Przejdź do komentarzypochwała smutku
Tekst 1 z 2 ze zbioru: co za uszami
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2015-06-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2495

Poprzez smutek wyrażam siebie, opowiadam. O tym co było, jest, o matce, babci - myślę, wybaczyłaby porównanie - jak zasuszony rumianek który zawsze odnajduję w jakiejkolwiek książce. Jakby wspomnienia które uczą poprzez pamięć, co było i jest ważne. Mianowicie dziwne spleciony rozum i serce. Chociaż nie lubię frazesów, pewne cytaty, słowa pamiętam do dzisiaj. Uczyła wrażliwości ale już nie odporności na to co obecne. Mimo to może cieszyć fakt, braku odporności. Wrażliwość umożliwia widzenie a nierzadko właśnie stres – czasami wydaje się bez powodu. Tak jakbym przyłożył do oka lupę i zobaczył to co zwykle niewidoczne. To nie kalkomanie, ostrość zawsze mnie zadziwia. Emocje takie na co dzień szare, ożywają pod wpływem smutku, stresu za kim?, za czym?. Często ożywamy w dziełach innych, czy „krzyk”- Muncha do nas dociera lub obraz Skąd przyszliśmy…Paula Gauguina. Idąc drogą emocji zgodnie z myślą Tatarkiewicza człowiek jest skazany na twórczość. Tworzymy życie poprzez swoją drogę – pisałem” zbudowałem ze śladów własną drogę”. Dzięki niej możemy poznawać otaczający świat, lepiej go zrozumieć. Człowiek tworzy partycypując otaczający go świat. W procesie twórczym, żyjąc, staramy się dawać z siebie to co najlepsze. Może tym samym stajemy się lepsi. Proces ten jest drogą umożliwiającą uzewnętrznienie swoich uczuć, pragnień, jest odzwierciedleniem naszych myśli i dążeń. Według Goethe`go człowiek jest istotą formującą to z czym się styka, a więc nie wystarczy tylko odbierać elementy otaczającego świata, należy je jeszcze umiejętnie zespalać ze sobą aby stworzyło harmonijną całość. Między twórcą a jego wytworem istnieje silna więź i bliskość. Jak mówi Honegger `artysta kocha i podziwia to, czego dokona... Dziecko się narodziło`. Przyglądając się i poznając dogłębniej proces twórczy, należałoby się zastanowić co leży u jego podłoża. Uważa się, że każdy twórca taki jak muzyk, plastyk czy poeta posiada pewien wewnętrzny pęd do działania twórczego, bez zaspokojenia którego nie mógłby egzystować. Dla jednostki bardzo ważna jest potrzeba tworzenia, która jak stwierdzono wynika z pewnych cech osobowości, np. smutku, żalu. Ogólnie artyści charakteryzują się dużą emocjonalnością, ich typ osobowości ma charakter pobudzająco-emocjonalny. Osoba twórcza jest bardzo wyczulona na otaczającą ją rzeczywistość, charakteryzuje się dużym uwrażliwieniem na odgłosy natury, ludzi, świata. Inaczej odbiera, pragnie uporządkować świat i robi to dzięki posiadanej ku temu zdolności. Artysta obdarzony jest impulsem twórczym, za który nie jest odpowiedzialny. To on kieruje jego działaniem. Samo tworzenie jest wolą wypowiedzi dążącej do ujawnienia się. Jak widać twórca to osoba nieprzeciętna, obdarzona niezwykłą zdolnością, pędem do tworzenia, impulsem kierującym jego działaniem. Wielu artystów mówi o tzw. przypływie inwencji twórczej. Osoba będąc w akcie tworzenia zapomina wtedy o całym świecie, angażuje się na tyle, że `wyłącza się` z rzeczywistości, ogarnia ją jakby szaleństwo, nieodparta chęć tworzenia, wcześniej wspomniany pęd, który nadaje kierunek działania. Siła ta jest na tyle wielka, że artysta ledwie nadąża za myślami, pomysłami, aby ująć ją w partycypowaną formę. Weźmy pod uwagę