Przejdź do komentarzyPolucje (Józef z Marianem)
Tekst 44 z 255 ze zbioru: Czarcie kopyto
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formaproza
Data dodania2017-11-22
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2234


- Józef, słyszałeś? Pojmali te pieśniarkę, co prezydentowi gołe dupe pokazywała.


- A to jedna? Która, Marian, bo nie wiem?


- No, ta, która gadała, że stary testament po pijaku pisali i się parzyła z tym, który go podarł.


- Aa! Tota! No, i jeszcze, że nakortyki brali w trakcie pisania.


- Skąd ona wie takie rzeczy? Wiedźma musi być. Może będą ją palić? Albo dadzą jej butelkę z denaturatem, żeby się pod kościołem oblała i podpaliła, to może jej odpuszczą.


- Pierdolisz, Marian.


- Józef, ale ci co ją przesłuchują, to muszą całkiem bez jajec być.


- A dlaczego?


- No, przecież zaraz by był gwałt na posterunku.


- Na ślinotoku się skończy, Marian. Ludziska zawsze się na widok diabelstwa ślinili i choć się diabła co rusz wyrzekają, to śnią o nim po nocach i mają polucje.


- A co to polucja?


- Takie coś, co się przytrafia tym, którzy się przed diabłem wzbraniają i takim dziadom jak my, Marian.


- Acha, to te plamy na gaciach.


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
"Aha, to te plamy na gaciach" ;)
Już przy poprzednim pisałem - masz świetne dialogi i, oczywiście, treść w nich zawartą.
avatar
Niesamowite pomysły!
avatar
Dziękuję. Takie błyski myśli mi przelatują przez głowę i jak je zdążę złapać, to przeklikuję i wklejam.
avatar
Uwielbiam Józefa i Mariana. :)
avatar
Jak bym tam z nimi - tym Marianem i Ziutkiem - była :) Dialogi ugruntowane w PRAWDZIE same niosą...

Czysty Boży dar - takie słowo!
© 2010-2016 by Creative Media
×