Przejdź do komentarzyList do Pana B.
Tekst 1 z 1 ze zbioru: Czasami się modlę
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2015-12-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2058

List do Pana B.



B.

Ja, Twoja czarna owca, co noc modlę się o odrobinę szczęścia. Co noc wylewam łzy. Sam przecież widzisz, że przez ostatnie trzy miesiące płakałam więcej niż przez ostatnie lata. Zawsze byłam silna. Dałam sobie radę w czasie rozwodu Mamy i Ojca, dałam sobie radę w momencie, gdy musiałam stanąć przez sądem i opowiedzieć wszystko, co działo się w domu. Nie płakałam, kiedy O. bił, kiedy bił M. i moich braci, nie płakałam kiedy wyzywał, poniżał, krytykował, byłam silna, bo… teraz sama nie wiem skąd ja czerpałam tę siłę, być może to dzięki M. Widząc jej siłę i ja potrafiłam odnaleźć równowagę.

Pamiętam, B., że parę razy dałeś mi posmakować szczęścia, ale tylko na chwilę. Czemu zawsze tak szybko mi je odbierałeś? Po rozwodzie dałeś nam odetchnąć z ulgą, rozpocząć nowe życie w nowym miejscu z kochaną rodziną, a przede wszystkim silniejszą niż kiedykolwiek M. Zawsze myślałam, że pozostanie w niej to do końca życia, że nauczy tego swoje wnuki. Myślałam, że skoro przeszła już tyle to zniesie już wszystko. Tak bardzo się pomyliłam.

Nie wiem, Panie B., czy pamiętasz, ale tylko rok dałeś nam, żeby nacieszyć się tą wolnością i szczęściem – potem znowu postawiłeś M. przed wielką próbą. Tylko, że teraz ceną jest jej życie, życie całej mojej rodziny. Ona na początku nazywała go pieszczotliwie swoim małym przyjacielem, ale wtedy jeszcze każdy miał nadzieję, że to tylko chwilowe, przecież medycyna w ciągu ostatnich kilku lat poszła tak daleko na przód! Niestety, jest jedna choroba, od której nie ma ratunku – rak, złośliwy, płuca prawego z przerzutami na węzły. Zresztą, po co Ci to mówię, sam najlepiej wiesz jaki dałeś M. prezent na jej 52 urodziny, taką samą niespodziankę dostała na 25 rocznicę ślubu, kiedy to dostała papiery rozwodowe. Chociaż może tamto było tą odrobiną szczęścia i ulgi, które raczyłeś jej dać Panie… Dziś M. ma 53 lata, wygląda na 70, nie jest w stanie nic zrobić samodzielnie - jest ciężko, dałeś nam, Panie, zbyt duży orzech do zgryzienia.

Minęło półtora roku, a z dnia na dzień jest coraz gorzej, wiesz, przecież widzisz wszystko – tak mówią, ja nie wiem. Kiedyś wierzyłam, dzisiaj sama nie wiem w co wierzę. Dzisiaj na pewno przepełnia mnie strach. Strach przed tym, że to mogły być ostatnie święta z M., strach przed tym, że myślę tak racjonalnie, może to okrutne, ale nie potrafię znaleźć w sobie nawet odrobiny nadziei. Patrzę na jej ból, chciałabym uciec stąd jak najdalej, żeby nikt mnie nie znalazł, żeby każdy o mnie zapomniał.

Tak sobie myślę, Panie B., co M. zrobiła, że tak ją całe życie karzesz, co zrobiłam ja, że mając 19 lat przeszłam więcej niż niejeden człowiek przez całe życie? Szczęście do tej pory widziałam tylko na filmach, albo u znajomych, dla mnie to pojęcie jest czystą abstrakcją – tak jak Ty.


Amen


  Spis treści zbioru
Komentarze (9)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo wstrząsający list, takie swoiste przebudzenie wyjątkowo dojrzalej i zrozpaczonej dziewiętnastolatki.
Trochę szwankuje interpunkcja. Brakuje przecinków przed: kiedy wyzywał, skąd ja, to zniesie, jaki dałeś, w co wierzę, przeszłam; zbędne przecinki przed: że (w zwrocie: tylko że), albo.
Po liczebnikach porządkowych stawiamy kropki, więc były to 52. urodziny i 25. rocznica,
avatar
Nie wiem,co skłoniło 19 letnią dziewczynę do popełnienia samobójstwa zwanego niedojrzałym małżeństwem.Pewnie ciąża.Wydaje mi się jednak,że albo ten ciężar na siebie składamy i potykając się na swoich błędach go nadal niesiemy albo się z nim rozstajemy i to bez żalu.Nie wiem kim jest ów M,bo z opowiadania nic nie wynika,ale sprawę zgłosiłabym na policję,takie instytucje są od pomocy rodzinnej.
Prezenty są najmniej ważne,ale każdy ma swój system wartości,więc nie wnikam w twój.Szczęście i ulgę zaburza pewnie coś,z czym chcesz mieć do czynienia.
avatar
Anettulo, nie rozumiem Twojego komentarza, ani skąd przyszło Ci do głowy takie, a nie inne zrozumienie mojego tekstu.
M - mama, O - ojciec, B- Bóg. Specjalnie na początku napisałam wielkimi literami, myślałam, że będzie zrozumiałe, ale najwyraźniej się pomyliłam.
Narratorką owszem jest 19-letnia dziewczyna, ale bohaterką jej monologu jest jej matka.
Mam nadzieję, że rozjaśniłam Ci trochę oraz że ponowne przeczytanie tekstu pozwoli Ci go zrozumieć prawidłowo.
Pozdrawiam, Pisarkownica
avatar
Wydaje mi się,że jednak nie bardzo rozumiesz mój punkt widzenia.To,że mama podjęła walkę sama z sobą i dało jej to i bohaterce chwilowe i złudne szczęście,potwierdza tylko moje zdanie na temat ojca-bił ja,więc uznaję,że nie wiedziała,ze popełnia samobójstwo na swoim organiźmie w wieku 19 lat.
Ponadto jeżeli zachorowała na raka,po odejściu od ojca,to także potwierdza moje zdanie,że chciała gdzieś zawrócić.
avatar
Matka jawi mi się jako bohaterka swojego życia na wespół z córką.Rozumiem,że piszesz w formie narracji,ale jednak,nie oddzielisz formy od treści.
avatar
Anettulo, Ty nie rozdzielasz postaci matki od postaci córki.
avatar
Kobieto,opamiętaj się-rozdzielam.Córka opowiada tę smutną treść,jaką niesie jej życie z matką,ale chodzi mi głównie o to,co naprawdę myśli matka,a tego na razie nie doczytałam.
avatar
Ponieważ opisuję uczucia dziewczyny w stosunku do cierpienia jej matki, tego co ona czuje w związku ze wszystkimi co ją spotkało, co spotkało jej rodzinę.
avatar
List do Pana B.

(vide nagłówek)

jest jak strzał panu Bogu w okno,

ale mało kto to rozumie w sytuacji, kiedy stoisz jak nie pod murem, to pod ścianą

i nie ma zmiłuj
© 2010-2016 by Creative Media
×