Przejdź do komentarzyŚWIADOMIE ZNIKAM
Tekst 176 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2012-11-05
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3265

ŚWIADOMIE ZNIKAM


niedzielny ranek upaćkany melancholią

dyszy w szarościach zmarzniętego listopada

okna się myją instynktownie pierzcham w przeszłość

i chociaż wieje tutaj żaden liść nie spada


nie mam ochoty na uściski codzienności

toteż się czepiam dobranocek i kreskówek

wikłam się plączę tak mi błogo we wspomnieniach

świadomie grzęznę ignorując ruch wskazówek


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wzruszająco pieknie, martinie.
avatar
Taka pogoda w niedzielne przedpołudnie najlepiej nie nastraja. Ty radzisz sobie doskonale. Bardzo mi się podoba.
avatar
Najlepszy patent na szarą listopadową codzienność - to świadomy odlot na Malediwy
© 2010-2016 by Creative Media
×