Go to commentsprzypowieść
Text 255 of 255 from volume: stopniowo
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2018-10-19
Linguistic correctness
Text quality
Views1179

https://www.wallpaperup.com/



czas wiewiórek i dębów

przykryte wietrzną czerwienią 

obsuwa się w cień 

ze zgiełku wyrosła topola


słyszę bolą 

z chłodu splecione dłonie 

chmury za namową deszczu 

w bezgłosie toną


słowa tylko z oddali 

echo drapie jak kot 

powój ścisnął za mocno 

uległy kamienie i szepty


ranek co uporał się z nocą

ukrył wzruszenie


  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To perspektywa - jak na załączonej fotografii - przyciętego skadrowanego pejzażu wieloznacznej "jesieni" - postrzegana zawsze przecież nie z lotu sokoła (który ogarnia cały widnokrąg) a tylko na wysokości naszej twarzy w pionie góra-dół i en face, z polem góra 100 - 130 stopni - perspektywa "widzenia" naszymi, zwykle zbyt krótko/daleko/wzrocznymi zmysłami.

Rzeczywistość fragmentaryczna, z wybiórczo wychwyconym pojedynczym detalem - oto czym jest ten "nasz" dotykalny namacalny jesienny świat.

Niestety, to, czego "nie dostrzegliśmy" - to cała niezmierzona i niepoliczalna reszta

słowa tylko z oddali
echo drapie jak kot
powój ścisnął za mocno
uległy kamienie i szepty
avatar
znakomity komentarz...
z uniżeniem :)
© 2010-2016 by Creative Media