np. malarzy, muzyków lub poetów, którzy będąc w swoim akcie twórczym są jakby `obok teraźniejszości`, są niejako w podróży, z której powracają w momencie ukończenia dzieła. Uczuciem, które najlepiej służy powstawaniu procesu twórczego jest miłość. Obecnie tak często nadużywana w słowie i relacjach, które często dalekie są od odczuwania i obdarowywania nią jako głębokiej emocji. Jest ona często motorem pobudzającym proces twórczy, umożliwia lepsze poznanie swojego wnętrza ale również świata zewnętrznego, pobudza naszą wyobraźnię, wpływa na emocje i daje satysfakcję. Wracając do poprzednich słów, mam na myśli nie tylko dzieła znane i lubiane. Często jesteśmy twórcami „zwykłości” dnia codziennego i tutaj też należy szukać naszych małych aktów tworzenia, naszych małych zwycięstw i satysfakcji. Myślę, że należy podkreślić jak wielkie znaczenie odgrywa twórczość w terapii. Co by o niej nie napisać, są terapie mało skuteczne czy wręcz szkodliwe, co opisuje nam w książce „Zakazana psychologia” – Witkowski. Pozwala ona na uwolnienie wewnętrznych uczuć, często negatywnych, które nie pozwalają na przeżywanie w pełni życia ale też moim zdaniem je uzupełniają. Dlatego nierzadko tworzenie muzyki czy innych form twórczości jest elementem terapeutycznym dla osób z zaburzeniami, problemami. Twórczość, czy w stresie? - umożliwia oderwanie się od często przygnębiającej rzeczywistości i wybranie się w wędrówkę po nieznanym, czymś fascynującym i dotąd nie odkrytym. Uważam, że każdy z nas jest w pewnym stopniu artystą, każdy coś tworzy, buduje swój świat i życie czerpiąc z tego satysfakcję. To właśnie daje nam siłę na dalsze lata. Nasze sukcesy mobilizują nas do dalszej pracy, tworzenia. Zdarzają się też porażki. I dopiero wtedy, gdy spotyka nas niepowodzenie możemy sprawdzić czy jesteśmy artystami. Jeżeli uda nam się przezwyciężyć przeszkody i podjąć walkę o dalsze sukcesy możemy mówić o sobie jako o twórcach. Moim zdaniem twórczość posiada moc terapeutyczną, leczniczą a nawet uzdrawiającą. Akt twórczy wzbogaca życie wewnętrzne, szczególnie psychikę i intelekt. Według Kępińskiego twórczość otwiera nam przestrzeń, która staje się jasna. Jednostka wówczas staje się wolna, może dążyć do samorealizacji. Natomiast brak twórczości zamyka człowiekowi ową przestrzeń, w której jednostka widzi jedynie ciemność i staje się skłonna do agresji, buntuje się lub popada w apatię. Paradoksalnie pisanie uwalnia od stresu, smutku ale mając na uwadze to co napisałem wcześniej, właśnie dzięki, „złym emocjom” „ pisanie” w ogóle jest możliwe, pobudza moją wyobraźnię. Jest czymś w rodzaju akumulatora ładującego baterie, gdy jestem zmęczony wpływa kojąco na moje zmysły lub gdy tego potrzebuję potrafi mnie energetyzować. Sądzę że możemy dowiedzieć się wiele na temat twórczości w stanie, nie zawsze komfortu psychicznego, śledząc poczynania artystów np. kompozytorów czy malarzy, poetów ale również, a może przede wszystkim starając się spojrzeć na siebie, odwołać się do własnych przeżyć i procesów twórczych. Tworzenie własnego świata poprzez pisanie, w moim przypadku, jest bardzo ekscytujące. Ktoś mógłby zarzucić, iż zamykam się w nim i nie widzę realnej rzeczywistości. Nawet jeżeli czasami tak jest. To czy ponowne przysłowiowe, otwarcie drzwi, nie jest czymś bardziej ciekawym, ponownie odkrywczym. Wzbogacony o nowe, wewnętrzne doświadczenia, przeżywam jakby od nowa otaczającą rzeczywistość.



