Go to commentsw milczeniu zakładam rękawiczki
Text 3 of 7 from volume: czas wygładza
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2013-10-20
Linguistic correctness
Text quality
Views1823

Zabrakło czasu, by przyjrzeć się dokładnie. 


Twoje dłonie, pamiętam jak były szorstkie. 

Zimy były ostre a Ty nie zakładałeś rękawic. 


Z każdym wyjściem do pracy o piątej rano 

przyzwyczajałeś się do mokrych chodników 

i mgiełki deszczu, która otaczała włosy. 


Został szary płaszcz z wysokim kołnierzem 

i szalik w kratkę miły w dotyku i to miejsce 

pomiędzy gdzie śnieg i tak się wciskał. 


Narastało w Tobie milczenie.  

Na przekór podawanym niezbyt często słowom,  

zawsze z pasją przekazania mądrości 

(wtedy byłam zajęta czymś zupełnie innym). 

Niepopełnianie błędów stało się  

przez to niesłuchanie wyważaniem drzwi 

dawno już otwartych. 


Nie mieszkam już w naszym Wspólnym mieście. 

Z innej perspektywy miejsca łatwiej mi wracać do dni 

bogatych w milczenia i słowa o rękawiczkach. 


Nawet w środku lata koło serca  

robi się bardzo pusto i śnieżnie zimno. 


Zakładam rękawiczki.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
"Miasto" z dużej inaczej wygląda, lepiej. Mogłoby w sumie być równie dobrze i z małych, ale to dedykowany wiersz i " "miasto" ma znaczenie.
Dziękuję za wskazówkę.

Pozdrawiam :)
avatar
Nieuważne słuchanie
Kończy drzwi wyważanie
Dawno otwartych drzwi

Dzisiaj wiem kochanie
Tańczą na ścianie
Nasze niespełnione sny
avatar
Ojciec - już nieobecny ciałem - żyje wciąż z nami jako dozgonna dla nas NAUKA & PRZESTROGA.

Nawet/zwłaszcza wtedy, gdy się Go notorycznie/narkotycznie przeoczało.

Wiersz - nagrobne epitafium dla żywej/zmarłej córki/syna
avatar
Staropolskie do dziś aktualne przysłowie uczy "kto nie słucha ojca, matki, posłucha psiej skóry!"
© 2010-2016 by Creative Media