Przejdź do komentarzyCarte blanche 2
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatuneksensacja / kryminał
Formaproza
Data dodania2022-09-15
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń448

- Ej, ekipa! - Rzuciła do brygady. - Nie popijać mi tam po kątach. Jak poczuję alkochol to polecę po premii.

Geolog schował do kieszeni miniaturową flaszkę.

- Wracam do Instytutu - Zwróćiła się się w stronę Lodówki.

- Muszę zameldować swoim - Odpowiedział.

Mruknęła coś.

Konkretnie to nie wiedziała dla kogo pracuje. Musiała to akceptować.

- Zobaczymy się później.

Wsiedli do samochdów. Transporter potoczył się po wertepach powoli. Gwiazdy na niebie, bo nagle ucichło i chmury gdzieś się rozlazły, błyskały z niewyobrażalnej oddali.

- Trzej królowie, co potarcili głowy - Pomyślał. Siedział już za sterami swojej gabloty. Sięgnął po pudełko i wyciągnął papierosa. Transporter znikał mu z oczu.

A kiedy zniknął za zakrętem, przekręcił kluczyk w stacyjce.

Wkrótce i on odjechał. Gramolił się trochę, a potem wjechał na szosę. Skręcił na Warszawę.

Pozostawili za sobą taśmę ogradzającą. I dosyć duży dół.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×