Przejdź do komentarzyMądry, skur..syn
Tekst 24 z 23 ze zbioru: Wrocławski przeplataniec
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2013-11-17
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2997

Opowieść Leszka


Mądry, skur….syn


- Mój dziadek Franciszek opowiedział mi kiedyś, jak znalazł się pewnego dnia w grupie osób, schwytanych podczas jednej z niemieckich łapanek i przewidzianych do wcielenia w szeregi Wehrmachtu.

- Było to w tysiąc dziewięćset czterdziestym drugim czy trzecim roku, w czasie ciężkich walk drugiej wojny światowej, gdy mieszkał w jednym z wielkopolskich powiatów, graniczących z wrocławskim.

- Próbował wykupić się z łapanki litrem wódki, ale tym razem mu się nie udało.


- Jakby nie dość było jeszcze tego dnia emocji, co nas czeka i dokąd nas wyślą na front, na zbiórkę wystraszonych, pechowych kandydatów na mięso armatnie, przyjechał wtedy osobiście do jednostki sam fuhrer, Adolf Hitler.


- Stoję wśród pionków na szachownicy historii, wyprostowany jak struna i wystraszony. W pewnej chwili, łypię z ukosa, z niemym zaciekawieniem w kierunku Hitlera, którego po raz pierwszy widzę przed sobą tak blisko i czuję, jak jakiś opętańczy błysk w jego oczach wlewa się we mnie złowrogą falą, która mnie porywa na zatracenie, a której, choćbym chciał, nie umiem się przeciwstawić.

- O Boże, pomyślałem – jakiż to jest przebiegły skur…syn, więc już jest po mnie…


W tym momencie Hitler zatrzymał się i ze zgrozą dostrzegłem, że uczynił to dokładnie naprzeciwko mnie, a jego nieobliczalnie ruchliwa i nerwowa, skupiona do granic grożących jakimś nieobliczalnie groźnym wybuchem twarz, znalazła się w odległości kilku kroków od mojej.

- Przejrzał mnie, nic mnie już nie uratuje! – przemknęło mi… Poczułem w tamtej chwili niewypowiedziany strach, jakiego nigdy w życiu dotąd nie zaznałem...

- A on nagle wyszarpnął pistolet z kabury i celując nim w moją twarz, krzyknął!:

- Mów! - co pomyślałeś przed chwilą?!

- Oto waży się moje życie! - I Przestraszyłem się.

Cały pułk w tamtej chwili zamarł

- Dwa tygodnie urlopu! – rozkazał Hitler.


A gdy po urlopie znalazłem się w jednostce, nie zostałem wysłany na front, jak moi koledzy, lecz wysłano mnie do pełnienia obowiązków na posterunku policji.

W ten sposób przez całą wojnę przebomblowałem po wielkopolskich wsiach, jako posterunkowy.



  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dobrze się czyta opowiadanie dziadka. Ile w tym prawdy, tyle jest (wiadomo, jak to jest z opowieściami naszych starszych krewnych), ale się czyta :)

Natomiast w kilku miejscach myślę, że należałoby poprawić tekst:
Pierwsze trzy akapity chyba powinny rozpoczynać się bez myślnika (ponieważ czwarty akapit to już wypowiedź dziadka).
"- O Boże, pomyślałem" - chyba zamiast przecinka powinien być myślnik.
"- A on nagle" - chyba bez myślnika. W tym samym wersie: "krzyknął!" - bez wykrzyknika.
"- Mów! - co pomyślałeś przed chwilą?!" - na: "- Mów! Co pomyślałeś przed chwilą?!"
"- I Przestraszyłem się" na: "i przestraszyłem się".
"przebomblowałem" na: "przebąblowałem" (chyba że to regionalizm).
Brak też kropki na końcu zdania w 6 wersie od dołu.
avatar
Nie miałem zamiaru komentować tego tekstu, jako że autor w żaden sposób nie reaguje na wskazane błędy. Jednak po uwagach Hardego też postanowiłem dodać swoje trzy grosze, być może to poskutkuje. W pełni zgadzam się z zarzutami Hardego, ale dodam swoje zastrzeżenia. Jeżeli się powtórzę, to przepraszam.
Generalnie trzeba stwierdzić, że a200640 myli w zapisie dialogu wypowiedź z narracją. Przykład? Proszę bardzo: "- Boże, pomyślałem - jakiż to...". " A on nagle - po co ". Nie wiem też, dlaczego w zapisie "I Przestraszyłem się" drugie słowo rozpoczęto wielką literą. Jest też sporo zbędnych przecinków. Są to przecinki przed: w czasie, graniczących, Adolf Hitler, wyprostowany, z niemym, jak jakiś (porównanie), jak mógł, jako.
avatar
Przegapiłem wpisanie ocen cyfrowych, więc to uzupełniam. Trochę mi przykro, ale muszę sporo obniżyć oceną za poprawność językową.
avatar
Dziękuję Hardemu i janko za komentarze, na pewno przemyślę i wykorzystam ich uwagi, przygotowując tekst do planowanej książki. Chyba, "przerosła mnie" ta wielopiętrowość relacji ( opowiedział mi "po swojemu" Leszek, co mu "po swojemu"opowiedział jego dziadek Franciszek, a ja to "po swojemu" opowiedziałem na portalu.
avatar
A mnie, drogi Alfie, bardzo się podoba ten tekst. I mniejsza o jego zapis... Pozdrawiam świątecznie i noworocznie... PP
avatar
Nieobliczalny szaleniec u władzy

/zamiast w kaftanie bezpieczeństwa/

jest jak megabomba nuklearna, która zdetonuje całą Matkę Ziemię,

i już po nas
avatar
Zwięzła zwarta narracja, potoczysty barwny język, trafione portrety postaci, ciekawy historycznie epizod z czasów II wojny światowej
© 2010-2016 by Creative Media
×