strona 1 z 1
Autor- prosto w oczy...
02 Lip 2017 o 09:59
Przypominam myśl przewodnią działu OFFTOP - "czyli pogawędki o czym tylko chcecie." - A więc:

To i owo o znanych w polityce polskiej bliźniakach
*
Zastanawia mnie jedno; na jaką przypadłość cierpią ci, których nic nie obchodzą odpowiedzi na wątpliwości, jakie tutaj u dołu przedstawię. Historia Polski okresu powojennego mówi nam, że żołnierzy AK rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem porucznik AK - Rajmund Kaczyński - dostaje od stalinowskiej władzy apartament na Żoliborzu, jakim nawet zatwardziali aparatczycy nie mogli się pochwalić. No, a sam pan Rajmund - i oficer AK i mąż sanitariuszki AK dostaje bez problemu posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. Za czasów, gdy władzę w Polsce sprawuje Stalin za pośrednictwem Bieruta, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce. 18 czerwca 1949 rodzą się Lech i Jarosław. Na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, bliźniacy Kaczyńscy zabawiają się w reżimowej TV, jako Jacek i Placek w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Czas leci, obaj studiują angażując się mniej lub bardziej w dziejącą się wtedy historię opozycji wobec PRL - owskiej rzeczywistości. Nadchodzi 13 grudnia 1981 roku, kiedy to Jarosław Kaczyński z szerszego, ale jednak kręgu doradców Lecha Wałęsy, jako jedyny nie zostaje internowany. Również jako jedyny, po odmowie [tak twierdzi] podpisania lojalki zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982 -1989. Czy więc istnieje jakikolwiek związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególna troską. Opowieściami o wykańczaniu bolszewików w szeregach AK? Czym również mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał?
Na takie i inne pytania, zdrowi na umyśle wyznawcy sekty PiS winni sobie umieć odpowiedzieć. Bo ja nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia, oprócz tego, które tkwi nie tylko we mnie bardzo głęboko, nie pozwalając ufać takim ludziom jak obydwaj bliźniacy. W szczególności zaś obdarzyć zaufaniem przewodzącemu od zawsze w tym rodzinnym duo brata Jarosławowa.
.....
Ciekawostka - W uroczystych obchodach rocznicy powstania w 2004 r., organizowanych pod patronatem prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego, to Jadwiga Kaczyńska [matka bliźniaków] pełniła rolę bohaterki powstańczych walk. W środkach komunikacji miejskiej rozlepiono wówczas plakaty z powstańczymi wierszami. Biuro prezydenta miasta informowało, że wyboru wierszy dokonali powstańcy warszawscy – między innymi Jadwiga Kaczyńska. Polska Agencja Prasowa, podając informację o tym, że „Życie Warszawy” przyznało Jadwidze Kaczyńskiej tytuł Człowieka Roku, szeroko opisywało jej zasługi. Donosiło, że matka Braci „walczyła w Powstaniu Warszawskim, była sanitariuszką Szarych Szeregów, ratowała rannych powstańców”. Tymczasem jeszcze przed wybuchem wojny rodzice Jadwigi wysłali ją wraz z siostrą do rodziny matki – do Starachowic, gdzie doczekała upadku Powstania i końca wojny. Ojciec Jadwigi był chory na gruźlicę, obawiał się, że i ona może się zarazić – mówi Barbara Winklowa, wieloletnia przyjaciółka Kaczyńskiej...
17 Lip 2017 o 18:54
Podobnie było z Hitlerem. Zaczynał od tego, że był szpiclem donoszącym na środowisko na bazie którego powstała potem NSDAP. Donosił najpierw, a dopiero później zaczął występować. Poza tym od początku wojny był już byle jaki fizycznie. Theo Morell ładował mu zastrzyki z amfetaminki, podawał leki na rozluźnienie i na zaparcia. Dlatego Hitler obficie puszczał gazy. Doprowadzało go to do furii i wówczas krzyczał na swoich przydupasów. Poza tym, doktor Morell dawał mu do żercia kał bułgarskiego chłopa. Bardzo zdrowy. Mimo to, Hitler leczył się tylko u Morella. Wierzył w znachorstwo. Kaczyński ma podobnie. Niedawno zaczytywał się książką jakiegoś znachora o witaminkach. Podobno wyczytał, że nic do żercia jest nie potrzeba, prócz witaminek.

