Przejdź do komentarzyWyrapidło
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-03-30
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń66

jakie słowa najtrafniej mnie określają? jestem 

pan Dawniej, bo zostałem wyrzeźbiony przed eonami 

i ponoć przedstawiam kogoś, kto żył wiele 

wieków wstecz. jestem Nieprzytwierdzonek, 

jeśli uderzysz w cokół - zakołyszę się i – bądź 

pewien! – runę ci na głowę. może ją zmiażdżę. 


żaden ze mnie nepomuk, co nigdy nikomu, 

he, he, nie pomógł. twarz – nieco królicza, 

zamiast aureoli mam głazowy otok, 

moja ciężka broda potrafi zakłuć. na amen. 


jestem, aby się gapić, pozdrawiać was gestem 

nieżywej, ciągle wzniesionej ręki. i byście czuli 

respekt. by robić z waszych marzeń i planów 

kabriolety, byście, dogorywając, wyrzygiwali obrazy 

Amsterdamów i Lizbon, czy gdzie tam byliście na 

wycieczkach z rodziną, by każdy z was, sztywniejąc, 

wypluwał zdjęcia, kadry w gasnących ramach. 


iluż to się o mnie rozbiło! pierwszy był 

gminny ksiągowy w wartburgu, co po zwolnieniu 

postanowił wyemigrować w głąb kieliszka, 


potem – dwóch motocyklistów jednego roku, 

jeden na emzetce, następny – splótł kulasy 

z przechodzonym suzuki, 


wszyscy załoganci forda transita, 

członkowie ekipy remontowej z firmy KonDon 

(Kaliszak Paweł Konstrukcje Domowe sp. z o. o.). 


o wycieczce jadącej nad morze nie chcę mówić. 

straszne to było, nawet dla mnie. 

ten płacz, dzieci w blachach autosana... 


ostatnio (nie uwierzycie – rozmyślnie!) trzasnęła 

mi w postument rozpędzona beemka. zabił się w niej 

(czy raczej – ja go zabiłem) nieszczęśliwy tatuś, co 

postanowił przestraszyć synka na Halloween, wypadł 

zza drzwi w masce ogra albo innego maszkarona 

– a dziecko – nic. ani pisnęło. jak zamurowane, 

z wytrzeszczonymi oczami. 


wozili je po różnych lekarzach, diagnoza ta sama: 

strzelił bezpiecznik w główce, katatonia spowodowana 

szokiem. nieuleczalna. żona znienawidziła dowcipnisia, 

został z alimentami i niemożliwym do spłacenia kredytem. 


gruchnął pędząc ile fabryka dała (dzieciak 

żyje do dziś w prywatnym domu opieki, ciągle 

nie ma z nim najmniejszego kontaktu). 


kiedyś zawadził o mnie schlany rowerzysta. wgięło 

się koło rometa flaminga, trzasnął obojczyk 

cyklisty, któremu spadłem niemal w objęcia. 


po wypadku wierni podnoszą mnie z namaszczeniem 

i wracam na miejsce, by zbierać ciepła, 

kumulować w sobie okruchy pulsów, bić serc, 

odłamki wrażeń zabitych ludzi. 


po co mi ta kolekcja?

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Tekst wizjonerski. Obraz nieuchronnych kolejnych kolizji z udziałem bezmyślnych szmacianych manekinow przywodzi na myśl znany videoclip z Camilą Cabello, która już w pierwszym refrenie ginie pod kołami całego kolarskiego peletonu. Kolizja z pustką jest wpisana w ludzką kondycję.
© 2010-2016 by Creative Media
×