Przejdź do komentarzySzlety miejskie w Kielcach. Przewodnik. cz.3
Tekst 3 z 22 ze zbioru: Bizarre
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2018-11-04
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1077

W pobliżu , na tymże deptaku, mieści się kilka placów zabaw dla dzieci i dorosłych – może dlatego kibel czysty i schludny. No i jesteśmy na deptaku. A tu kolejny ślad obsesji włodarzy tego miasta na punkcie rzeźby, czyli galeria kilkudziesięciu popiersi tytanów polskiej i światowej kultury, autorstwa kilku kieleckich rzeźbiarzy, ciągnąca się od kieleckiego parku aż prawie pod dawny kamieniołom Kadzielnię. Popiersia stoją wzdłuż jednej z alejek. Tuż obok, od strony parku mamy też słynny pomnik ku czci poległych harcerzy. Czemu słynny? Oh, zawsze zadziwiała mnie tego rodzaju perwersja polegająca na: obejrzę coś, czego oglądania na ogół się wypieram i jeśli będę oburzony wystarczająco mocno, to podniosę wrzawę – co za ohyda!, co za wstyd! Hańba! Oto kieleckie studio filmowe 6/9 ( po nazwie łatwo domyśleć się, jakiego rodzaju produkcje emitujące) właśnie pod tymże pomnikiem postanowiło rozpocząć jeden ze swych filmów – tu właśnie spotykają się pan z panią, by potem udać się do domu i tam wiecie co. Miejsce spotkania dobrane chyba dość przypadkowe przyprawiło jednego z widzów o moralne wzburzenie: toż to obraza uczuć patriotycznych! I skierował w tym temacie sprawę do sądu. Ja, jeśli męczą mnie treści oferowane – dajmy na to –  przez TV Trwam czy TVN, to ich nie oglądam. Nie jestem takim perwersem, by oglądać takie produkcje, a potem okazywać wzburzenie. No chyba, że pozwany i pozywający działali wspólnie i w porozumieniu wiedząc, że sprawa jest dęta i chodziło o przysporzenie studiu filmowemu rozgłosu.

Idąc deptakiem na południe dotrzemy do nieczynnego już kamieniołomu, a zarazem miejsca wielce malowniczego, czyli do Kadzielni. Przy niej też zainstalowano bezobsługowy szalecik. Potrzebny, bo służby całe szczęście rzadko tu zaglądają i w tych okolicznościach przyrody można spokojnie wypić sobie piwo. Rzeźbiarska mania władz miasta i tu daje o sobie znać, możemy więc podziwiać widoczne z daleka odwzorowanie tablic mojżeszowych z dekalogiem. Tym jednak co warto zobaczyć jest formacja skalna pośrodku kamieniołomu. Istotna o tyle, że pokazuje dość istotną prawdę o Żydach w historii Polski i regionu konkretnie, przecząc dość rozpowszechnionym schematom myślowym. Oto Żyd będący właścicielem kamieniołomu zobaczywszy ją, świadom jej walorów, zrezygnował z jej eksploatacji, czyli nie kierował się tylko wąsko pojętą  chęcią zysku. Dziś skałka służy spacerowiczom za wspaniały punkt widokowy, desperatom za miejsce do popełniania ostatniego skoku, a miłośnikom sportów ekstremalnych za ścianę wspinaczkową – od wiosny do jesieni  jako skała, a zimą jako ściana lodowca formowanego sztucznie. Tuż obok można też zwiedzić dwie połączone ze sobą jaskinie. Nad wszystkim zaś góruje pomnik bohaterów Westerplatte ( większość obrońców pochodziła z poboru ze świętokrzyskiego) autorstwa jednego z najciekawszych polskich rzeźbiarzy – Bronisława Maja. Warto się do niego wdrapać, by spod jego podstawy podziwiać imponującą panoramę miasta. I, nie tak zjawiskowy, jak go reklamują, ale wcale, wcale urokliwy amfiteatr zlokalizowany w części dawnego kamieniołomu.

Przy Krakowskiej tuż obok stoi młyn obwieszony reklamami. To też obiekt godny zauważenia. Nie ze względu na swoje walory architektoniczne. Bo to taki betonowy blok, tyle, że bez okien i położony na boku, żadnych sztukaterii, kolumienek itd. Stoi przy wylotówce z Kielc i dlatego jest tak obwieszony banerami. Jeszcze kilka lat temu wisiały na nim zachęty: sprzedam/wynajmę. Obiekt ten wpisany jest do rejestru zabytków – nie ze względu na bryłę, budynek, ale bebechy, czyli te wszystkie młynarskie sprzęty, urządzenia. Nie da się ich zobaczyć, bo właściciel ich pokazać nie chce, co rodzi podejrzenia. Że sprzedał je na złom. I ich już po prostu nie ma.  Ja na jego miejscu pomyślałbym o ich rekonstrukcji. Prywatne muzeum?

