Go to commentsRozdział 27. ''Państwo pozwolą, oto ja - najemnik kapitału'' /3
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2022-02-13
Linguistic correctness
Text quality
Views486

Ostap obudził się przed zachodem słońca. Pociąg wciąż mknął przez pustynię. Po korytarzu łaził Ławłazjan, namawiając siedzących w przedziałach współtowarzyszy do wydania specjalnej własnej gazetki podróżnej. Już nawet wymyślił dla niej nazwę: *Całą parą!*


- Ale co to za nazwa! - powiedział Bender. - Kiedyś widziałem gazetkę ścienną takiej jednej straży pożarnej, która nosiła tytuł *Z ognia - w płomienie!*. Naprawdę - tak było!

- Pan jesteś prawdziwym profesjonalistą! - wykrzyknął Ławłazjan. - Niech się pan lepiej przyzna, żeś pan leń i nie chcesz pisać dla naszej delegacyjnej społeczności.


Wielki Kombinator temu, że jest świetnym od pióra specjalistą, naturalnie, wcale nie zaprzeczał. W razie czego zawsze mógł bez najmniejszego zająknięcia wyjaśnić, jakie pismo reprezentuje w tym pociągu - *Głos Czarnomorska*. Nie musiał się zresztą wysilać. Pociąg był specjalnego przeznaczenia, i nie nawiedzali go żadni wścibscy kontrolerzy. Jednak Ławłazjan już siedział ze swoją maszyną do pisania w wagonie robotników stachanowców, gdzie jego propozycja wywołała wielkie zamieszanie. Już stary dziadek z wioski Trzy Górki chemicznym ołówkiem pisał notatkę o konieczności urządzenia w pociągu wieczorku wymiany doświadczeń i deklamacji wierszy, już szukano karykaturzysty i mobilizowano Nawrockiego, żeby zebrał ankietę na temat, które spośród wytypowanych przez jadących pociągiem delegatów przedsięwzięcie najbardziej spełniło ich oczekiwania względem przem.fin.planu.*)


Wieczorem przy uchylonym nareszcie oknie w przedziale czterech kolegów po piórze - Gargantu`y, Mieńszowa, Pogorszańskiego i Bendera - zebrała się kupa dziennikarzy, którzy ściśnięci jak śledzie siedzieli szóstkami na wszystkich łóżkach. Na górze zwieszały się głowy i nogi połowy z nich. Wyraźnie odczuwalna świeża noc nieco ostudziła zapały żurnalistów, którzy w ciągu dnia przez wiele godzin cierpieli na przymusową duchotę i upał, a długie takty kolejowych kół, niemilknące już od trzech dób, sprzyjały nawiązywaniu przyjacielskich więzi. Mówiono o Wschodniej Magistrali, wspominano swoich głównych redaktorów i ich sekratarki, opowiadano o śmiesznych prasowych lapsusach i kaczkach dziennikarskich i gremialnie wytykano Pogorszańskiemu brak zawodowej żyłki. A ten wysoko unosił głowę i z wyższością odpowiadał:


- I co? Natrząsacie się? No, no!


W samym ogniu tego wesela zjawił się Heinrich.


- Można? Oto ja - najemnik kapitału. - dziarsko się zapowiedział, po czym rozsiadł się na kolanach grubego pisarza, który aż stęknął od jego ciężaru, ale po soicku to ścierpiał, pomyślawszy: *Skoro już mam te kolana, to ktoś na nich powinien chyba siedzieć? No, to sobie też zasiadł.*

- A więc, panowie, jak się buduje ten wasz socjalizm? - bez owijki prosto z mostu zagaił przedstawiciel wolnomyślnej zachodniej gazety.


Jakoś tak się złożyło, że ze wszystkimi tymi z pociągu cudzoziemcami nasi obchodzili się w miarę uczciwie, zwracając się do nich po nazwisku z dodatkiem *mister*, *Herr* czy *signor*, jednak korespondenta z Austrii nazywali po prostu Heinrich, uważając go za trzepaka i nie traktując go poważnie. To dlatego na to tak wprost postawione pytanie Pałamidow odparł:


- Drogi Heinrich, niepotrzebnie się pan tak przejmujesz! Zaraz pan znowu zacznie te swoje pomyje wylewać na Sowietów, a to nudne i dla nas nieciekawe. To samo możemy usłyszeć od starej baby, co stoi w pierwszej lepszej kolejce.

- Ależ wprost przeciwnie, - odrzekł na to Austriak, - chciałem tylko opowiedzieć biblijną historię o Adamie i Ewie. Mogę?

- Pan posłucha, Heinrich. Skąd pan tak dobrze znasz rosyjski? - zapytał Sapiegin.

- Nauczyłem się go w Odessie, kiedy w 1918 roku z armią generała von Beltza okupowaliśmy to cudowne miasto. Byłem wtedy w randze leutenanta. Z pewnością panowie słyszeliście o von Beltzu?




1931


..........................................................................................



*) przem.fin.plan - przemysłowo-finansowy plan  (??)

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
O CCCP, podobnie jak o umarłym, należało wyłącznie pisać dobrze, ewentualnie w ogóle nie pisać.
avatar
Bingo! Tak właśnie było!

Co to NAM dzisiaj przypomina??
avatar
Niechętnie komentuję, ze względów politycznych, działa naładowane a my się pluszczemy w literaturze. Małpa, ponieważ wykształciła łapska i wielopalczaste owe nadają się do poskramiania klawiatur. To napisze, tamto napisze, a to właśnie skomentuje. O czym że to dzieło jest? Moim zdaniem właśnie że o małpach. Zarośniętych, brudnych, trudno im dotrzymywać kroku. Co mają jakieś sprawy. Ale co małpie po tym, że została zauważona, że jest o tym literatura? Siedząca małpa je banana. A owa? No cóż, inteligencja zbiorowa. Udajemy że nie mamy ochoty na banana.
avatar
Kluczem do zrozumienia przekazu dzieła literackiego są również tytuły. Czym w świadomości zbiorowej Europejczyka - a ZSRR, Rosja i Ukraina (gdzie w latach trzydziestych ub. w. dzieje się akcja tej powieści) to kraje europejskie - czym dla nas wszystkich w Europie jest biblijny Złoty Cielec - przedmiot kultu? Czym jest mamona, dla której przez całe życie wciąż tyramy jak niewolnicy często po dwanaście godzin na dobę i więcej? I dlaczego kontekst biblijny jest nieodzowny, by wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi Wielkiemu Kombinatorowi, "co jest w ogóle grane" - i o czym tu mowa? Poza złodziejem Benderem pociąg pełen również międzynarodowych korespondentów nie jedzie przecież "na gapę" i "za dziękuję".
© 2010-2016 by Creative Media