Przejdź do komentarzyMechaniczna Powieka
Tekst 228 z 255 ze zbioru: Różne teksty
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2021-12-25
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń592

Nigdy nie mogłem wejść do domu,

poczuć ciepło,

za żółtymi oknami.

Porozmawiać z drugą stroną

cieni na zasłonach.


Klucz fruwał za wysoko.

Co z tego że blisko nieba,

skoro mierzyłem wtedy jeden metr,

licząc czapkę z pomponem.


Teraz w oku cyklonu

tańczę na źrenicy,

a gdy jestem zmęczony

i jest cholernie zimno,

nakrywam się powieką.


Ktoś kiedyś włączył,

bardzo szybkie wirowanie ścian.

Trudno zrozumieć,

taką rzeczywistość.


Mimo wszystko,

coś ciągnie w to miejsce.


Pewnie dlatego,

że gdy byłem mniejszym dzieckiem,

lubiłem zbierać gruszki w sadzie.

Rosły tam same wierzby.

Nigdy nie bolały mnie ręce,

od noszenia koszyka.


I do dzisiaj nie bolą.


Zamyka się oko.

Racjonalizacje integracyjną wprowadzili.

Muszę zdążyć przed innymi,

zanim opadnie mechaniczna powieka.

Bo później się nie wcisnę.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×