Przejdź do komentarzyO przedświątecznym myciu okien
Tekst 128 z 131 ze zbioru: Fraszki
Autor
Gatunekpoezja
Formafraszka / limeryk
Data dodania2024-03-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń110

Za pasem święta. Żona marudzi,

bym się przy oknach trochę natrudził.

Taka tradycja – mieć szyby czyste


na czas świąteczny,  to oczywiste.

„Dzisiaj nie pada, zawiń rękawy

i do roboty! Nie wyjdziesz z wprawy”.


Chęci nie miałem. „Jak dać drapaka?”,

lecz gdy wspomniałem, że „za dzieciaka”

na święta parkiet się wiórkowało…


„Wtedy to trudu było niemało!”,

więc dla świętego w domu spokoju…

„Uszy po sobie. Ruszam do boju!”.

Już okna czyste. Zmyte porządnie,

choć straty były – schlapałem spodnie.

Szyby lśnią pięknie, słońce w zenicie


aż mnie oślepia. Zwężam źrenice…

lecz Sol to zdrajca! – Kurz na podłodze

ujawnił oczom. Zmartwił mnie srodze,


gdyż, aby spokój wciąż w domu gościł,

znów słucham żony: „Umyj w całości”.

Łapię odkurzacz. Mopem poprawiam,


by żaden pyłek kurzu nie nawiał.

W myśli się cieszę: „Wreszcie! Skończone!”.

W dzień zadowolić też można żonę.


Nagle… zagrzmiało, aż przeszły dreszcze –

wichura z piachem, lunęło deszczem.

Pośpiech przy oknach się nie opłacał,


na marne poszła cała ma praca.

…aż mnie zdradliwa myśl umęczyła:

„A  mogłem palcem w bucie pokiwać.


Szyby na święta i tak znów brudne.

W nocy nie widać, tylko w południe.

Zresztą… przy stole będziemy siedzieć,


nie zaś przez okno pogodę śledzić.

By się wymigać, mogłem pokwękać,

a tak spamiętam – święta to męka”.


  Spis treści zbioru
Komentarze (12)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Ja tak mam, gdy tylko umyję samochód...
avatar
Super! Nigdy nie zostałem wtajemniczony w technologię mycia okien, więc są to obce dla mnie problemy.
Jeżeli zaś chodzi o wiórkowanie parkietów, to pamiętam, że potem się je pastowało, a następnie froterowało, a nawet butelkowało.
avatar
A ja szyb nie myję. Umyję kiedyś tam.
Pozdrawiam.
avatar
Optymisto - nie Ty jeden. Dlatego, przed myciem auta, wpierw patrzę w niebo i zapoznaję się z prognozą pogody na najbliższe dni ;)
avatar
Janko - jak ci się udało? Z tym niemyciem okien?

Do dziś pamiętam, z dzieciństwa, to ręczne wiórkowanie parkietu, dwa razy w roku, czasem z odsuwaniem nawet ciężkich szaf... Tak - potem pastowanie i froterowanie szmatą. Nigdy więcej!

"Butelkowania" nie robiliśmy, nawet nie znam pojęcia. Co to było?
avatar
Marianie -
najlepiej młotkiem je potraktować,
środki czystości do szafy schować ;)

Również pozdrawiam.
avatar
Hardy, do odkurzania, od kiedy żona kupiła odkurzacz za 14 tysięcy, nie jestem dopuszczany ze względu na jego wysoką technologię. Podobnie jest z włączaniem pralki. A że mycie okien ma coś wspólnego z odkurzaniem i praniem, też do niego nie jestem dopuszczany jako humanista, a to, że jestem też technikiem teletechnikiem eksploatacji urządzeń łączeniowych nie ma znaczenia.
A butelkowanie poznałem w okresie rekruckim. Wypastowaną i wyfroterowaną podłogę poddawało się procesowi butelkowania. Czyli przyciskanym dnem butelek po jabolach wykonywało się obroty na podłodze, co dawało świetny efekt wizualny.
avatar
Idą święta, więc nie kwękaj. Mop do ręki, miotła, ściera - sprzęt ten zdobi kawalera. Zdobi dziecię i staruszka.

Umyj okna, wymieć kurz spod łóżka, wymocz śledzie, co to będą na obiedzie, bo gość w dom już jedzie!
avatar
Zapamiętaj!

Czy to święta,
czy też nie,
nic nie kwękaj,
boś nie kiep!

Chwytaj wiadro,
łap za mop,
boś nie baba,
ale chłop!
avatar
Nie znałem tego "butelkowania", Janko, ale już mnie dokształciłeś :)
avatar
Belino, za dużo wyliczanki...
tej roboty starczy aż do gwiazdki ;)
avatar
Emilio, a gdzie podział zadań?
...gdzie tradycja, bez dwóch zdań? ;)
© 2010-2016 by Creative Media
×