Przejdź do komentarzyZŁOTNIK TOMBAKU
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2017-12-03
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1580

ZŁOTNIK TOMBAKU 


piękno w szarościach jesieni przemknęło 

jakoby szczurek przemoknięty wróbel 

a ja natchniony Homer na rogatkach 

wyglądam gościa opłakując nudę 


niebo zwyczajność do kieszeni wciska 

zwyczajność szepce - obudź się sieroto! 

zwiedzam kieszenie - zapięte pod brodę 

komuż potrzebne odpustowe złoto 


grudzień się mlekiem sproszkowanym zjawił 

ślizga się kryształ - trzeba solą kropić 

spoglądam w duszę oddechem na szybie 

obraz - spaprane wychudziły strofy



  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Złotnik tombaku - patrz tytuł - to wcale nie jakiś tani szarlatan, który dla marnego zarobku mami ignorantów tanią pozłotą niczego; to Ten Który Rozdaje Szczęście każdemu, kogo nie stać nawet na marzenia.

komuż potrzebne odpustowe złoto
(patrz środkowe wersy)

to pytanie to przykład czystej retoryki, bo dobrze przecież wiemy, jaka jest ta frekwencja na odpustach i ile wart jest ten ogromny popyt na "tanie zegarki", "cukrową watę" czy "koguciki na drucikach".

Bez pozłacania świat byłby wprost upiorny
avatar
niebo zwyczajność do kieszeni wciska
zwyczajność szepce obudź się sieroto

(cytuję z pamięci)

Każdy człowiek łaknie szczęścia na miarę własnej, najczęściej dziurawej, kieszeni
© 2010-2016 by Creative Media
×