Morduluje w natarciu

Mordolujami nazywam pieszczotliwie obrońców nienarodzonych bękartów z gwałtu i płodów obciążonych poważnymi wadami genetycznymi. Osobiście nic nie mam przeciwko takim bękartom, ani kalekim dzieciom. Nie będę ganiał za nimi krzycząc: Benek! Bękart! Już nie te lata. Nie będę gadał jak Mikke, że kalectwo nie powinno wychodzić na dwór, bo psuje walory estetyczne krajobrazu. Mi nie psuje. Natomiast będę się tarzał ze śmiechu przyglądając się, jak mordoluje przebierają nóżkami, jak kombinują, żeby później bachory miały ubaw, a esteci absmak.

Ponieważ dobra zmiana nie podjęła jeszcze decyzji o budowie wielkiego muru na zachodniej i południowej granicy Polski, co by rozwiązało wszelkie problemy trapiące jej miłośników: począwszy od uchodźców, poprzez odpływ kapitału, płodów ludzkich, a skończywszy na zatrzymaniu w kraju młodych parobków zasuwających na rencistów i emerytów, zaś wzdłuż niezabezpieczonych granic co kilometr pełną parą nakurwiają gabinety aborcyjne, morduluje co rusz podsuwają nowe pomysły prokuraturze krajowej. Właśnie wymyśliły, żeby skazywać na trzy lata więzienia kierowców wożących ciężarne do gabinetów aborcyjnych. Obawiam się, że jak to wejdzie, to ciężarne kobiety będą musiały zapierdalać pieszo setki kilometrów, żeby pozbyć się balastu. Obawiam się, ponieważ sporo jeżdżę po kraju, a jak te brzuchate kobiety, których ze strachu nie wpuści do samochodu żaden kierowca, zaczną pieszo pielgrzymować na zachód i na południe, to ja przypadkiem jakąś potrącę. Takie coś pewnie będzie podlegać pod ludobójstwo? Strach się bać! Ale to jeszcze nie wszystko. Trzy lata ma być za podanie ciężarnej telefonu do ginekologa! Trzy lata za pomocnictwo! Będzie ciężarna jak trędowata. Nikt się do niej nie zbliży ze strachu, a morduluje dostaną orgazmów.