Przejdź do komentarzyEkstremalnie
Tekst 11 z 34 ze zbioru: farfluchy i inna drobnica
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2017-07-02
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2044

EKSTREMALNIE

Ten temat chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu, ale dziś właśnie zobaczyłem relację z kieleckiego ( nieczynnego od pół wieku z górką) kamieniołomu Kadzielnia. Odbywa się tam festiwal sportów ekstremalnych. Łoł! Można się wspinać – są tam takie fajne skałki, dość wysokie, można zawisnąć w hamaku na 40 metrach nad ziemią, można pośmigać na BMX –ach.  A także uskutecznić parę innych wywołujących adrenalinę aktywności.

Tak, do pewnego stopnia to rozumiem – co nie znaczy, że akceptuję. Rozumiem, bo ci wszyscy informatycy, analitycy, lekarze, adwokaci i radcy prawni, pracownicy salonów telefonii komórkowej, kasjerzy z supermarketów – słowem wszyscy ci pracujący w zawodach o małej aktywności ruchowej – oni potrzebują tego sprawdzenia swego cielska, zmuszenia go do wysiłku, napięcia mięśni zamiast mózgu. No i adrenalina w takich sprawdzianach daje niezłego kopa, w przenośni, w centralkę. Tak, ja to rozumiem. Co nie znaczy, że prace, które oni wykonują nie są ekstremalne. Człowiek bowiem został tak wymyślony, by łaził, czasem potruchtał, nie zaś po to, by po 8, 10 godzin siedział za biurkiem, na kasie, stał między regałami. I to tego rodzaju prace są ekstremalnie obciążające nasz kręgosłup.

Rozumiem, że tego rodzaju działania – wspinaczki, szalenie po górkach na rowerze i im podobne – są malownicze i świetnie nadają się do prezentacji na portalach społecznościowych.  I jak ciekawie wygląda się na zdjęciach w kaskach i ochraniaczach! Te opięte stroje podkreślające kształty, krągłości albo kanciastości mięsni! To fotogeniczne, malownicze.


Ale czemu pan prawnik, skoro potrzeba mu kopa i adrenaliny, w czasie urlopu nie podejmie pracy na czarno przy ocieplaniu elewacji? Na rusztowaniu, a więc na wysokości, za ekstremalnie niską pensję, bez umowy, a więc bez sprzętu ochrony osobistej.  Pół biedy, jeśli wchodzimy na ustawione już rusztowanie i to przy czteropiętrowym bloku. Ale jeśli trzeba je rozstawić przy wieżowcu?

Moje ostatnie tego typu doświadczenie to naprawa windy przemysłowej ALIMAG i wyjście na dach kabiny na 10 przystanku – winda jest na zewnątrz i jeździ po konstrukcji, a 10 przystanek nie jest równoznaczny z 10 piętrem. Jest znacznie wyżej. Jest styczeń, minus 10, wysoko i w związku z tym jakież piękne widoki na okolicę! Ale ja jakoś nie jestem zakręcony na sporty ekstremalne.

Równie dobrze jednak można sięgnąć po dramatycznie inne doświadczenia. Takie, jakich nie oferują takie festiwale. Coś przeciwnego do wysokości. Siedzę w trzymetrowym wykopie, podchodzi woda gruntowa i ściany wykopu co jakiś czas, to tu, to tam się obrywają, a skąpy pracodawca nie przywiózł szalunków, by zabezpieczyć wykop. Patrzy na to naczelny NSK BEARINGS Polska, Marek Jagła i nic mu to nie przeszkadza. Jest adrenalina, jest ekstremalnie? A jak, pewnie, że jest!


Są jeszcze biathlony, triatlony i niektórzy celebryci chwalą się uczestnictwem w takich zawodach. A przecież wystarczy zatrudnić się w odpowiedniej firmie, w której pracuje się po 10, 12 godzin dziennie ciężko fizycznie. I nie jest to raz w miesiącu, ale codziennie. Łażenie po jaskiniach? – przecież można się zatrudnić do czyszczenia zbiorników. Rajdy samochodowe? – zostań kurierem, co zresztą załatwia też temat rajdów na orientację.


Ja rozumiem te potrzeby. W końcu wszyscy ci ekstremiści spotykają się w kolejce do kasy lokalnego supermarketu. Jeden robi to raz na tydzień i łoł, a drugi robi to codziennie i to takie nudne dla niego jest. Nie chwali się tym, bo dla niego to normalne.

I nie jest to bynajmniej takie proste, że ci siedzący za biurkiem w czasie wolnym preferują aktywność fizyczną, a fizole czas wolny spędzają z piwem przed telewizorem. Nie, wielu moich kolegów pracujących fizyczne, nawet ci, od których wymaga się dużego wysiłku, po pracy wsiada na rower, czy też idą na siłownię.

Dla mnie największym sportem ekstremalnym – i to nie tyle popularne, modne, ale niestety powszechne jest – podjęcie ciężkiej pracy za najniższą krajową ( w tej chwili 2000 brrrr, czyli około 1450 na rękę) w warunkach, jakie oferują pracodawcy. Pytanie/groźba pani z urzędu pracy: a poszedłby pan pracować do wytwórni zniczy?! Nie, nie jestem fanem sportów ekstremalnych.

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo ciekawy i niezwykle aktualny tekst publicystyczny. Barwny i bogaty język, ale wkradło się trochę błędów. Dwukrotnie napisano 10 przystanek i 10 piętro. Są to liczebniki porządkowe, więc powinny być po nich postawione kropki.
Nie podoba mi się sformułowanie: "szalenie po górkach na rowerze". A może jednak szaleństwo? W zwrocie: "jest - szalenie" myślnik chyba powinien być postawiony przed "jest". W jednym pojedynczym zdaniu użyto dwóch takich samych przymiotników: Takie, takie. Dwukrotnie zbędna spacja po nawiasie otwierającym i raz przed łącznikiem (BMX -ach). Brakuje przecinków przed: wywołujących, nie są; zbędne przecinki przed: Marek Jagła, czy też (w drugim przypadku raczej użyłbym spójnika: lub.
avatar
Moc słowa - moc idei. Ten power!

Ps. Duchową pustkę własnego ekstremalnego życia wypełniamy spirytusem niczego.
© 2010-2016 by Creative Media
×