Przejdź do komentarzyWitaj, jestem dla ciebie ( Evanescence - Hello, moja improwizacja)
Tekst 5 z 5 ze zbioru: Coś z głębi
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2013-09-07
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2744

wytłuszczyłam tekst piosenki

Znów deszczowe chmury płyną,

Czekasz aż się odezwie. Łapiesz się na tym, że co chwila zerkasz w stronę drzwi aby sprawdzić czy nie przyszła. Nigdy się nie spóźnia, dlaczego robi to dzisiaj? Wiesz, że jest zajęta. Naiwnie myślisz, że znów pracuje i nie patrzy na zegarek. Wyciągasz telefon i z powrotem chowasz go do kieszeni. Nie możesz dzwonić co chwila. Za wszelką cenę strasz się ignorować ogarniającą cię panikę. Od kiedy zdecydowałeś się patrzyć na świat za pomocą rozumu całą silną wolę skupiasz na tym aby zagłuszyć serce. Czasami to za trudne. Tak jest właśnie teraz. Znów zerkasz na drzwi. Nikt nie dzwoni. Wiesz, że przyjaciele  przyglądają ci się co chwila, czujesz na sobie ich wzrok. Usilnie strasz się skupić na rozmowie. Słyszysz jak komóra wibruje ci w kieszeni. Na ekranie pojawił się jej numer.

-Hej Kochanie, no gdzie ty jesteś? Czekamy- wołasz na powitanie. Jednocześnie czujesz ból, potworny ból w klatce piersiowej.

Czy nikt nie powiedział ci, że ona nie oddycha?

Nie możesz oddychać, dusisz się. Serca wali ci jak szalone. Każde uderzenie odczuwasz jak porażanie prądem. Gardło pali cię żywym ogniem. Nie jesteś wstanie nic powiedzieć. Tak bardzo pragniesz odwrócić wzrok ale uporczywie wpatrujesz się w jej martwe ciało. „ To nie prawda, to nie prawda, to nie prawda, to sen, to sen” Chwytasz ją za ramiona i z całej siły potrząsasz.

- Proszę obudź się, obudź się do cholery-krzyczysz na cały głos. Ktoś chwyta cię i usiłuje podnieść. Nie chcesz wypuścić jej z ramion. Twoje ruch są coraz gwałtowniejsze.

-Ona nie żyje- słyszysz.

Wiem, że wkrótce zbudzę się z tego snu

Ciągle nie wierzysz, że to koniec.Ona nie mogła umrzeć. Nie mogła cię zostawić. To tylko sen. Za chwilę się obudzisz i wszystko wróci do normy. Wpatrujesz się w telefon i czekasz aż zadzwoni. Na pewno zaraz zadzwoni, żebyś po nią przyjechał. Zaskoczysz ją i sam ją odbierzesz. Wsiadasz w samochód i jedziesz. Śmiejesz się sam do sobie, w radiu leci wasza piosenka. Nucisz, to był tylko sen. Już wszystko jest w porządku. Przecież gdyby umarła świat by się zatrzymał, a życie dalej się toczy. Wchodzisz do muzeum i radośnie witasz się ze strażnikiem. Życie wydaje cię się takie piękne. Jest zupełnym przeciwieństwem snu. Nie zwracasz uwagi na dziwne spojrzenia ludzi.  Szefowa stoi w jej gabinecie.

-Hej  gdzie Sara, wezmą ja na lunch...

Nagle wiem, że nie śpie

Nie, nie, nie... Znów boli w klatce piersiowej. Umierasz kawałek po kawałku w starszym torturach. Stoisz nad jej grobem a łzy same lecą ci z oczu. Nie chcesz nic czuć, chcesz zobojętnieć. Czujesz rękę na ramieniu. Zrzucasz ją. Wszyscy odchodzą ale ty zostajesz. Nie możesz pozwolić pochować jej w ziemi. Krzyczysz gdy grzebią ciało. Ona się tak tego bała. Musisz ją ratować.

Witaj, jestem myślą dającą ci kogoś z kim możesz

-Kochanie , nie płacz. Jestem tuż obok-odwracasz się a ona stoi za tobą. Chcesz do niej podejście, przytulić się ale robi krok do tyłu.

-Wiedziałem, że nie mogłaś umrzeć. To nie mogła być prawda. Ciągłe tu jesteś-szepczesz, przez łzy. Sama do ciebie podchodzi, dotyka twojego policzka delikatnie głaszcze. Jej dotyk jest jakiś inni, zimny ale ciebie to nie obchodzić. Jesteś taki szczęśliwy. Twoja miłość żyje i jest obok ciebie. Rozum  całkiem się wyłącza . Nie dociera do ciebie, że jej ciało spoczęło w grobie. Ona stoi obok dotyka cię rekami, patrzy w twoje oczy.

