczku, siedzi i rozpacza.
Mimo chatki na kurzej nóżce przechodzi stado krów i cielątka, a za nimi na samym końcu byczek - czarna łatka, białe kopytka i pyta:
- Mu-mu-mu! Czemu dziewczynko, tak płaczesz?
- Jakżeż tu, byczku - czarna łatko, białe kopytka, nie płakać! Baba-Jaga mnie porwała, do domu nie puszcza, krzyczy i wyzywa i bez wytchnienia każe pracować!
- To siadaj na mnie, a ja ciebie do domu zawiozę!
- Ach, byczku - czarna łatko! Mnie baran nie dowiózł, kozioł mnie nie dowiózł, a ty mnie dowieziesz? Taki mały?! Nie potrafisz tak szybko uciekać.
- Baran nie dowiózł, kozioł nie dowiózł, ale ja na pewno ciebie dowiozę! Tylko mocniej trzymaj się za moje różki!
I Niuroćka-dziewczyneczka wlazła na byczka. Byczek - czarna łatka, białe kopytka trząchnął łebkiem, machnął ogonkiem - i wystartowali!
Kiedy Baba-Jaga zobaczyła w izbie, że Niuroćki-dziewczyneczki znowu nie ma, wskoczyła na swoją miotłę i pokrzykuje:
- Zaraz cię dogonię! Zaraz złapię! Do chatki przytaszczę, nigdy nie wypuszczę!
Podleciała, jak wicher, i tylko patrzeć, jak dziewczynkę schwyci... A byczek - czarna łatka prosto do brudnej kałuży hop!
Jak tylko Baba-Jaga z miotły zeskoczyła, byczek zaczął tylnymi kopytkami w brudne błoto bić: zabryzgał wiedźmę od stóp do głów, błotem oczy zalepił. I dobiegł do wioski, różkami zastukał w okienko i krzyczy:
- Mu-mu! Wychodźcie prędko: przywiozłem od Baby-Jagi waszą Niuroćkę-dziewczyneczkę!
Wyszli na ganek ojciec i matka, zaczęli swoją córeczkę tulić i całować i byczkowi z serca dziękować:
- Dziękujemy ci, byczku - czarna łatko, białe kopytka, ostre różki!
oceny: bezbłędne / znakomite
"Byczek - czarna łatka, białe kopytka" ukazał się w Moskwie z przepięknymi rysunkami E. Wasniecowoj w 1986 r.
Niestety niejednokrotnie współczesny czytelnik lekceważy bajki. Dawne nauki moralne nie pasują do dzisiejszej niemoralnej rzeczywistości. Dlatego też coraz częściej spotykamy się z twierdzeniem, że dawne bajki są złe, gdyż (jakoby) seksistowskie i nietolerancyjne.
////
Nie powiem by "Byczek - czarna łatka, białe kopytka" zupełnie przypadł mi do gustu. (Bardziej chyba lubię oryginalną wersję porwania przez babę-jagę.) Sens tej jest zapewne taki by się nie poddawać i korzystać ze wszelkich sposobów by poprawić swój los.
W bajkach zwykle pracowitość byłaby pochwalona i doczekałaby się nagrody. Tu zaś praca przedstawiana jest tylko jako przekleństwo i bezsensowny trud – od którego należy uciec. Niemniej nie uważam, bym zmarnował czas przez jej przeczytanie.
Pozdrawiam
Ten Śmiertelny
oceny: bezbłędne / znakomite
Ale my-Polacy też przecież mamy swoją własną skarbnicę pięknych historii i pouczających wesołych opowieści dla dzieci. Kto nie zna "Pana Maluśkiewicza", "Bazyliszka", "Złotej Kaczki", "Szewczyka Dratewki", "Koziołka Matołka", "Przygód Smoka Wawelskiego" itd. itd. A legendy i baśnie śląskie? kaszubskie? kurpiowskie? Piękny, pełen cudów, mądry świat wszystkich tych "bajek" jest zrozumiały dla każdego, skąd byś nie pochodził, jest też inspiracją dla wielkiej Sztuki i godziwego dobrego życia pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.