Go to commentsSkóra mi ścierpła - część 1
Text 1 of 1 from volume: Skóra mi ścierpła
Author
Genrehorror / thriller
Formprose
Date added2017-08-13
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1770

Paul i Ellie rozbili namiot na leśnej polanie. Zanim przybyli w tamte okolice po drodze zaczepiło ich dwóch facetów, którzy pletli bzdury i farmazony, a w dodatku zalatywało od nich alkoholem. Dranie zaczęli dobierać się do dziewczyny Paula, ale przestali, gdy chłopak pogroził im pięścią.

- Nie wydaje się tutaj niebezpiecznie – powiedziała Ellie, już w namiocie.

- Tamci wspominali, że wojsko testowało broń, a potem latał tu jakiś psychopata z siekierą. Na razie cisza i spokój. Idealne miejsce na biwak.

- No, a teraz powiedz mi po co zabrałeś mnie w takie romantyczne miejsce?

Paul zrozumiał, że Ellie miała ochotę na małe bara-bara.

- Nie będziemy sami.

- Rodzice przyjadą cię pilnować?

- Nie, tylko dwóch kumpli.

- Tylko mi nie mów, że…

Paulowi zadzwonił telefon i musiał odebrać. Przeprosił dziewczynę.

- Halo?

- To my. Już jesteśmy.

- Gdzie?

- Jeszcze jakieś dziesięć metrów.

- Nie widzę was – rzekł Paul, rozglądając się dookoła.

- Osiem, siedem, sześć, pięć…

- Nadal nic.

- Trzy, dwa, jeden. Bum!

- No i was nie ma.

- To ciebie nie ma tam, gdzie się umawialiśmy.

- Mieliście skręcić obok powalonego drzewa.

- Wszystkie drzewa tutaj są powalone. Ty też jesteś powalony.

- Spadaj, czarnuchu.

Nagle Ellie krzyknęła. Paul obejrzał się i zobaczył, jak dwie postacie wychodzą na polanę. Wysoki czarnoskóry facet o imieniu Wes trzymał przy uchu telefon, a za nim podążał Nick, ubrany jak przystało na dresiarza.

- O, jesteście jednak. Już myślałem, że się zgubiliśmy – powiedział Wes.

- Ta, tak myśleliśmy – potwierdził Nick.

- Widzę, że macie ładny namiocik. My też wzięliśmy, tylko bardziej luksusowy z sauną i basenem.

- Chłe, chłe – zaśmiał się Nick.

- Super, rozłóżcie się tam dalej.

- Mamy też kiełbaski i piwo. Jeśli je chcesz, to musisz mnie pocałować w dupę.

- Chłe, chłe, właśnie.

- Odwal się.

- Nie no stary, teraz tak mi dziękujesz? Nie pamiętasz jak odpisywałeś ode mnie zadania w szkole?

- Chyba od twojej starej. To ona pisała ci wszystkie wypracowania.

- Myślisz, że sam nie umiałem, koniobijco? Wychowało mnie czarne murzyńskie getto. Nie wiesz, co tam się działo.

- Dobra, przestańcie… - wtrąciła Ellie.

- Zamknij się, laska. Starsi rozmawiają.

- Znajdź sobie swoją dziewczynę, a nie czepiaj się mojej.

- Twoja to będzie dopiero, jak ją zaliczysz.

- Przegiąłeś. Wynocha z mojej bazy.

- Spokojnie – zaprotestował Nick. – Czarnuchowi odwala, ale to nie znaczy, że ja nie chcę popalić trawki na łonie natury.

- Idę się odlać, frajerzy. Nie czekajcie z kolacją.

Wes odszedł kawałek dalej. Nie chciał by jakieś zboczuchy go podglądały. Po chwili usłyszał trzask gałązki za sobą.

- Spadać, toaleta zajęta – warknął.

Nagle Wesowi pociemniało w oczach.

- Hej, nawet fiuta nie zdążyłem schować – powiedział i przewrócił się na ziemię.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media