Przejdź do komentarzySymfonia Tartaru (6. Zbrodnia narodzin)
Tekst 7 z 14 ze zbioru: SONETY
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2017-12-11
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1685

Symfonia Tartaru


6. Zbrodnia narodzin.



Rwą akordy powietrze jak ognia jęzory,

gdy batuta wyzwala głębokie chorały

z dumnych anielskich gardeł, które wygrywały

najpiękniejsze melodie w niedzielne nieszpory.


Świst! Świst! Świst! Kat wymiata dźwięków kakofonią.

Skowyt, nie z tego świata zaprawia ironią

sens stworzenia. O zgrozo! Narodziny zbrodnią!

Reszta jest wyżebraną Tartaru symfonią.


Ci charczą, tamten rzęzi, ów dzwoni zębami.

Ten zemdlał przy marcato, Morfeusza kradnie!

Ci pogryzione wargi mocniej zagryzają.


Wszystko w siarki oparach, bezsilności woni,

która gęsto się ściele, oczekuje na dnie,

gdzie już się nie spinają. Tam dogorywają.


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Czyli wszystko zakończone? Ja chyba bym wybrała zemdlenie, chociaż tyle ciekawego się dzieje.
W pewnym sensie też narodziny zbrodni.
Zbędny przecinek między "Skowyt nie z tego świata".
avatar
Dziękuję Lilly, ale nie łudź się, że to koniec symfonii Tartaru. Przecież symfonia składa się z czterech części. Właśnie trwa sonata, która też składa się z czterech części: szybka - wolna -szybka -wolna. Zaczęło się od Crescendo. Teraz ostatnia część sonaty. Potem będzie menuet, czy tam minuet. Będzie też fuga i inne takie. Ach, byłbym zapomniał... Malebolgia.
© 2010-2016 by Creative Media
×