Przejdź do komentarzyRopucha nie taka straszna...
Tekst 134 z 140 ze zbioru: Co w przyrodzie piszczy
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2021-06-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń877

Ropucha nie taka straszna...


Ropucha to jeden z najpopularniejszych płazów. Nie należy jednak do zbyt lubianych zwierząt. Pewnie ze względu na jej wygląd. Szczególnie na kształt ciała, niezbyt ładną buźkę i wyłupiaste oczy. Ale nawet ci mniej wrażliwi na piękno — wolą omijać ją szerokim łukiem.





Dlaczego? Ano dlatego, że w razie zagrożenia potrafi się nadymać do jeszcze większego rozmiaru. A wtedy wygląda przerażająco. Dysponuje też dobrze rozwiniętymi gruczołami jadowymi, z których wydziela groźny jad. Lepiej się wtedy do niej nie zbliżać, a już zwłaszcza jej nie dotykać, bo potrafi zostawić po sobie ślad na długo.


Wiem, co mówię, bo w dzieciństwie taka jedna mnie nim poczęstowała na plecach, kiedy to mój szalony kuzyn wrzucił mi ją za bluzkę. Nie będę nawet wspominać, co się później działo, powiem tylko tyle, że te wakacje u cioci na wsi zapamiętałam na zawsze.





Kiedy ropuchy ruszają na gody do pobliskich zbiorników wodnych, często można je zauważyć na drogach. Niektóre samice taszczą nawet na swoim grzbiecie samca. Takie są przezorne. Gdy uda im się dotrzeć do wody, składają tam skrzek, z którego rozwiną się kijanki, czyli ich larwy.


Z kijankami w dzieciństwie też przeżyłam niezbyt miłą przygodę. Pływając w stawie, chciałam coś zawołać do koleżanki siedzącej na brzegu i wtedy zachłysnęłam się wodą... razem z kijanką. Fuj! Obrzydlistwo! Myślałam, że się utopię z obrzydzenia. W nocy spać nie mogłam, bo ciągle czułam ją w sobie. Uspokoiłam się dopiero po jej przetrawieniu i wydaleniu... Fuj! Na samo wspomnienie tego wydarzenia jeszcze i teraz gęsia skórka mi się robi.


Ropuchy są pod ochroną, a gdy trwają ich wędrówki godowe, organizowane są specjalne akcje dla ich ratowania, by nie ginęły pod kołami samochodów. Wyłapuje się je i przenosi do najbliższych zbiorników wodnych. Sama w takich akcjach parokrotnie brałam udział. Z pomocą dzieci.

Ropuchy są pożytecznymi płazami. Wiedzą o tym szczególnie rolnicy i sadownicy. Wiele im zawdzięczają, ponieważ stworzonka te żywią się ślimakami i gąsienicami, i pożerając je, korzystnie wpływają na wysokość ich plonów.





  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dopiero w ostatnim akapicie doczekałem się tego, czego mi brakowało. Tak, ropuchy w Polsce podlegają ochronie gatunkowej. Nie wiedziałem o tym w czasach dzieciństwa, lecz w szczegóły nie będę wchodził. Wiedziałem tylko, ze były wstrętne i zagnieżdżały się w domowej piwnicy.
avatar
Niewiele wiedziałam o ropuchach. Dzięki za ciekawe informacje o tych brzydalach, kiedyś chciałam zrobić zdjęcie kopulujących płazów, ale uciekły ze strachu przed obiektywem lub chroniły swą prywatność.

Pozdrowienia!
avatar
Janko, nie wiedziałeś, bo pewnie w latach Twojego dzieciństwa pod ochroną jeszcze nie były.
Może są i wstrętne, jak to ropuchy, ale mogą zaciekawić.



Pani Bożeno, cała przyjemność po mojej stronie. Kocham przyrodę i bardzo ciekawi mnie świat roślin i zwierząt. Lubię go poznawać i opisywać.

A co do tych kopulujących płazów, to pewnie z obydwu powodów zwiały. ;)
avatar
Brzydota - podobnie jak milion innych terminów /szczęście, prawda dobro etc./ - jest pojęciem względnym; to, co dla ciebie wstrętne, dla innych może być szczytem piękności itd., itd.

Wszystkie ropuszki /w Polsce w 3 gatunkach: szara, zielona i paskówka/ są bardzo pożyteczne i w każdym ogrodzie, w polu i w sadzie niezbędne.

Dzieci trzeba od maleńkości uczyć, żeby nie dotykały tych płazów, ponieważ wydzielina ich skóry w zetknięciu z oczami może porazić wzrok
avatar
A ja w dzieciństwie lubiłem małe (takie dwucentymetrowe) ropuszki. Natomiast nigdy nie lubiłem innych żab.
avatar
Emilio, trzeba przestrzegać dzieci przed niebezpieczeństwem, ale też i pouczać, aby im krzywdy nie robiły. Do dziś mam przed oczami widok jednego chłopaczka z ropuchą nadzianą na widelec... Brr! :(


Marian, dzięki, że mnie odwiedziłeś. Każdy lubi, co chce. Ważne, by nie robić krzywdy naszym braciom mniejszym.
© 2010-2016 by Creative Media
×