  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
"Bonjour tristesse" - i: dyg, dyg, dyg - Francoise Sagan :)))

Nostalgicznie :))) z ciepłą myślą o Autorze :)))
avatar
Paul Eluard - Adieu tristesse/ Bonjour tristesse...”. :)
avatar
Osobliwie ten Eluard mi umknął :(

Serdecznie :)))
avatar
Bardzo ciekawe i emocjonujące rozważania o procesie twórczym. Ten esej przypomniał mi odległą przeszłość i wykłady z estetyki prof. Marii Gołaszewskiej podczas studiów podyplomowych. Język eseju jest trudny, niemal hermetyczny, ale dla osób obeznanych z problematyką czytelny i komunikatywny. Nie bardzo rozumiem tylko jeden zwrot: "Często ożywamy". Czy nie ma tutaj przypadkiem literówki?
Szwankuje interpunkcja, ale przyczyny tego stanu dopatruję się w nieużywaniu w poezji znaków interpunkcyjnych.
I w tym momencie odwołam się nie do twórców teorii estetyki, nie do językoznawców, a do fragmentu komentarza Luciusa... do wiersza annapelki1 "Jedno słowo". Otóż wymieniony wyżej komentator, zwracając się do mnie, pisze: "Cały ten językowy bajzel zawdzięczamy takim jak Pan. Podobnie jest z prawem i wszelkimi ustawami.
Czy Pan wie, co to jest odpowiedzialność"?
Odpowiadam pytającemu: Wiem, co to jest odpowiedzialność, a szczególnie jej brak w pisaniu aktów prawnych, czyli między innymi wymienionych przez komentatora ustaw. Wielokrotnie pisałem o roli znaków interpunkcyjnych, a szczególnie przecinków, we właściwym odbiorze treści. Przypomnę więc kilkakrotnie przytaczane przykłady: a) Stać, nie wolno iść! oraz: Stać nie wolno, iść!
b) Strzelać, nie wolno uwolnić! oraz: Strzelać nie wolno, uwolnić!

I to ma być ten bajzel językowy, ten brak odpowiedzialności.

Po tych rozważaniach wymienię chronologicznie błędy interpunkcyjne. Brakuje przecinków przed: który, które, ale, a nierzadko, to zwykle, człowiek jest, partycypując, z czym, aby, co leży, jak stwierdzono, wynika, będąc, zapomina, będąc, są jakby, czy jesteśmy, a nawet, ale, co napisałem, że możemy, np. kompozytor, ale, cofając się, czy; zbędne przecinki przed: rozum, braku, otwarcie drzwi, nie jest, przeżywam.
avatar
dziękuję Janku,ano się nazbierało ,chętne bym poprawił tutaj ale już nie mogę.. zastosuję w notatkach :))
avatar
Pisanie

- jak śpiew czy taniec -

zastępuje bezpośredni język werbalny i mowę ciała /gest, mimika spojrzenie/,

jest formą kontaktu z Odbiorcami.

Nawet wtedy, gdy piszesz do szuflady (jak to robił np. F. Pessoa), zawsze piszesz dla Kogoś
avatar
Tekst literacki nie jest ścianą; ko-niecz-nie należy rozbić ją na odrębne akapity
avatar
Odwieczne w sztuce świata nastroje takie jak

smutek, żal, czarna melancholia, permanentny stan żałoby, stany ciężkiej depresji,

dawkowane hurtem w potężnych porcjach

i co gorsza

serwowane także dzieciom i nastolatkom, które na to wszystko uważnie bardzo patrzą -

to dobry patent na to, żeby odebrać ludziom całą radość oraz chęć życia.

To, o czym publicznie piszesz, śpiewasz, tańczysz etc., etc., finalnie decyduje o tym, co widzą twoi fani. W tym sensie wszyscy ludzie sztuki są przede wszystkim kreatorami rzeczywistości /przyszłości/.

To dlatego czujnie dbajmy nie tylko o formę, ale przede wszystkim o PRZEKAZ wykuwanych przez nas tekstów
© 2010-2016 by Creative Media
×