Przejdź do komentarzyKurze jaja i teoria względności 7
Tekst 231 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-06-02
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń454

Przymykałem oko.

Było za wcześnie na sen. Tym bardziej, że niewygodnie się śpi przy stoliku.

Elegancki kelner podchodził już nie tak często. Dokoła zaludniło się. Usłyszałem gwar.

Przypomniała mi się babcia Marysia. Hodowała pomidory. Ale dlaczego tych pomidorów było tak mało? Może przy cementowni nie ma takiego urodzaju. Zawsze deficyt.

Pomyślałem sobie, że jak już wrócę do domu, zasadzę dużo pomidorów. Tylko gdzie jest mój dom? - Ocknąłem się.

Szumiało jak na Wyspie Skarbów. Kelner pochylał się nade mną z koszyczkiem jajek.

- Zabierze je pan ze sobą? - Zatroszczył się.

- Niestety, nieumiarkowanie w piciu doprowadziło do tego, że obawiam się o dalszy ich los. W każdym razie nie wiązał bym ich przeznaczenia z moją osobą. Nie dziś - Otwarłem oczy.

- Czy mogę coś jeszcze panu podać?

- Nic. Hehehehehe.

- Pomogę panu wstać - Objął mnie.

Zapachniało perfumami.

- Ale nie do samochodu...

Odprowadził mnie do samej toalety.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×