Przejdź do komentarzyLISTOPADOWE ROZTERKI
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formawiersz / poemat
Data dodania2013-10-23
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2869

LISTOPADOWE ROZTERKI


w sztucznym zgiełku toną krzyże i mogiły

babie lato po alejkach się nie snuje

nie ma miejsca na jesienną melancholię

kiedy pierwszy osobiście defiluje


w towarzystwie dysonansów przeciwności

pojednanych tego ranka przez tradycję

więc się zgodnie przeciskają wiejskie klany

cosa-nostra poróżnione koalicje


posiadacze domy mody i mieszczanie

trudno zliczyć objuczone kiczem tłumy

jak co roku - poruszenie pospolite

zaduszkowo-narodowe wsparcie łuny


wstyd się przyznać i ja czepiam się pielgrzymki

nie jest łatwo przy rodzinie stać odłogiem

lecz mi głośno inherencja w butach chlupie

i świadomość że znów robię coś wbrew sobie


  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo ciekawe spostrzeżenie przy okazji święta. Blichtr i przepych dawno zabił prawdziwą ideę.
avatar
Jeśliś popadł między wrony, musisz krakać tak jak one.
avatar
Inaczej rozdziobią nas białe kruki
avatar
Jako istota stadna albo jesteś z nami, albo do widzenia
© 2010-2016 by Creative Media
×