Przejdź do komentarzyJasno-ciemne szkice
Tekst 35 z 54 ze zbioru: Łódź się
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-03-24
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1347

Jasno-ciemne szkice


Albo ciemno-jasne,

ale moje własne...

Kiedy zasnę, wtedy zasnę.

Na noc jedną, czy na wieczność.

Już czas mi się zacząć zbierać...

Gdy przyjdzie ostateczność...


Już oswajam się

z tą myślą, kiedy po mnie,

Tę Panią przyślą, co na zawsze

uspokoi, w pokoju swoim ukoi.

Czymś napoi, czego nie znamy,

Ani, nie spodziewamy...


Niezależnie od spokoju,

czy hałasu, rytmy i rymy jakieś,

od czasu łódzkiego, we mnie płyną...

Pojawiają się, to giną, z dniem

każdym, niespodziewaną godziną...


Wypływają z jakiejś ciemności,

gdzieś się chcą przeze mnie

przedrzeć, przez mą głowę,

moimi słowy, a w rozterce,

przez moje serce, ku jasności dostać,

przybrać wyrażoną postać...


Na Łódź patrzę, chodzę, skaczę

przez te ulice, brnę przez okolice,

dumam, słyszę, nie wszystko, od razu

kumam, bazgrzę, piszę, o czymś marzę,

co się zdarzy, lub nie może zdarzyć...

I tak ciągnie się ta moja łódzka mania,

coś tak, jakby grafomania, bo nawet

jawi się czasem Pani, na wzór

przysłowiowej  Stefanii...



  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
wzruszające, pięknie napisane
© 2010-2016 by Creative Media
×