Go to commentsZgiełkliwe imitacje
Text 5 of 16 from volume: Manifest rekonstruktualistów
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2013-08-31
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2461

Zgiełkliwe imitacje




Poemat rozszczepiający




Imitacje dni wszystkich

(więc i tych

które aktualnie trzymasz między dłońmi)

nie będą nigdy nosiły znamion


Czeka cię jednak wspólne wyciskanie widoków na przyszłość

więc i ten cały zgiełk

który bieleje pomiędzy nimi

mdlejąc na stojąco od dobrych uczynków


Zgiełk przekalkowany do obrzydzenia

w wiecznym pośpiechu

bije wszystko na głowę

kiedy skowyczy zatrzaśnięty w płonącej klatce

bo nie dochodzi do niego

obopólna czcza gadanina tych

którzy zawsze wiedzą lepiej


Czasami dni imitują płonącą klatkę

która dogasa milcząc jak grób

bo zbyt wiele krzywd płonie za prawdę

strzępy sztandaru

białą flagę

za honor

za cały (stworzony maluczkim) raj na ziemi


Imitacje są ślepe

ich zaćma na oczach to białe klapki na oczach

i usuwanie liszajów z dotychczasowych osiągnięć słońca


Rozszczepiasz się wraz z nimi

na wylot


Odtąd planeta to wrzący garnek

z przesoloną zupą znaczeń

(słońce wije się w coraz zgrabniejszych kłamstwach

o swojej sytości)

samo już nie wie

podczas której wyprawy

uda mu się (wreszcie) nie odkryć nowej ziemi


Imitacje na kolanach

koczują w bardzo wielu niedokończonych modlitwach

bo nigdy nie dokona się

co niedopowiedziane poprzez prawdę

a ty nie słyszysz niczego

w nieartykułowanym milczeniu


Coraz rzadziej podnoszące się z kolan słońce

stoi w miejscu

(wszak co metafizyczne nie trwa wiecznie)


A ty

choć nie musisz się na to godzić

nie możesz nic na to poradzić


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media