Przejdź do komentarzyOgród
Tekst 9 z 11 ze zbioru: Spotkania
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2014-07-10
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1995

Stworzyłem enklawę szczęścia. Rośliny w mym ogrodzie pachniały nieziemsko, podlewane łzami szczęścia roześmianych dzieci. Zawieruchy zewnętrznego świata nie docierały do naszej oazy. Żyliśmy tam jak w raju.

Przeczuwałem, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe. Jeśli w naszym świecie zdarzają się przypadki pełni szczęścia, okazują się później tylko chwilami.

Wiadomość o guzie najmłodszej przeszyła me serce jak tafla rozbitego szkła. Serce nadal biło, ale krwawiło. Z tego okresu niewiele pamiętam. Działałem jak zaprogramowana maszyna, nie odczuwałem żadnych emocji. Rozkaz brzmiał: `uratować Ją`. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Bezskutecznie. Na pogrzebie nie uroniłem nawet łzy.

Rośliny w naszym ogrodzie momentalnie uschły. Łzy popłynęły później - były cierpkie i pełne goryczy, zatruły naszą enklawę. Teraz nasz były już raj przypomina zatęchłą graciarnię osnutych pajęczynami wspomnień. Nie śmiemy nic zmieniać. Boimy się. Lub brak nam sił. Nigdy tego nie zmienimy.

A ja już na zawsze zostałem robotem. Co mi każą to robię. Bezrefleksyjnie, bez emocji, uczuć. Nawet zapomniałem znaczenia słowa `uczucia`...

Pozostała tylko pustka. I będę w niej tkwił. Do końca, którego nie mogę się doczekać.

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Śmierć dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Może odtworzenie ogrodu jakim widziała go córeczka, pielęgnowanie go... Może czasem zajrzy do miejsca gdzie biegała, śmiała się, bawiła w atmosferze szczęścia i miłości.
avatar
Dzięki za komentarz :)
© 2010-2016 by Creative Media
×