No i Kaczyński też zaczynał od donoszenia: Wałęsie donosił, co tam u kolegów. Teraz do Kaczyńskiego ustawiają się kolejki szpiclów. Jeden na drugiego nadaje, a karzeł koćki klepie. Ja się dziwię, że w Polsce nie ma dnia szpicla! Przecież to ulubione zajęcie rodaków. Taki szpicel w koronie.
---
DW
17 Lip 2017 o 21:25
Jeden Kaczyński jest bardziej wartościowym dla Kremla, niż armia "zielonych ludzików" pod wodzą samego Штирлицa (Max Otto von Stierlitz).
18 Lip 2017 o 04:49
Mój święty Ojciec też był wywiadowcą w AK - patrz "Apokalipsa: wojna 1039-1945. Wspomnienia" Wacława Pieńkowskiego - i też nikt Go za komuny za to nie prześladował. Ojciec komunistów się NIE BAŁ. NIGDY.
18 Lip 2017 o 19:23
Bardzo przepraszam za opinię wyrażoną wprost, ale ja nie wierzę "w cuda"...
...
W tamtym okresie (stalinowskim) nie istniała - nawet w marzeniach - opcja niezależności politycznej. Po śmierci Stalina już tak - wcześniej kategorycznie NIE!!!.
Pamiętam dzień, w którym to dowiedziałem się o odejściu w zaświaty tego "wodza narodów". Szkoła Podstawowa i płaczący nauczyciel, ogłaszający nam - dzieciakom tą wiadomość...
I nic ani też nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że mogły istnieć jednostki, które funkcjonowały na szczeblach "użyteczności publicznej", bez mniej lub bardziej jawnej współpracy z ówczesną władzą - jej służbami specjalnymi...
22 Lip 2017 o 06:04
Mój śp. Ojciec nie bał się nikogo i niczego. Nie bał się volksdeutschów, nie bał się faszystów, nie bał się białych, czerwonych, czarnych ni zielonych. Był bardzo dzielnym Człowiekiem.
Jeśli chcesz przetrwać huragany dziejów z podniesionym czołem - nie masz innej opcji. Kto nie wierzy, odsyłam do lektury Jego wspomnień wojennych "Apokalipsa: wojna 1939-1945. Wspomnienia" Warszawa 2013. O tym, że to się ukaże jako książka, NIE MIAŁ, PISZĄC TE WSPOMNIENIA, BLADEGO POJĘCIA. Zawodowo był tylko nauczycielem i w życiu swoim nie dorobił się nawet hulajnogi.
22 Lip 2017 o 08:28
- nie zamierzam podważać dzielności Twojego Ojca, ale... nie wyobrażam sobie innej opinii dziecka o swoim tatusiu.
Chociaż... milczenie, a nawet brak pamięci o swoim Ojcu Rajmundzie, przejawia nie kto inny, jak Jarosław Kaczyński. Nawet o Jego śmierci dowiedzieliśmy się z gazet - zapisano ten fakt jedynie w kilku i to drobnym druczkiem.
22 Lip 2017 o 11:16
Wszystkie zwycięstwa biorą się z odwagi. Wszystkie klęski - ze strachu.
22 Lip 2017 o 13:34
- w swoim dosyć już długim życiu, byłem niejednokrotnie świadkiem klęsk, spowodowanych nadmierną odwagą (zbytnią pewnością siebie)
- natomiast strach (i ucieczka) niejednokrotnie uratował komuś skórę (a nawet i życie)
- jednym zdaniem - Twoje motto jest jedynie wydumaną iluzją...
strona 1 z 1
© 2010-2016 by Creative Media
×