Przejdź do komentarzyKwashiorkor
Tekst 84 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2019-07-10
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1163

seansik spirytyczny, przed samym końcem

mojego wesela. wszystko jakby wygrzebane

z automatycznej toalety, w dodatku łapą bez

rękawicy. ten tekst to ponury żart

z gatunku śmiesznych jedynie

po trzeciej w nocy

więc co szkodzi, by panna młoda

dostała w nim ataku epileptycznego?

patrz:


te iskierki w gumowych, spuchłych włosach

te jej pioruny bezkuliste, niekształtna twarz

tłukąca w miękką posadzkę. toast rośnie za

plecami. niemal wszyscy jesteśmy

nabrzmiali od wiadomego płynu

(domestos!). stół unosi się w powietrzu, nie

trzymany przez nikogo. sini wujkowie i

ondulowane ciotki, opisywalni jedynie na a

(abulicy, anabioza, absenteizm

- jakbyś słownik wertował i robił notatnisie)

mają dłonie pełne szkła, patrzą w ścianę


łup, łup! - trzęsie się człowiek zmieniony w

butelkę szampana, szumuje z ust koronkami


muzyce spuchło się z głodu

(zagrycha pochłonięta dobrą godzinę temu

przez plemię gastrofazian), czerwienieją litery

tekstów, nuty discopolowych szlagierów


wychodzę polewitować w samotności

znów staję się nieprzyłączalny

tak bardzo osobny

że aż idzie się w tym zgubić


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dzękuję najserdeczniej i zapraszam :)
© 2010-2016 by Creative Media
×