Przejdź do komentarzyMonolog, albo dialog z kamiennym motywem, uśmieszkiem i przymrużeniem
Tekst 62 z 208 ze zbioru: Dialog na dwa krzesła
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-09-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1507



Już nie kołaczesz w drzwi kamienia?

Ja nie wyważam ich od dawna.

Bunt we mnie - Ty go opisałaś,

ale do niego przez cebuli

warstwy. I płakać wcale nie wstyd

(uboczny efekt obierania;

okoliczności, że są chustki

i oczy łzawią tak normalnie).

Są alergeny, odczulania,

migrena, dym i jest ciekawie!

 

Bo życie jest do zaciągania -

skutkuje zejściem - nałogowo.

Są książki, umysł i cieniste

miejsca pod niebem. Kobaltowe

bywa. Z przejaśnień lazurami.

Aromat kawy, drzewna zieleń,

 

światłocień, czernie wymieszane

z bielami oślepiającymi;

gradacje uczuć i szarości;

mierzenie światła własną miarą.

 

A kamień - wiecznie niewejściowy.

Zmrużenie powiek i uśmieszek,

że przyjdą jeszcze do zamkniętych,

nieistniejących wrót granitu

goście, by kiedyś się dowiedzieć,

że wejść nie sposób. Trzeba obejść

lub odejść (śmiech!) - dowolny wybór.

Głęboki wdech i w swoją drogę.

 

---------------------------------------------

*źródło fotpgrafii W. Szymborskiej:

https://www.nybooks.com/daily/2013/04/22/national-poetry-month-wislawa-szymborska/

  Spis treści zbioru
Komentarze (9)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Poruszasz okrutnie, wiersz-dialog z motywem to uniwersalna prawda o życiu, o nas i braku drzwi do kamienia. Wasze zdjęcia emanują spokojem, akceptacją, pogodzeniem się z faktami... Odkrycie prawdy o braku drzwi to kolejny etap w życiu każdego człowieka.
avatar
Ale ty gruszka jesteś brzydka.
avatar
Dziękuję, Erato. I chyba tylko spokój wobec... może nas uratować. :)


Pulsar, tez Cie lubie :)
avatar
W swej człowieczej istocie NICZYM się od siebie nie różnimy - grubi (czy niscy) od chudych (czy rudych), piegowaci łysi (czy napakowani) od wyelegantowanych rozczochranych, kalecy od pełnosprawnych, bogaci od biednych, drobne bezzębne bezradne dzieci od drobnych starców... nawet panie, zawsze tak oszałamiająco duchem piękne, od tych roznegliżowanych duchem pięknych szan.panów

etc., etc.

Wszyscy z uśmieszkiem dzień po dniu palimy niewyjściowy kamień naszych cud papierosków.

Skryta w wierszu=za naszymi plecami śmierć nie jest dla nikogo kresem, bo ten wyznacza pojemność skończona naszej tylko & wyłącznie głowy. Sądząc po himalajach śmieciowisk i po tym krakowskim smogu nawet nad Bałtykiem, to my rozdajemy na Matce Ziemi wszystkie karty.
avatar
Miło mi, Emilko, że tekst zatrzymał.
Dzieki za komentarz.
avatar
Arsene, nie odbieraj mi tej przyjemności.
Na coś przecież zejść trzeba. :)
avatar
No mojej mamie tak właśnie się udało - na starość i we snie.
avatar
Wierszyk przedniej, gruszkowej maści… :)

Arsene, ok, ale starość nie na wózku inwalidzkim, albo w pampersie na łóżku, ale starość na własnych nogach… w sklepie, na spacerze, czy aktywności w Klubach Seniorów, gdzie roi się od atrakcyjnych emerytek haha :)

Gruszko, powiadam Ci przestań palić… tembr głosu Ci ciemnieje. Idziesz z mezzosopranu w tenory?
avatar
Sir, lubię brzmienie Roda Stewarta. ;)
© 2010-2016 by Creative Media
×