Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2019-01-30 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1084 |
To był niesamowity czas i czułam, że będzie się działo.
Pan Heniek rzucił nam lekarskie piłki i poszedł do kanciapy.
Wyszedł stamtąd nieźle podjarany, bo zaczął z dziewczynami
robić tzw. `taczki`. Ręce oparłam na podłodze i ustawiłam stopy,
jak do startu na setkę. Złapał mnie za kostki i podniósł mi nogi.
Na to tylko czekałam. Wiedziałam, że cały czas potrzy mi się w krok,
bo zrobiło mi się nagle tak gorąco w gaciach, że aż gumka od majtek
skróciła mi się o jakieś pięć centymetrów.
Rozstawiałam nogi tak szeroko, żeby się pan Heniek mógł do woli napatrzyć.
Kiedy zaczął taczkować z Gośką, to i tak cały czas gapił się na mnie.
Źyły na skroniach miał, jak sznurowadła w narciarskich kandaharach.
Wszedł za chwilę do kantorku... a ja dyskretnie za nim, że to boli mnie
kolano, a gruncie rzeczy bolało mnie podpępcze i czułam, że ociekam,
jak meduza wyjęta z wody.
Zbliżyłam się do niego i bez słowa złapałam go za krocze. Nie myliłam się.
Stał mu, jak halabarda na defiladzie przed pałacem królowej Anglii.
Rozbierał się tak szybko, że gdyby dało się to przeliczyć na sprint,
to byłyby rekord Polski. Wskoczyłam na niego, jak spadachroniarz na punkt.
Coś zaczął bredzić i wywalał gały, jak kameleon przed atakiem anakondy.
Wiedziałam, że będzie szybko. Dwa ruchy i gościu... suchy. Ubrałam się
szybko w kostium gimnastyczny. Z bluzki wyjęłam smartfona i przystawiłam mu do ucha.
Zbaraniał, jak owca przed sodomią.
- Heniek, żeby nie przyszło Ci do głowy komuś o tym parę puścić. Wiesz,
że nie jestem pełnoletnia. Jak piśniesz chociaż słowko, to zadyndasz
o molestowanie niewinnych dziewczynek. I pamiętaj. Będę to robić z tobą
ile razy zechcę. A ja chce, ja mogę. Sam się przekonasz.
Klapnęłam mu dolną szczęką o górną, bo z wrażenie zapomniał jadaczkę zamknąć
i wyglądał, jak krokodyl, który czeka na ptaszka, czyszczącego mu między zębami.
Trzasnęłam drzwiami od gimnastycznej kanciapy i wtem rozległ się dzwonek.
Według planu była religia. Lubię religię, tym bardziej, że ksiądz Edward jest
ciężko przystojnym facetem. Uśmiechnęłam się do siebie... najważniejsze,
to plan i strategia.
No nie... temu to będę musiała pomagać się rozbierać. Ale zostawię mu koloratkę na szyi.
No i oczywiście różaniec.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: very good / excellent