Go to commentsM. J. Lermontow - Tambowska heroini /XXXVII
Text 70 of 253 from volume: Tłumaczenia na nasze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-04-27
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1745

XXXVII


I patrzy na nią wzrokiem

Łaskawego lwa tygrysim,

To z płomiennym mrokiem,

To znów ogień w oku tli się.

Jak to płótno blada, zagubiona

W zmiętym peniuarze przed nim - ona...

Widział, jak się waha, jak odwaga kona,

Może chwilka, i zwycięży miłość...

Nagle wstyd niepowstrzymany

Zalał Dunię swą przemożną siłą -

Cała nią spłonęła, odepchnęła go

Precz od siebie, mówiąc: *Dość!

Proszę wyjść! Nie chcę tego słyszeć!

Tam są drzwi! Czy mam może krzyczeć!..*

  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Cerkiew prawosławna wiąże małżonków - podobnie jak nasz kościół katolicki - na dożywocie, "dopóki śmierć nas nie rozłączy", co oznacza, że Dunia NIE MA DLA SWOJEJ MIŁOŚCI żadnego azylu i żadnego jutra; wie, że czeka ją alternatywa nie do przyjęcia "albo - albo".

Jak Państwo obstawiacie: czym TEN romans się zakończy?
© 2010-2016 by Creative Media