Przejdź do komentarzyJESIENNE WYMIĘKANIE
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2022-10-06
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń382

JESIENNE WYMIĘKANIE


przemywam cienie seledynem

kąpią się oczy brzeg się pszczeli

prowiant z plecakiem pochrapują

każdy ma prawo przy niedzieli


wypycham nagość spod skorupy

tygodnia niedopiętych zleceń

dusza usypia na modlitwach

gorzej z obrazem marnie świecę


siwizna wymachuje pędzlem

przycina pauzy bębni w dzwonek

chce mnie przestraszyć albo ostrzec

że pacykarstwo nie skończone


na wpienionych grzbietach wieczność

lustro wilgotne wilgoć studzi

rosa się w płucach z tlenem kocha

i tak mi pięknie precz od ludzi


dzień się dopala śnieży popiół

poganiam ścięgna krzyż do pionu

mocuję niewidzialnym trzeba

czas się poskręcać czas do domu



  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Martin jak zwykle mocno w przenośnie, epitety i porównania ...............
Jednak obraz jest widzialny .
© 2010-2016 by Creative Media
×