Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2024-05-16 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 295 |
heh, patrz, jaka solargrafia: jesteśmy rejestrowani
przez puszki po gorzkich, ale powodujących uśmiech
płynach. kolorek się uwypukla, następny – również
staje się gruby. całe gamy pęcznieją jak najęte.
przez Plac Pankowy ciągnie do cna sfajczony samochód,
Spalonez Caro Plus. nie wiem, jak znaleźliśmy się
w jego wnętrzu. jest dość przytulnie, bo w rdzy,
zamiast radia – poręczniusi patefon z ryjastą tubą.
rozwywa się Unskeletonize me, nowy hit tego facia,
co chciał się dostać na Eurowizję, ale mu materię
wcięło i skończył jako głos poniewierający się
po odtwarzaczach, wlatywacz na chama.
chciałbym jechać do celu, czymkolwiek miałby on być,
ale robiąca za kierownicę obręcz z podoklejanymi
brzytewkami wyślizguje się z rąk.
urwany krzyk, hercklekoty.
wtrzaskujemy się w zwałowisko rzeźbek i zdjęć
wypadłych spod dłuta i aparatu niewprawnego twórcy.
ogarnia nas zaprzeszłe. dużo tego: wspominany bez
sentymentu Kołyskozoik, czas odkuwany od kamienia,
to małe i żenujące coś,
co dąży do bycia zbyt ogromnym,
i porywają te nasze adagio furioso, tempa niemożliwe.