Przejdź do komentarzyFosfeny
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-03-23
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń64

myślę o nas. placami po powiekach. z rozbłysków, 

delikatnych konturząt wciąganych grawitacyjkami  

w głąb tuneli bez dna, wyłania się kształt. 


mężczyzna, choć w strzępach. 

samopodobny zupełnie do nikogo. postać 

w fosforyzującym otoku, obwiedziona tęczami. 


światło jest też w głębi niego. eksploduje, 

nasz pan rozgorzałek, wręcz zapluwa się 

wielobarwnymi linijkami. trę mocniej, każde słowo  

można spotęgować przejeżdżając paznokciem 

po twardniejącym płynie. 


ktoś w koronach, zaplątany w nimby, 

krzyczy nam o ognikach, co wieczne błądzą, 

o fałszywych majestatach, powtarza coś tam, 

że związek, ucieczka w zaprzeczenie, niewypełnialna 

przepowiednia. w zasadzie dla żartu słuchamy jego 

barw, prawie drwimy z karykaturalnej podniosłości. 


przepalają się oczka, dogasają kamyczki. 

ojej, tak chyba nie powinno być.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×