Go to commentsRozdział 27. ''Państwo pozwolą, oto ja - najemnik kapitału'' /5
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2022-02-14
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views435

- Wszystko to byłoby piękne, - rzekł Pałamidow, - gdyby potwierdzały to jakieś dowody, niestety, udowodnić pan niczego nie możesz. Pan po prostu chce, żeby tak było. Zakazywać wam wierzyć w cuda nie ma żadnej konieczności, więc sobie wierzcie i się módlcie.

- A wy macie jakieś na to dowody, że będzie inaczej? - zapalczywie wykrzyknął przedstawiciel wolnomyślnej gazety.

- Oczywiście! Jeden z nich ujrzycie już pojutrze, kiedy oba odcinki wielkiej magistrali: północny i południowy spotkają się w jednym punkcie.

- Ano, już się zaczyna! - zawarczał gniewnie Heinrich. - Wielkie budowy! Potężne fabryki! Huty! Kombinaty przemysłowe! Pięciolatka! Co mi tak tu kłujecie w oczy swoim żelazem i swoją stalą?! Ważny jest duch! Mówię wam, wszystko się powtórzy. Będzie i wojna trzydziestoletnia, będzie i stuletnia, znowu będą palić ludzi na stosach, bo odważyli się mówić, że Ziemia jest okragła. Znów oszukają biednego Jakuba, przez siedem lat zmuszając go do darmowej pracy i podsunąwszy mu za żonę zamiast białopierśnej Racheli brzydką półślepą Leę. Wszystko, absolutnie wszystko się powtórzy, i Wieczny Żyd jak przedtem będzie wiecznym tułaczem...

- Wieczny Żyd nigdy już więcej nie będzie bezdomny! - raptem odezwał się Wielki Kombinator, obrzucając wszystkich wesołym wzrokiem.

- I co? Na to też możecie przedstawić w ciągu dwóch dni dowody? - wrzasnął Heinrich.

- A choćby nawet zaraz, - grzecznie odparł Ostap. - Jeśli panowie pozwolą, opowiem o tym, co się przytrafiło Wiecznemu Żydowi.


Wszyscy z ochotą na to przystali. Każdy przygotował się na opowieść nowego pasażera, a Pogorszański nawet dodał: *To co? Opowiadacie? No, no!*



OPOWIADANIE  OSTAPA  BENDERA  O  WIECZNYM  ŻYDZIE



- Nie będę panom przypominać długiej i nudnej historii Wiecznego Tułacza. Powiem tylko, że przez około dwa tysiące lat  wstrętny ten starzec błąkał się po całym świecie, nie rejestrując się w żadnych przydrożnych gościńcach i przykrząc się ludziom swoimi narzekaniami na wysokie kolejowe taryfy, co zmuszało go do chodzenia pieszo. Widziano go masę razy. Asystował podczas historycznego posiedzenia, na którym Kolumb nie potrafił rozliczyć się z zaliczki, jaką mu dano a conto odkrycia Ameryki. Jako jeszcze całkiem młody człowiek był świadkiem wielkiego pożaru Rzymu. Przez półtora wieku mieszkał w Indiach, porażając nawet joginów swoją żywotnością i swarliwym charakterem. Jednym słowem, dziadek ten wiele bardzo interesujących rzeczy mógłby opowiedzieć, gdyby tylko w końcu każdego stulecia spisywał swoje memuary. Niestety, Wieczny Żyd był analfabetą i w dodatku miał dziurawą pamięć.


Nie tak dawno starzec ten pomieszkiwał w przepięknym mieście Rio de Janeiro, gdzie sobie popijał napoje chłodzące, patrzył na oceaniczne parowce i w białych spodniach spacerował pod palmami. Spodnie te kupił okazyjnie 800 lat temu w Palestynie od jakiegoś rycerza, który właśnie odbił Grób Pański, i wtedy były jeszcze całkiem jak nowe. Któregoś dnia ni z tego, ni z owego ogarnął go jakiś wielki niepokój. Zapragnął pojechać do Rosji nad Dniepr. Wszędzie już bywał: i nad Renem, i nad Gangesem, i nad Missisipi, i nad Jangcy-Ciang, i nad rzeką Niger, i nad Wołgą. Ale nie był nigdy nad Dnieprem, a tak bardzo chciał rzucić okiem i na te szerokie wody.


Akurat w 1919 r. Wieczny Żyd w swoich ryceskich znoszonych portkach nielegalnie przekroczył granicę rumuńską.



1931




  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media