-Chodźmy stąd- szepcze a ty dajesz się prowadzić.

Witaj, jestem kłamstwem żyjącym dla ciebie, więc możesz się ukryć

-Inni muszę cię zobaczyć-mówisz do niej ale ona się nie odzywa. Idzie przed siebie a ty ciągle za nią. Zbyt się boisz, że znów stracisz ją aby wypuścić z rąk. Czujesz coś obcego, złego ale zagłuszasz to.

-Chodź, ucieknijmy stąd. Odejdźmy-mówi do ciebie, jej słowa są jak hipnoza. Ulegasz.

-Ale oni myślą, że nie żyjesz. Powinniśmy...- nie dane ci dokończyć. Całuje cię a ty poddajesz się w pełni. Zawładnęła tobą. Już nie jesteś wstanie się wyrwać. Rządzi twym serem, duszą, ciałem. Nie dostrzegasz zmiany, nie widzisz, że twoja Sara nigdy by tak nie zrobiła. Wierzysz.

-Kocham cię . Jestem twoja i tylko twoja. Chodź ze mną. Daj się prowadzić. To ja, twoja Sara.

Nie próbuj mnie naprawiać, gdyż nie jestem rozbita

- Zmieniłaś się-mówisz kiedy siada ci na kolanach. Patrzysz w jej szaroniebieskie oczy i czegoś ci tam brakuje.

-Nauczyłam się być taka jak być powinnam- mówi spokojnie. Nie możesz zrozumieć. Ona była idealna, nie musiała się zmieniać.-Już nie jestem zepsuta. Jestem tą, na którą zasługujesz. Zawsze powinnam taka być. Być twoja.

-Nie . Nie możesz się zmieniać. Tamta Sara była moja, tamta mnie potrzebowała, tamtą kochałem- czujesz, że coś jest nie tak. Gdzieś w tobie rodzi się pustka i niepokój. Patrzysz w oczy kobiety, której nie znasz.- Musimy zadzwonić do reszty.

-Oni nie muszą wiedzieć, dla mnie liczysz się tylko ty. Jestem twoja , tą, której chciałaś. Po co nam inni. Kocham cię -znów to powtarza,ale nie poznajesz jej. Lęk jest coraz silniejszy. Nie umiesz zapanować na strachem.

- Ty nie jesteś moja.

To wszystko odeszło wczoraj

Nie mam jej. Siedzisz sam w jej mieszkaniu. Od początku byłeś sam. Ta postać to tylko wytwór twojej wyobraźni. Pragnienie, które okazało się fałszywe. Po raz kolejny boli. Jednak jest w tym coś innego. Twoja Sara umarła. Ciałem wstrząsnął płacz. Odeszła a ty zostałeś sam. Nie ma jej. Musisz się nauczyć żyć bez niej. Świat się nie zatrzymał, ludzie nie zginęli. Ona umarła ale cały kosmos będzie jeszcze funkcjonował. Ty musisz zrobić to samo. Jeszcze kiedyś ją zobaczysz ale teraz przyszła pora na słowa `Żegnaj”.

Nie płacz

jeszcze ją odzyskasz.


  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Poczucie niepowetowanej wielkiej straty potrafi odebrać rozum. Kiedy 24 stycznia 1920 r. zmarł wielki Wielki Modigliani,

/jego obrazy i rzeźby d z i s i a j kosztują worki złota/

jego wówczas 22-letnia /grubo młodsza od niego/ żona wyskoczyła przez okno

i się zabiła
avatar
Ciekawy - i bardzo nietuzinkowy zabieg konstrukcyjny

- piosenka wpleciona w narrację 1.osobowego owdowiałego kochanka -
jest kontrapunktem, scalającym oba te odległe gatunki literackie w coś na kształt tragifarsy i mrocznego /z trupem zmarłej/ danse macabre 3 w 1
avatar
Musisz się nauczyć żyć bez niej. Świat się nie zatrzymał, ludzie nie zginęli.

(patrz nieubłagany nakaz)

Trzeba z żywymi naprzód iść!
Po życie sięgać nowe!

/A. Asnyk wiersz-manifest programowy pozytywizmu "Daremne żale" 1. kwietnia 1877 r./
avatar
Nie płacz.

Jeszcze ją odzyskasz.

(vide końcowa wątpliwa bardzo pociecha)
© 2010-2016 by Creative Media
×