Przejdź do komentarzyPean dla jesieni... z puentą
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Zlepek klepek
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formafraszka / limeryk
Data dodania2017-10-01
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1190


Kiedy wczoraj od niechcenia  

opróżniałem sobie kieszeń,  

pomyślałem - Och jak fajnie,  

wreszcie przyszła złota jesień.  

 

Będą cieszyć nasze zmysły  

żółcie, brązy i czerwienie,  

babie lato znów otuli  

piękne astry i złocienie.  

 

Chmary ludzi ruszą w lasy  

wszak to pora grzybobrania,  

nie uchowa się borowik  

do koszyka trafi kania.  

 

Raz ostatni tego roku  

pług dokona swego dzieła,  

odwracając skibę ziemi,  

by do wiosny odpoczęła.  

 

Tu mi palec się obsunął  

kieszeń dziurkę pokazała,  

muszę wnet poprosić żonę,  

by mi ją zacerowała.

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo ciekawe połączenie reminiscencji dotyczących jesieni z prozaiczną dziurą w kieszeni. Optymisto, przykro mi, ale zabrakło Ci trzech przecinków przed: wszak, do koszyka, kieszeń. Być może wypadły przez tę dziurawą kieszeń.
avatar
Ooo!!!

:-))))
avatar
Idzie słotna jesień
W dziurach kieszeń
Marne plony wrzesień
Wszystkim nam przyniesie
© 2010-2016 by Creative Media
×