Przejdź do komentarzyPostrzałek
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-02-09
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń85

trwa wyścig ruin. domek, najmniejszy, jaki kiedykolwiek 

zbudowano na dawnej ulicy Trutniowej, 

(obecnie przemianowana na Honorisa Causy, 

za patrona ma jakiegoś jugosłowiańskiego wenerologa) 

pędzi, potykając się o własną podmurówkę, 

na skos, na złamanie ścian! 


robi bokami, na zakrętasach rozrzuca łachy, 

sypie bibelotami, wybebesza się pieniście. 

rozkołysane szafy, komody w jego wnętrzu 

robią skłon i zapluwają się miękkim. 


grad komet! a każda wnika, ryje tunele, 

przez które ciągnie chłodem i gdzie śmierdzi 

jak smatrfon zamknięty w rozgrzanym prodiżu. 


blacha linieje z farby, kłapią okiennice. 

nie poddaje się, domcio, nie pozwala wyprzedzić 

mało kulturalnemu pałacowi z Warszawy, 

stadionowi, który miał być wybudowany, 

a już kolejny rok zamiast niego straszy niedogruzowisko 

(ruina w powijakach to też ruina!), 

dwóm zbombardowanym szpitalom ze wschodu, 

szopie-kołysce, w której leżę i, przebierając nóżkami, 

powtarzam: `meta, metka, metuś`.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×