Go to commentsŚmieć - część 11
Text 11 of 53 from volume: Śmieć
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2014-08-23
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2522

W jakimś sensie chciałem ponownie zawrócić kijem raz ustalony porządek. I mam informacje z pierwszej ręki, bo żyję wszak w odpowiednim miejscu. Coś nas wciąga pod wodę i przytrzymuje z pół roku. Nie ma wyjścia – trzeba w końcu wziąć oddech. Przeżyć dni wolne, w które nie ma absolutnie co robić ( bo ustawicznie nie masz pieniędzy) i święta, których funkcja w tym aspekcie pozostaje równie nieokreślona. Może rozwijać jakąś twórczość ? Twórczość bierze się z frustracji i dużej ilości wolnego czasu. Ale frustracja mija z wiekiem, a razem z nią potrzeba stworzenia czegokolwiek. ( Indywidualizm każdego z nas w fazie szczątkowej i „każdy sobie rzepkę skrobie” ). Akurat pod tym względem faktycznie jest to coś wspólnego, co łączy nas wszystkich. Jeszcze. Wiara w ludzi, którzy obsługują tę karuzelę niczym fundusz emerytalny i którym ciągle się coś nie podoba. Ale niech im już będzie. W końcu wszyscy muszą iść na jakiś kompromis. Na ogół taki, że ciarki biegają po plecach jak oszalałe, chociaż i one nie są, tak do samego końca, w pełni przekonujące. Wyraźnie tylko słychać jak często potrafią wyprzedzić swoją epokę i jak często karuzela sie zacina.  

Kiedy człowiek przestaje czasami wierzyć w autentyczność przekazu kładzie sobie, dla własnej wygody, cudze nuty na pulpit w mózgu. Ale i to częstokroć nie przynosi wielkiego przełomu. I dobrze. Nie musi. Krucjata chorych osobowości trwa w najlepsze. Krucjata głaszcząca to wszystko, co nas przeraża. Gówno tam krucjata ! To szara, przygnębiająca, bezdenna i bezduszna codzienność ! 

Myślałby kto, że już wkrótce będzie koniec tego swoistego misz – maszu. Mylne mniemanie, ponieważ ja nie zamierzam w tej chwili odejść od klawiatury i coraz trudniej zorientować się w skomplikowanych szczególikach stylistycznych i książki i mojego świata. Wkurzające hołdy składane tym, którzy od dawna sami zajęli miejsce w Panteonie. I rozmowy o tym kraju, do którego mam wieczny sentyment, chociaż od dawna nie darzę go uznaniem. Pamiętam jednakże czasy perfekcji, nie schematyczności, bezkompromisowości. Czasy pozbawione monotonii, brak chorych urozmaiceń – czasy klasycznie prehistoryczne. Wtedy jeszcze niemal niewyczuwalne były te wszystkie podbarwienia a eksperymenty na społeczeństwie dość przejrzyste. Taka swoista mieszanka okrężnych dróg ku prawdzie. Patos i rozmach nie zawsze jej pasują a gryzienie się po goleniach polityków zajebiście już nuży. Frapująca historia, potężny dorobek, same gwarancje godziwego bytu, ambicja i samozaparcie kierują jedynie na bezdroża i nie zmierzają do żadnego konkretnie określonego celu. Jeśli to dla nich kolejny etap przejściowy, nie mam pretensji. Tylko, do jasnej cholery, tak długo w ślepej uliczce ?

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media