Obok Kadzielni mieści się zespół szkół, a przy nim plac zabaw dla dzieci. Był już pomysł i projekt jego powiększenia, ale – „ludzi dobrej woli jest więcej”, choć nie współpracują ze sobą –i  z „partyzanta” posadzono dęby katyńskie, mające upamiętniać prawie sto osób zamordowanych przez sowietów, a pochodzących z regionu. I co? – wytniecie dęby katyńskie, by powiększyć plac zabaw?

Jeżeli nie pójdziemy w stronę Kadzielni, ale ruszymy w stronę parku, a przy rondzie skręcimy w lewo, to za mieszczącą się tu stacją paliw dotrzemy do kolejnego szaletu. Za stacją paliw znajduje się króciutka uliczka. Mieszczą się przy niej bliźniaczy domek mieszkalny, śmietnik dla pobliskiego wieżowca i szalet właśnie. To ulica Parkowa. Niewielu ludzi wie o jej istnieniu, choć szalet kojarzy  wielu. Jeszcze 20 lat temu, gdy tych przybytków było niewiele w mieście, ten czynny był do godz. 16.00 – intrygujące rozwiązanie – frontem do klienta? Tuż obok stoi kamienica, gdzie niegdyś znajdowała się spółdzielnia wytwarzająca obuwie rehabilitacyjne, a dziś mieszcząca przedszkole. Placówkę tą przeniesiono z budynku, w którym umieszczono BWA – to z kolei przeniesiono, bo jego ówczesną siedzibę oddano w trybie bezprzetargowym p. Kumańskiemu, który plany miał ambitne, choć kolidujące z warunkami jakie postawiły władze miasta. Miasto chciało, by stworzył placówkę kulturalną, on zaś jako kulturę pojmował raczej knajpę z piwem – efekt końcowy jest taki, że pierwotna siedziba BWA stoi od kilku lat pusta ( bo zwrócona miastu), a przedszkole przewędrowało z okolic parku miejskiego za ruchliwe skrzyżowanie.

Naprzeciw wspomnianej kamienicy mieści się kościół ( rzymskokatolicki) garnizonowy, zajmujący budynek dawnej cerkwi ( co widać po bryle budowli). Całe szczęście, że nawet jeśli ktoś o tym myślał, by wraz z lokatorem zmienić kształt budowli, to do tego nie doszło. Kościół/ cerkiew prezentuje się świetnie i jest ozdobą miasta.



Jeżeli jednak spod KCK – u wyruszymy na wschód….

To przejdziemy  przez to wspominane przez mnie wcześniej jedno z pierwszych kieleckich blokowisk, a w jego środku zjawiskowy sklep sieci „Biedronka” mieszczący się w dawnej kotłowni. Pozostawiony ceglany komin jest świetnie wykorzystanym miejscem na ekspozycję z daleka widocznego logo. Budynek ten ma interesującą historię, tyczącą się zmiany pełnionej funkcji. Oto Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej po likwidacji  w nim kotłowni – bo nierentowna, a okoliczne bloki podłączono do Elektrociepłowni Kielce ( należącej do dawnego Wojewódzkiego PEC), pozostawiło w budynku wymiennikownię ( pompy, wymienniki ciepła i systemy sterowania). Resztę pomieszczeń zaś dzierżawiono różnym podmiotom gospodarczym, co chyba było dość kłopotliwe, znaleziono więc lepsze rozwiązanie. Teraz zamiast posiadać obiekt ( własność miasta poprzez przynależenie do spółki miejskiej) sprzedano go, by od nowego właściciela dzierżawić pomieszczenia  potrzebne do zachowania jego funkcji. Tak władze miasta dbają o majątek nas wszystkich, czyli obywateli tego miasta. Urocze, nieprawdaż?

Idąc na wschód poruszamy się ulicą Zagórską, czyli idziemy w stronę Zagórza, gdzie mieszkają zagórzanie. Po przebyciu kolejnego osiedla – jeszcze do niedawna nazywającego się „ 25 – cio lecia PRL – u”, a dziś „KSM Południe”, a następnie osiedla domków jednorodzinnych po niecałej godzinie marszu możemy dotrzeć do mieszczącego się tam mini dworca MPK, gdzie też szalecik bezpłatny jest.

„Biedronka” tuż przy Zagórskiej jest po lewej ( idąc na wschód), zaś po prawej, niemal naprzeciw jest uliczka prowadząca do bazaru miejskiego, gdzie dóbr wszelakich mnogość przeogromna.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×