Przejdź do komentarzyNajgorszy scenariusz cz.1
Tekst 2 z 5 ze zbioru: Opowiadania
Autor
Gatuneksensacja / kryminał
Formaproza
Data dodania2023-06-25
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń236

Rozdział 1

(Obecnie rok 2029)


Pisk opon, śnieg, samochód i krew...To mój najgorszy koszmar, przez który w nocy budzę się z krzykiem. To jedno okropne wspomnienie, a raczej jego fragment męczy mnie od kilku lat.


***

Niedawno skończyłam studia pedagogiczne. Szukam pracy w moim zawodzie. Teraz wystarczy mi praca w barze mojego chłopaka. A może zaraz narzeczonego...? Jutro wracamy do rodzinnego miasta, gdzie będziemy razem mieszkać i pracować. Mamy już nawet wynajęty lokal. Wystarczy posprzątać i będzie można otwierać. Mieszkanie też mamy gotowe. Tuż przy zamku i niedaleko parku. Czyli blisko moich ulubionych miejsc. On tak dobrze mnie zna.... Ma na imię Filip i ma 24 lata. Śmieszna historia, bo mieszkając w Międzyrzeczu nawet się nie spotkaliśmy. Natomiast na studiach od razu wpadł mi w oko. I ja mu chyba też. Taka nasza historia. A teraz oboje wracamy do rodzinnego miasta... Międzyrzecz, niezbyt duże i niezbyt małe miasto. Liczy około 18 000 mieszkańców. Posiada kilka zabytków i parków. Okolice są przepiękne. Pełno jezior dookoła, bunkry i trasy rowerowe. Do teraz nie udało mi się odwiedzić wszystkich tych pięknych miejsc. Może razem z Filipem spróbujemy zrealizować to marzenie.


***

(2 klasa liceum)


Długo nie spałam tamtej nocy. Wracałam wtedy od Asi mojej koleżanki. Umówiłyśmy się na film, popcorn i ploteczki. Trochę się to przedłużyło, bo wyszłam od niej, gdy było już całkiem czarno. Nie byłam pijana. Naprawdę. Tylko rozmawiałam z Asią przez telefon. Nic więcej. Nawet nie byłam ubrana na czarno, bo nie lubiłam tego koloru. Nagle światła, pisk opon, przerażone i zdenerwowane twarze kierowcy i pasażera. Nie byłam wstanie się ruszyć. Samochód jechał prosto na mnie. Zamknęłam tylko oczy i stałam. A w słuchawce słyszałam tylko moją przyjaciółkę.

- Natka, jesteś tam? Hej, coś się stało?.... Haloooo?


Rozdział 2

(Obecnie)


Filip jechał od rana, ja spałam na siedzeniu obok. Droga z Warszawy ciągnęła się nieubłaganie. Zrobiliśmy tylko jeden postój na stacji. Kawka, herbatka i hot-dog. W sumie po pięciu godzinach jazdy, byliśmy już w Międzyrzeczu. Dawno nas tu nie było. Nawet trochę się pozmieniało. Budynki się zestarzały a nawet kilka nowych przybyło. Zajechaliśmy od razu pod nasz blok. Na ulice Kościuszki. A dokładnie na Osiedle Kasztelańskie. Byłam w szoku, bo blok był odnowiony, pomalowany i zdecydowanie lepiej zadbany niż pamiętam go ostatnim razem, kiedy tu byłam. Weszliśmy schodami na górę. Filip otworzył mi drzwi. Nowoczesne małe mieszkanko od razu znalazło miejsce w moim sercu. Naprawdę mój chłopak się postarał. Wnieśliśmy walizki. Obeszłam całe mieszkanie i poszłam do łazienki się odświeżyć. Po czym zadzwoniłam do najbliższej mi osoby, która wspierała mnie przez cale moje życie. Mimo tak sporej odległości między nami.

-Halo, cześć mamo. Dojechaliśmy. -Mieszkanie jest niesamowite. - powiedziałam cała w skowronkach.

- Cześć, kochanie. To wspaniale, że ci się podoba. Jak droga? Podobno spore korki. - odezwała się w słuchawce mama.- Wpadnijcie na obiad.

- Z wielką ochotą. Jesteśmy tylko po jednym hot-dogu odpowiedziałam.

- To świetnie.- dodała i się rozłączyła.

***

(Obecnie)


`Anna Wilk`- taki napis widniał na drzwiach jednego z gabinetów Międzyrzeckiej policji. Nowa Pani detektyw właśnie weszła do budynku. Wysoka, szczupła kobieta. Włosy związane w kok i delikatnie podkreślone oczy, które przeszywały każdego na wylot. Jej postawa budziła respekt. Wszyscy po kolei mówili jej `dzień dobry`.

- Jestem nową Panią Detektyw. Nazywam się Anna Wilk. - powiedziała. Będę dowodziła tutejszą jednostką.

- A teraz jak już mamy za sobą powitanie i te bzdety, przynieście mi wszystko, co mamy z roku 2022 - dodała władczo.

- Jest tam kilka pijanych kierowców, bójek, włamań i wypadków samochodowych. Wszystkie zostały rozwiązane. - powiedział jeden z policjantów.

- Poza sprawą wypadku z grudnia, zamknięto ją z braku dowodów. Pamiętam ze podejrzewano udział osób trzecich, ale nie było świadków.

- ciekawe.... przynieś mi te dokumenty. Ta sprawa zostaje ponownie otwarta.

- Jakaś nowa poszlaka? Po tylu latach?- zapytał jeden z pracowników.

- Możliwe...- odpowiedziała Anna Wilk.


***

(2 klasa liceum)


Niewiele pamiętam z tamtej nocy. Rozbity samochód i krew. Było tak cicho, że słyszałam swój oddech. Natomiast tych ludzi oddechu nie.... Nawet nie spojrzałam na nich. Bałam się. Zaczęłam biec. Biec przed siebie, po prostu jak najdalej. Ochłonęłam chwile. Zatrzymałam się. O nie....nie, nie, nie... nie zadzwoniłam na pogotowie.... stanęłam na środku ulicy. I tak stałam i stałam. Nasłuchując pogotowia. Cisza i cisza. Przenikliwa pustka, która przeszywała mój umysł. Nagle gdzieś w oddali syrena karetki. Uff. Ktoś ich znalazł. Już spokojny krokiem ruszyłam do domu. Jednak wciąż krzyczałam na siebie w myślach, dlaczego nie zadzwoniłam....czemu nie pomogłam...?

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Na razie niewiele da się rzec o fabule. Zapewne te retrospekcje dokądś prowadzą, ale nie wiadomo dokąd.
Ale na pewno jest trochę błędów w zapisie dialogów, składni, gramatyce.
© 2010-2016 by Creative Media
×